niedziela, 7 grudnia 2014

Czy Tytanik zatonął

Kilka dni temu obejrzałem filmik na youtube, w którym autor przekonywał, że to wcale nie Tytanik zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku na Atlantyku.

W skrócie: 20 września 1911 roku siostrzany statek Tytanika Olimpik miał zderzenie z okrętem wojennym HMS Hawke. Został on uszkodzony tak poważnie, że nie był już zdolny do pływania. Winny miał być kapitan Olimpika, więc jego właściciele nie dostali żadnego odszkodowania. Ułożyli więc oni sprytny plan, który miał im to odszkodowanie zagwarantować - podmienili Olimpika z Tytanikiem, po czym specjalnie spowodowali wypadek zatapiając go.

Jako dowód służyć miał fakt, że na śrubach wraku spoczywającego na dnie oceanu widnieje numer 400 - a to był numer Olimpika.

I tu się zaczynają pierwsze niezgodności. Szukając więcej informacji na ten temat natknąłem się na wzmianki o tym, że na śrubach wraku widnieje w rzeczywistości numer 401 - czyli były to śruby z Tytanika! Znalezione w necie obrazki potwierdzają to. Czyli autor filmiku się mylił.

Ale to nie koniec całej sprawy. Zalinkowany obrazek znalazłem na pewnej stronie, której autor również twierdził, że nastąpiła zamiana statku w celu wyłudzenia odszkodowania. Tutaj jednak autor jako dowód podawał właśnie fakt, że na śrubach wraku widnieje numer 401, ponieważ śruba owa pochodziła z Tytanika i została użyta jako część zamienna przy naprawie Olimpika (co akurat jest prawdą).

Na tej i innych stronach poświęconych tej teorii spiskowej przedstawione są też inne dowody przemawiające za tym, że statki zostały ze sobą zamienione. Do tego ta historia wcale nie jest taka niedorzeczna, jak inne tego typu hipotezy.

Dowody owe są jednak naprawdę mało przekonujące (kilka mało wyraźnych zdjęć i trochę spekulacji). Dodatkowo Olimpik przeszedł w końcu gruntowny remont i mógł pływać i zarabiać na siebie. Odszkodowanie musiałoby być naprawdę wysokie, żeby pokryć wszystkie koszty związane z jego naprawą oraz zorganizowaniem oszustwa oraz zadośćuczynić za niezarobione pieniądze. A przecież przy tak wielkim przedsięwzięciu pracować musiała cała masa ludzi. Jednak nikt nigdy nie napomknął nawet o żadnym przerabianiu Tytanika na Olimpika i na odwrót.

Tak więc czy jestem na 100%, bez cienia wątpliwości przekonany o tym, że ta teoria spiskowa jest fałszywa? Nie. Nie zgłębiałem tego tematu aż tak bardzo, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, poza tym, jak już wspomniałem, wyjątkowo ma ona sens.

Obowiązek dostarczenia dowodów leży jednak zawsze po stronie tych, którzy wysuwają jakąś tezę - a nie na tych, którzy mają zostać przekonani. A te dowody są zbyt słabe aby mnie przekonać. Jakby to ujął Carl Sagan - nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów. Dlatego póki co pozostanę przy klasycznej wersji wydarzeń.