Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ludzie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ludzie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 maja 2022

Ludzie, którzy mnie ukształtowali

Jest wiele osób, które mają wpływ na rozwój każdego człowieka - począwszy od rodziców a na zwykłych kolegach skończywszy. Ja chciałbym jednak przedstawić pokrótce 5 osób, które miało niezwykle ważny wpływ na to, jakie dzisiaj mam poglądy, w jaki sposób myślę i postrzegam świat. Jeśli będą to osoby że tak powiem niepubliczne, nie będę ich identyfikował z imienia i nazwiska, mam nadzieję że to zrozumiałe.

Najpierw chciałbym przedstawić 3 osoby z mojej młodości.

Stanisław Lem

Kiedy po raz pierwszy przeczytałem opowiadanie Lema w podstawówce (na j. polskim) z miejsca się w jego twórczości zakochałem. Najpierw zacząłem czytać jego powieści i opowiadania z czystej przyjemności czytania SF, którą w młodości się zachwycałem. Twórczość Lema ma jednak to do siebie, że przede wszystkim jest filozoficzna a dopiero długo potem rozrywkowa (a i to tylko w przypadku powieści i opowiadań). Z czasem więc coraz więcej zauważałem różnych idei i przemyśleń zawartych w jego dziełach co wzbudziło we mnie impuls do dokonywania takich przemyśleń samodzielnie. Nie zawsze się z Lemem zgadzałem, do teraz mi to zostało, ale uważam go za niedościgniony wzór jeśli chodzi o postrzeganie pewnych ogólnych właściwości dotyczących działania naszej rzeczywistości na każdym jej poziomie.

Dzięki Lemowi w dużej mierze nauczyłem się dostrzegać w naturze działanie „przypadku”. Dzięki niemu także nauczyłem się dostrzegać pewne cechy ludzkiej natury.

Stanisław Lem zmarł w 2006 roku .

mój nauczyciel fizyki/chemii z podstawówki

Na pierwszy rzut oka był to taki typowy „zwariowany profesorek” - wesoły i ekscentryczny, mówiący o poważnych rzeczach dziwne, lekko i zabawnie, z rozwichrzonymi siwymi włosami, noszący wąski wąsik popularny w dwudziestoleciu międzywojennym a dzisiaj kojarzony głównie z Hitlerem (niesprawiedliwie ). Fizykę i chemię przedstawiał w sposób ciekawy, co nie znaczy niestety, że każdego w mojej klasie to ciekawiło (smutna obserwacja której świadomość powinien mieć każdy popularyzator nauki). Robił ciekawe eksperymenty, często świecące, wybuchowe lub nawet pośmiardujące .

Chociaż wiedza jako taka interesowała mnie już w sumie wcześniej, to on zaszczepił we mnie bardzo silne zainteresowanie nauką, nie tylko tą fizyczną/chemiczną ale też biologiczną czy każdą inną, w tym także techniką. I pomimo że sam namawiał mnie do obrania jakiejś praktycznej kariery zawodowej (np. w wojsku), to dzięki niemu zacząłem marzyć o zostaniu naukowcem (z czego i tak nic nie wyszło ).

Niestety już nie żyje .

pewien ksiądz z mojej parafii

Jak wspomniałem już wcześniej, miałem duże szczęście do poznanych w młodości księży. Jeden z nich, na pozór surowy asceta, w rzeczywistości bardzo serdeczny człowiek, widząc że jestem ponadprzeciętnie zdolny (coś, co niestety w dużej mierze już utraciłem) wprowadził mnie (i paru moich kolegów) w trochę głębsze poznawanie naszej religii. Na swego rodzaju lekcjach przez niego prowadzonych poznawaliśmy prawdy wiary trochę dokładniej niż to, czego można się było dowiedzieć na zwykłej religii czy w czasie mszy, ale także trochę filozofii czy nawet trochę rzeczy związanych z ideą samodoskonalenia się.

Swego czasu próbował przeciągnąć mnie na stronę kreacjonizmu, już wtedy jednak zbyt mocno interesowałem się biologią, żeby na dłuższą metę dać wiarę głoszonym przez niego tezom (co przez moment nawet nastąpiło - po prostu z tytułu zwykłego zaszokowania rewelacjami, które mi oznajmił).

To dzięki niemu przede wszystkim (chociaż dużo później od ostatniego naszego spotkania), wskutek zaszczepionych przez niego nawykom rozmyślania o swojej wierze tę wiarę właśnie utraciłem.

Ksiądz ów również niedawno pożegnał się z tym światem .


Kolejne dwie osoby należy potraktować trochę wspólnie.

Obydwaj panowie, naukowcy popularyzujący naukę w internecie - czy to na blogu czy na Youtube, nauczyli mnie dużo nie tylko o tym, jak działa nauka, ale też o tym, jak naprawdę wygląda sceptycyzm i czym w rzeczywistości jest ateizm.

Dzięki nim wykształciłem też w sobie niezależność myślenia. Bo chociaż zawsze do pewnego stopnia nie zgadzałem się z ludźmi, którzy mnie inspirowali w taki czy inny sposób, to jednak czułem jakąś tam przynależność, a przez to małą presję aby godzić w jakiś sposób swoje poglądy z grupą, z którą się identyfikowałem. Dzięki nim zrozumiałem, że nie tylko nie ma to tak naprawdę większego sensu, ale często też jest głupie - no i ryzykowne, bo ulegając presji otoczenia łatwo wpaść w sidła ślepej ideologii, jakakolwiek by ona nie była.

prof. Laurence A. Moran

Profesor biologii z uniwersytetu Toronto. Prowadzi bloga zatytułowanego Sandwalk, weteran walki z kreacjonistami. Znalazłem go przez przypadek, gdy szukałem pewnych informacji o kreacjoniźmie Inteligentnego Projektu, o którego istnieniu notabene dowiedziałem się dzięki Stanisławowi Lemowi, który... pisał krytykę Kaczyńskich porównując ich z prezydentem Bushem, który owej odmianie kreacjonizmu był bardzo przychylny .

Z początku zresztą byłem nastawiony dosyć podejrzliwie do prezentowanych przez niego na swoim blogu idei - nie wiedziałem wtedy zbyt wiele o ewolucji, głównie to co zdołałem się dowiedzieć w szkole czy ze (skąpych) źródeł popularnonaukowych. Czyli jak można się domyśleć, były to znaczące uproszczenia zrównujące ewolucję z doborem naturalnym. Dzięki profesorowi Moranowi dowiedziałem się, że ewolucja to coś o wiele więcej (z resztą nauczyłem się od niego nie tylko o ewolucji).

dr. Philip E. Mason, znany na Youtube także jako Thunderf00t

Postać mocno kontrowersyjna, aczkolwiek dla kogoś, kto jak ja w miarę regularnie śledzi jego twórczość na Youtube, właściwie wszystkie zarzuty mu stawiane wydają się dosyć dziwne, nietrafione, żeby nie powiedzieć wyssane z palca (a co najmniej wyolbrzymione).

Na swoich filmikach porusza nie tylko kwestie związane z nauką, ale także związane z różnymi zjawiskami czy ruchami społecznymi. Dosyć duży wpływ na wczesne kształtowanie się mojego światopoglądu po utracie wiary miała jego seria „Why do people laugh at creationists”.

Nie zawsze zgadzam się z argumentami czy wnioskami przez niego przedstawionymi, szczególnie w kwestiach dotyczących właśnie krytyki wiary czy idei z niej zaczerpniętych. Ale dosyć często dzieje się tak, że sam dochodzę do pewnych wniosków, które później jakby znajdują u niego potwierdzenie. Nie wydaje mi się jednak że to dlatego go lubię .

Gościu ma olbrzymią wiedzę i każde swoje wywody potwierdza solidnymi faktami, czym mi strasznie imponuje, gdyż sam chciałbym posiadać tego typu wiedzę i umiejętności. Lubię też, gdy w sposób dosyć sarkastyczny, ale rzeczowy obnaża głupotę niektórych przedsięwzięć, idei czy ludzi - nawet tych powszechnie szanowanych, lubianych i podziwianych (co innych właśnie w dużej mierze drażni - no cóż, każdy lubi coś innego).

Obydwie te osoby poznałem w czasie, gdy dopiero co straciłem wiarę i zaczął kształtować się mój nowy światopogląd, dlatego im właśnie przypisuję tak wielki na mnie wpływ. Podobnych do nich ludzi było bowiem później znacznie więcej - no ale o wszystkich, nawet tych bardziej znaczących, nie sposób napisać.

środa, 14 marca 2018

Stephen Hawking

Dzisiaj dotarła do mnie z wielu różnych źródeł wiadomość o śmierci Stephena Hawkinga. Jako (albo pomimo tego) że wszyscy o tym piszą, ja także postanowiłem o tym wspomnieć, szczególnie że nie jest to osoba dla mnie obojętna.

Dzięki Hawkingowi (dzięki jego książce „Krótka historia czasu”) dowiedziałem się kilku nowych rzeczy o naszym wszechświecie, zrozumiałem kilka pojęć których wcześniej nikt nie potrafił mi wytłumaczyć oraz otworzyłem swój umysł na kilka nowych idei.

Hawkinga zawsze podziwiałem za jego niezrównaną inteligencję, która pozwoliła mu na tak niezwykłe osiągnięcia w dziedzinie fizyki, pomimo jego niepełnosprawności.

Podziwiałem go za hart ducha który sprawił(*), że chociaż z powodu jego choroby dawano mu kilka lat życia, to mimo to zdołał przeżyć lat kilkadziesiąt.

Nie znałem go osobiście, więc nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że będzie mi go brakowało - ale pozostanie po nim jakiś brak.

(*) - Pewnie się mylę i przyczyny mogły być inne, albo bardziej skomplikowane, ale mam to gdzieś. Deal with it.

niedziela, 20 marca 2016

„Święta” Matka Teresa z Kalkuty

Matka Teresa z Kalkuty
Autor: Dennis Jarvis from Halifax, Canada
Praca pochodna: TharonXX
Źródło: Wikipedia

Kiedyś, z okazji Haloween, wspomniałem o tym, jacy to fajni potrafią być święci – pod warunkiem, że nie będzie się im zbyt dokładnie przyglądać (w religii to reguła i dotyczy właściwie wszystkiego). Słyszałem o kilku takich, kiedyś pewnie też wyszukam o nich coś niecoś. Dzisiaj jednak chciałbym podzielić się informacjami na temat pewnej sławnej postaci, powszechnie szanowanej i podziwianej, która chociaż świętą jeszcze nie jest, to jednak za taką jest przez wielu uważana i świętą najprawdopodobniej niedługo zostanie.

Mowa o tytułowej Matce Teresie z Kalkuty.

Kiedy wyszukać w Googlach jej imię, pojawia się mnóstwo obrazków życzliwej, uśmiechniętej staruszki. Przesympatyczna postać, ale czy na pewno?

Kiedy czyta się opisy tego, co w rzeczywistości działo się w podległych jej placówkach, włos na głowie jeży się bardziej nawet, niż gdy przypomni się o praktykach stosowanych w polskich sierocińcach prowadzonych przez siostry boromeuszki (chociaż może nie – nie wiem).

W skrócie – zakonnica owa miała dosyć specyficzne poglądy na temat cierpienia. Uważała, że cierpienia zbliżają chorych do Boga, więc odmawiała im nawet podstawowej opieki medycznej. Także zasady higieny nie były zbytnio przestrzegane w jej hospicjach. Skutkiem tego tysiące ludzi umierało (co często byłoby do uniknięcia dzięki diagnozie lekarskiej) w jej domach w cierpieniach i strasznych warunkach sanitarnych.

Co ciekawe, sama Teresa, gdy zachorowała, szukała pomocy u fachowych lekarzy w dobrze wyposażonych zachodnich szpitalach.

Kolejny zarzut dotyczy sposobu wydawania przez nią finansów. Wyobraźcie sobie, że dajecie pieniądze jakiemuś wolontariuszowi na chore dziecko, a później dowiadujecie się, że ów wolontariusz sprzeniewierzył zebraną kasę na remont mieszkania. Nie wkurzyłoby was to? Matka Teresa wydawała pieniądze dane jej na walkę z ubóstwem i na jej hospicja na... budowę nowych klasztorów i na dzieła misyjne .

Dodatkowo – często jej pieniądze pochodziły z nieciekawych źródeł. Matka Teresa lubiła bowiem bratać się z podejrzanymi typkami.

Nie jest to bynajmniej wyjątek w Kościele Katolickim. I wiem – byłem katolikiem więc znam tłumaczenie mające to usprawiedliwiać: chodzi o to, żeby nie zamykać się na grzeszników. Jednak w praktyce zawsze chodzi tu o grzeszników, którzy mają albo pieniądze, albo władzę a których grzechy są lub ocierają się o zbrodnię! Gdy zgrzeszy zwykły człowiek, w zwykły sposób, Kościół potrafi być wobec niego nieubłagany i – przykładowo – odmawia takim ludziom sakramentów czy grozi im nawet ekskomuniką.

Jest jeszcze trochę innych zarzutów pod jej adresem. Nie chcę się jednak tutaj rozpisywać – niżej podałem parę linków do artykułów, z których czerpałem informację. Myślę zresztą, że to co napisałem wystarczy każdemu człowiekowi ze zdrowym sumieniem nie odczuwać sympatii do tej „dobrotliwej” staruszki. Wiadomo jednak, że Kościół zdrowego sumienia nie ma, więc spodziewam się, że zostanie ona jednak świętą. Mi osobiście rzecz jasna to wisi – przecież i tak nie wyznaję żadnych świętych(*). Chciałem jedynie pokazać stan moralny jednej z największych religii świata.

(*) - Jest takie fajne powiedzenie, które chciałem tu użyć. Niestety i bez niego mój artykuł (podobnie jak pozostałe poruszające temat religii) w obecnym klimacie politycznym zagrożony jest uznaniem go za obrazę czyichś uczuć, więc wolę się powstrzymać. Co prawda jak ktoś będzie chciał się przyczepić, pewnie i tak to w niczym nie pomoże, ale mimo wszystko...


Do poczytania:

czwartek, 12 marca 2015

Terry Pratchett

Terry Pratchett (1948-2015).
© Luigi Novi / Wikimedia Commons

Dzisiaj, w wieku 66 lat, zmarł Sir Terry Pratchett . Jeden z najwybitniejszych pisarzy nie tylko fantasy. Zacząłem go czytać w szkole średniej, w okresie gdy w TV leciały Monty Pythony, i jego humor od razu przypadł mi do gustu .

Jego wkład w naszą kulturę jest niezaprzeczalny. Był genialny i oryginalny, chociaż z czasem zaczął się powtarzać, a wymyślane przezeń historie stawały się coraz gorsze. Niestety pod koniec życia zaczął chorować na rzadką odmianę Alzheimera (ale zacząłem odbierać jego dzieła jako wtórne odcinanie kuponów niegdysiejszego genialnego pomysłu na długo przed tym).

Dziwić może, że mówię o nim trochę źle, ale uważam, że powiedzenie „O zmarłych należy mówić albo dobrze, albo nie należy mówić wcale” jest hipokrytyczne. Chcę mówić o ludziach takich, jakimi byli w rzeczywistości (lub raczej jak ja ich postrzegałem – mam nadzieję, że to oczywiste). Mówienie o innych, niezależnie od tego czy zmarłych czy żywych, w sposób pomijający pewne fakty z ich życia to po prostu kłamanie. A w praktyce rezultat jest taki, że mówimy de facto o kimś innym – co stanowi ujmę dla wspominanego człowieka.

Tą postawą skłaniam się tutaj w kierunku wymyślonej przez Orsona Scott Carda idei Mówców Umarłych.

Bo Terry Pratchett był człowiekiem. Wybitnym człowiekiem, ale nie doskonałym – bo takich nie ma. Dla mnie zawsze pozostanie wielkim pisarzem, a jego książki będę wspominał dobrze i lubił je (bo nawet te, które uważam za „gorsze” i tak są dobre), i czasem do nich powracał (ostatnio wróciłem do czytania książek więc myślę, że z czasem uzupełnię swoją kolekcję o jego nowsze historie ).

SPOCZYWAJ W POKOJU, SIR TERRY PRATCHETT

środa, 23 kwietnia 2014

Krzysztof Kolumb

Krzysztof Kolumb (1451-1506),
pośmiertna rekonstrukcja.
Autor: Sebastiano del Piombo (public domain),
źródło: Wikipedia.

Każdy z pewnością słyszał o Krzysztofie Kolumbie (1451-1506), nie każdy jednak mógł słyszeć o pewnych sprawach z nim związanych. Pamięta się go jako wielkiego wizjonera i zasłużonego odkrywcę. Obchodzi się nawet dzień nazwany jego imieniem(*). Człowiek ten jednak daleki był od świętości - i na pokazaniu tego chcę się w tym artykule skupić.

(*) - Święto uznawane przez niektórych za kontrowersyjne. Dlaczego? Niżej staram się to wyjaśnić.

Najpierw jednak chcę się rozprawić z pewnym mitem dotyczącym Kolumba, który powtarzany jest często uparcie nawet przez ludzi skądinąd inteligentnych. Kolumb nie odkrył tego, że Ziemia jest kulista. Nie miał żadnego przeczucia ani wizji. Kolumb wiedział o tym, ponieważ był człowiekiem wykształconym. A ludzie wykształceni wiedzieli o kulistości Ziemi już od prawie dwóch tysięcy lat - dzięki odkryciom greckich uczonych (posiadano także całkiem niezłe wyobrażenie o wielkości naszego globu).

Celem wyprawy Kolumba nie było więc żadne udowodnienie, że Ziemia jest kulista. Jego prawdziwy cel był znacznie bardziej pragmatyczny oraz - jeśli pomyśleć o wszystkich konsekwencjach, jakie się z tym wiązały - znacznie bardziej odrażający.

Kolumb chciał znaleźć krótszą trasę do Indii, dzięki czemu Hiszpania miałaby się wzbogacić i zyskać przewagę nad pozostałymi imperiami. Przy okazji wzbogacić miał się sam Kolumb, który zapewnił sobie w umowie z władcami całkiem niezłe profity (król i królowa Hiszpanii zgodzili się na tę umowę po części dlatego, że sami byli spłukani a po części dlatego, że tak naprawdę nie spodziewali się, że Kolumb wróci żywy z tej wyprawy).

Zyski te, jak można się domyślać, byłyby zdobywane kosztem miejscowej ludności.

Zaraz po wylądowaniu na pierwszych wyspach Ameryki Kolumb zaczął też planować handel niewolnikami oraz nawracanie (przymusowe, rzecz jasna) miejscowej ludności na Chrześcijaństwo (którą to działalność uznał potem za swoje największe osiągnięcie).

Gdy Kolumb został gubernatorem kolonii na wyspie Hispanioli (dzisiaj Haiti) zasłynął jako strasznie okrutny władca. Sprzedawał w niewolę, okaleczał, torturował i mordował w okrutny sposób ludzi - nie tylko tubylców. Krwawo tłumił też wszelkie powstania. Co ciekawe, z podobnego okrucieństwa zasłynął jego brat, Bartolomeo. W końcu zostali oni aresztowani i wywiezieni z powrotem do Hiszpanii, gdzie czekali w więzieniu aż 6 tygodni(!) zanim ich uwolniono, ułaskawiono i zwrócono wszelkie honory i bogactwa.

Kolumb nie był wielkim odkrywcą - był „zwykłym” handlarzem, który po prostu przetarł szlaki do nowych, „nieodkrytych”(*) ziem. Nie był on też wielkim człowiekiem - był okrutnym tyranem bez cienia empatii. Nie był on też wielkim wizjonerem - jak wielu ludzi jego pokroju tak naprawdę wykorzystał tylko wizjonerstwo innych(**).

(*) - Zdecydowanie nie był od pierwszym europejczykiem, który dotarł do Ameryki.

(**) - Mowa oczywiście o uczonych, którzy odkryli kulistość Ziemi. Kolumb był na tyle mało wizjonerski, że pomylił się nawet używając nie tych mil, co trzeba, przez co droga do Indii wyszła mu krótsza, niż w rzeczywistości.

Ale warto tu jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy - 20 lat przed wyprawami Kolumba pewien florencki astronom, Paolo dal Pozzo Toscanelliego, zasugerował płynięcie po przyprawy właśnie na zachód królowi portuglaskiemu. Ten pomysł z pewnością nie należał więc do Kolumba - sądzę, że ta idea krążyła wśród ludzi już wcześniej, a Kolumb po prostu ją zasłyszał.

Kolumb nie był wielki. Jasne - był człowiekiem ponadprzeciętnym, inaczej nie dokonałby tego, czego dokonał. Dlatego trzeba o nim pamiętać - a także, a może przede wszystkim dlatego, że stanowi to ważną część naszej historii i kultury. Ale trzeba pamiętać nie tylko o jego osiągnięciach, ale również o wszystkich jego nikczemnościach.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Jean-Baptiste Lamarck

Jean-Baptiste Lamarck (1744 -1829).
Autor: Charles Thévenin (public domain).
Źródło: Wikipedia.

1 Sierpnia 1744 narodził się Jean-Baptiste Pierre Antoine de Monet, Chevalier de Lamarck (take that, Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore ), znany bardziej jako po prostu Lamarck.

Dzisiaj prawie nikt o nim nie pamięta - a jeśli już, to jako twórcę zdyskredytowanej teorii ewolucji, nazwanej od jego nazwiska Lamarkizmem. A to niedobrze, gdyż był on wielkim człowiekiem i wybitnym naukowcem.

Lamarck zaczynał jako żołnierz (dostał nawet awans na oficera za wykazanie się odwagą na polu bitwy), później przez krótki czas pracował jako bankier, a następnie zaczął interesować się medycyną, chemią, botaniką a nawet meteorologią.

Został znamienitą postacią ówczesnej nauki. Napisał liczne dzieła naukowe (m.in. wielotomowe Florę Francji czy podręcznik zoologii bezkręgowców). Opiekował się królewskim ogrodem botanicznym, a następnie - po przekształceniu go w Muzeum Historii Naturalnej, w czym udział miał również sam Lamarck - katedrą „zwierząt niższych”.

Stworzył lub przyczynił się do współczesnego rozumienia takich pojęć jak biologia czy bezkręgowce.

wtorek, 19 lutego 2013

Mikołaj Kopernik

Mikołaj Kopernik (1473 - 1543)
Autor: nieznany (public domain).
Źródło: Wikipedia.

19 lutego 1473r. w Toruniu urodził się jeden z najsławniejszych naukowców i ogólnie ludzi, Mikołaj Kopernik. Dzisiaj obchodzimy 540-tą rocznicę tego wydarzenia.

Nie zamierzam się dużo o nim rozpisywać - w internecie można znaleźć dosyć wyczerpujących materiałów. Chciałbym tylko wspomnieć z okazji jego urodzin o jego najbardziej znanych osiągnięciach i o tym, co mi się z nim najbardziej kojarzy.

Przede wszystkim Kopernik jest znany ze swojego dzieła pod tytułem „De revolutionibus orbium coelestium” czyli o obrotach sfer niebieskich. W książce tej zawarł wykład na temat heliocentryzmu.

Jak na tamte czasy był to wielki przewrót światopoglądowy i książka ta z miejsca uznana została za herezję . Najpierw próbowano zmieniać jej wymowę(*) i pomniejszać jej znaczenie, aby wpisać ją później (1616r.) do Indeksu ksiąg zakazanych. „O obrotach...” zostało usunięte z Indeksu dopiero w 1835r.

(*) - Że to „tylko teoria” służąca do wygodnego opisu matematycznego ruchu planet (oprócz Ziemi). Gdzieś już coś takiego słyszałem...

wtorek, 12 lutego 2013

Karol Darwin

Karol Darwin w wieku 45 lat.
Autorzy: Henry Maull, John Fox
(public domain). Źródło: Wikipedia.

204 lata temu urodził się Karol Darwin (1809 - 1882) - jeden z najsławniejszych i uznawany za jednego z największych naukowców na świecie. Jako pierwszy(*), razem z Alfredem Russelem Wallace'em, wyjaśnił zjawisko ewolucji proponując jako główny jej mechanizm dobór naturalny.

(*) - Teoria Darwina nie była pierwszą próbą wyjaśnienia mechanizmów ewolucji. Przed Darwinem wielu jeszcze uczonych próbowało rozwiązać tę zagadkę. Na szczególną uwagę zasługuje teoria Lamarcka, która była pierwszą pełną i naukową teorią ewolucji. Teoria Darwina była jednak pierwsza, która w miarę poprawnie wyjaśniała fenomen ewolucji biologicznej.

Znany jest nie tylko z tego, że zaproponował swoją teorię ewolucji. Każdy, kto choć trochę o nim słyszał, wie z pewnością o podróży statkiem Beagle, w czasie której dokonał wielu odkryć oraz zgromadził materiały dowodowe mające poprzeć jego teorię. Był obeznajmiony nie tylko z biologią, ale również z geologią (i wieloma innymi dziedzinami wiedzy), co z pewnością pomagało mu w karierze naukowej.

Najbardziej chyba znana
karykatura Karola Darwina.
Autor: nieznany (public domain).
Źródło: Wikipedia.

Wiekopomnym dziełem Darwina była książka: „O powstawaniu gatunków”, ale nie był to jego jedyny wkład w rozwój nauki. Oprócz napisania innych książek dotyczących ewolucji Darwin prowadził również liczne badania z dziedziny zoologi, botaniki czy ekologii.

Zaproponowana przez Darwina teoria była tak radykalna, że niektórzy ludzie z powodów ideologicznych odrzucają ją do dziś. Jak można się spodziewać, ludzie tacy zamiast odpierać argumenty na rzecz wspomnianej teorii wolą uciekać się do oszczerstw. I tak - Darwin był oskarżany o bycie rasistą, o to, że jego teoria była źródłem nazistowskich zbrodni itp. Co ciekawe, ci sami ludzie często powtarzają plotkę, jakoby Karol Darwin nawrócił się na łożu śmierci (*) - nie mogąc się najwyraźniej zdecydować, czy wolą przeciągnąć wielkiego naukowca „na swoją stronę”, czy zdemonizować go jako „swojego wroga”.

(*) - Miałoby to w jakiś dziwny sposób być dowodem na to, że teoria ewolucji jest fałszywa.

piątek, 4 stycznia 2013

Carl Woese

Carl Woese (1928-2012) w 2004r.
Autor: Don Hamerman. Źródło: Wikipedia.

Wczoraj dowiedziałem się, że 30 grudnia ubiegłego roku, w wieku 84 lat zmarł Carl Woese. Był słynnym amerykańskim biologiem znanym przede wszystkim z hipotezy trzech domen życia i odkrycia Archebakterii, oraz z hipotezy świata RNA. Postulował również istnienie okresu w historii życia na Ziemi, w czasie którego zachodził intensywny horyzontalny transfer genów pomiędzy wszystkimi mikroorganizmami. Chociaż te hipotezy nadal wzbudzają kontrowersje, nie ulega wątpliwości, że wniosły one trwały wkład w rozwój biologii.

To dzięki niemu możemy dzisiaj doceniać niesamowitą różnorodność prokariontów, stanowiącą ogromną większość różnorodności życia. Dzięki niemu także zaczęliśmy w ogóle dostrzegać mikroorganizmy jako godne uwagi, ewoluujące i różnorodne organizmy. Jego prace i odkrycia miały również ogromny wpływ na poszukiwanie życia pozaziemskiego.

środa, 21 listopada 2012

Arkadij i Borys Strugaccy

19 listopada zmarł Borys Strugacki . 21 lat wcześniej, 12 października 1991 roku, zmarł jego brat, Arkadij. Obydwaj bracia napisali wspólnie wiele książek, z których przeczytałem tylko niektóre. Czytałem je dawno temu, więc nie pamiętam nawet ich tytułów (kojarzę parę tytułów, ale oprócz „Pikniku na skraju drogi”, który akurat posiadam - i co ciekawe niedawno ponownie przeczytałem - nie pamiętam zbytnio ich treści). Pamiętam jednak, że zawsze mi się podobały - z takiego czy innego powodu.

Oprócz tego, że byli jednymi z najlepszych pisarzy SF na świecie niewiele o nich wiem, więc nie będę dużo pisał. Chciałem tylko ich tutaj wspomnieć.

Borys Strugacki (2006).
Autor: Бережной Сергей, źródło: Wikimedia Commons.

piątek, 9 listopada 2012

Carl Sagan

Carl Sagan (1934 – 1996). Autorstwo: NASA/JPL, źródło: Wikipedia.

Dzisiaj, 9 listopada - w dniu jego urodzin, przypada dzień Carla Sagana. Dzień Carla Sagana jest świętowany przez miłośników nauki i racjonalizmu na całym świecie. Jest jakby naszym świętem.

Dowiedziałem się o tym o 11 wieczorem - gdyby nie to, może napisałbym o nim coś więcej.

Ja chciałbym napisać o tym, co ja o nim wiem. Opisać to, co jest mi o nim wiadomo.

Carl Sagan był nie tylko wielkim popularyzatorem nauki. Był naukowcem - astronomem, astrofizykiem, kosmologiem. Był również autorem licznych książek i popularnonaukowej serii telewizyjnej. Gdyby żył, kończyłby dzisiaj 78 lat.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Neil Armstrong

Pięć dni temu, 25 sierpnia zmarł jeden z najsłynniejszych ludzi na świecie i jeden z dwóch najsłynniejszych astronautów - Neil Armstrong .

Urodził się 5 sierpnia 1930 roku. Był świetnym i doświadczonym pilotem i astronautą, dlatego został wybrany jako kapitan misji Apollo 11. 20 lipca 1969 roku jako pierwszy człowiek w historii postawił nogę na innym niż Ziemia obiekcie kosmicznym. Wymówił wtedy słynne już teraz słowa(*):

That's one small step for [a] man, one giant leap for mankind.

To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości.