Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojna. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 czerwca 2024

Zatrzymani żołnierze, uzupełnienie

Uzupełnienie do poprzedniego artykułu

W komentarzach napisałem, że doszły mnie słuchy o nowych szczegółach odnośnie zatrzymanych żołnierzy.

Okazuje się, że:

  1. Oni nie strzelali po prostu do migrantów (niezależnie od wszystkich innych okoliczności), ale że na linii strzałów znajdowali się inni żołnierze (ich koledzy) oraz funkcjonariusze straży granicznej.
  2. Nie był to ich pierwszy wybryk z bronią.
  3. Ich koledzy bali się ich i wprost powiedzieli, że „mają problem ze służeniem z ludźmi, którzy strzelają w ich kierunku”
  4. Całość nagrały aż 4 kamery!

Ludzie tacy, jak pewien anonimowy komentator będą się wykręcali jak tylko mogą, świadomie ignorując wszystkie pokazane przeze mnie fakty, twierdząc, że tak naprawdę nic nie wiadomo, że te źródła nie są pewne (a które są? może oni znają jakieś pewne źródła, tylko nie chcą się podzielić?) itp.

Rzeczywistość wygląda jednak tak, że niezależnie od jakości tych faktów, one są i jest wysoce wątpliwe, żeby wszystkie były sfałszowane. I każdy z nich w pojedynkę powinien dać przynajmniej do myślenia każdemu rozumnemu człowiekowi, a wszystkie razem dają jednak podstawy do sądzenia, że aresztowanie tych żołnierzy było więcej, niż zasadne.

Ale nawet jeśli ktoś nie chce w nie wierzyć to sama ich obecność powinna jego lub ją skłonić do powstrzymania się z wypowiedziami przeczącymi tym faktom przynajmniej do czasu, gdy dowiemy się czegoś bardziej pewnego.

Anonimowy jednak oraz pozostali krzykacze nie tak postępują. Zachowują się oni w taki sposób, jakby byli 100% pewni, że zatrzymanie tych żołnierzy było całkowicie nieuzasadnione.

Dlatego mówię z góry: jeśli ktoś chce w takim właśnie celu komentować na moim blogu, będę od razu usuwał takie komentarze. Anonimowy był pierwszą taką osobą, więc został potraktowany trochę w specjalny sposób, ale moja cierpliwość wobec jego wywodów też się skończyła.

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Zatrzymani żołnierze

Zamierzam się tu podzielić bardzo niepopularną opinią, dlatego jest spora szansa, że jeśli ktoś się tu zawieruszy i to przeczyta, może przeżyć święte oburzenie. Miałbym tylko jedną prośbę: jeśli oczekujesz konkretnej dyskusji, to uspokój się, zastanów co konkretnie chcesz powiedzieć (najlepiej wypunktuj sobie gdzieś swoje argumenty) i wtedy pisz.

No chyba że chcesz po prostu pozbyć się gdzieś jadu, który ci się nazbierał...

Dodałem też małe uzupełnienie, które umieściłem też w osobnym artykule

Jest już po wyborach, ale w zeszłym tygodniu wybuchła pewna „afera”, bo media nagle zaczęły krzyczeć, że paru polskich żołnierzy zatrzymano za oddanie strzałów ostrzegawczych na granicy.

I od razu wielkie oburzenie w internecie: jak oni mogli tak zrobić, to jest zamach na polskie wojsko, żołnierz musi bronić ojczyzny bez obawy że go zamkną i takie tam. No i oczywiście Wina Tuska (a kogóżby innego?), ew. lewackiej Unii czy coś tam. Bełkotu było wszędzie co niemiara i niektórzy chyba już sami nie wiedzieli, co powiedzieć. Aż mnie to do tego zbrzydziło, że przez parę dni wogóle nie śledziłem żadnych newsów w żadnych mediach.

Media zaś zawiodły na całej linii, bo wyglądało to, jakby w pierwszych dniach każdy powtarzał za każdym innym tą samą papkę, bez sprawdzenia jakichkolwiek szczegółów towarzyszących tej sprawie.

Władza zawiodła praktycznie z tego samego powodu. Zamiast dowiedzieć się podstawowych rzeczy i całą sprawę zdementować, była wielka panika, „żądanie wyjaśnień”, szukanie winnych i tego, co politycy potrafią najlepiej - dużo bliżej nieokreślonych obietnic.

Dopiero po paru dniach dowiedziałem się paru niewygodnych dla tych wszystkich obrońców naszych „męczenników” faktów:

  1. Żołnierzy zatrzymano na przełomie marca i kwietnia. Dlaczego sprawa wyszła dopiero na tydzień przed wyborami? I która partia najgłośniej krzyczała w „obronie” żołnierzy?
  2. Całą sprawą na początku Maja zajął się prokurator mianowany przez Ziobrę, Tomasz Janeczek. Nic w tej sprawie nie zrobił - (i tu mój domysł tylko) pewnie wiedział, że będzie to na rękę jego politycznym kolegom. Oczywiście gdy sprawa wyszła, nagle okazało się, że „on nic nie wiedział”.
  3. Strzały ostrzegawcze oddaje się na granicy cały czas. Tylko w Maju oddano ich ponad 700, a od początku roku padło ich prawie 1200. Mimo to nie słychać nigdzie, aby z tego powodu dochodziło do masowych aresztowań żołnierzy. A jednak aresztowanie tych dwóch o których zrobiło się głośno stało się nagle dowodem na to, że polskim żołnierzom zabrania się strzelać odstraszająco do atakujących ich migrantów.
  4. Owi „bohaterowie” nie oddali po prostu ostrzegawczych strzałów. Gdy migranci wycofali się i przestali im zagrażać, oni dalej strzelali w ich kierunku. Nawet gdy tamci znaleźli się po stronie białoruskiej.
  5. Ową aferę połączono ze śmiercią innego żołnierza, który został ugodzony nożem właśnie w trakcie obrony granicy. Jego śmierć wykorzystano w dosyć cyniczny sposób w dalszej nagonce i internetowych oraz politycznych przepychankach.

Było tego jeszcze parę innych rzeczy, ale nie byłem w stanie ich sprawdzić, więc nie będę ich tu przytaczał.

Ogólnie byłoby mi pewnie trochę bardziej żal tych dwóch żołnierzy, gdyby nie ludzie, którzy zrobili z nich jakichś męczenników i bohaterów, żeby zbić na nich polityczny kapitał. Ostatecznie to nie oni są odpowiedzialni za to, że nie są profesjonalnymi zawodowcami, tylko amatorami, którzy mogli sobie trochę postrzelać.

Każda partia miała swój udział w tym, że Wojsko Polskie (a skoro już o tym mówimy, to Policja też) tak bardzo obniżyło swoje standardy. W szczególności zaś partia, która ostatnio rządziła nam przez 8 lat.

Jesteśmy jednak w NATO i powinny nas obowiązywać standardy natowskie, a nie standardy polskich myśliwych. Dlatego mam nadzieję, że cała sprawa nie zostanie umorzona w imię uspokojenia politycznej nagonki i ci dwaj żołnierze zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

Nawet prowadząc wojnę sprawiedliwą (czyli w obronie własnego kraju) nikt nie ma prawa strzelać do wszystkiego i do wszystkich, według własnego widzimisię. Najdrastyczniejsze takie przypadki nazywa się ludobójstwem i ściga się jako zbrodnie wojenne.

Ale osobiście wolałbym, żeby była to jakaś lekka kara dyscyplinarna i nic więcej - od dawna wiadomo (przynajmniej ludziom rozumnym), że to nie wielkość kary, ale jej nieuchronność stanowi lepszy środek odstraszający. Poza tym, jak napisałem wyżej, nie obarczam ich 100% winą za to, co się stało.

Uzupełnienie

W komentarzach napisałem, że doszły mnie słuchy o nowych szczegółach odnośnie zatrzymanych żołnierzy.

Okazuje się, że:

  1. Oni nie strzelali po prostu do migrantów (niezależnie od wszystkich innych okoliczności), ale że na linii strzałów znajdowali się inni żołnierze (ich koledzy) oraz funkcjonariusze straży granicznej.
  2. Nie był to ich pierwszy wybryk z bronią.
  3. Ich koledzy bali się ich i wprost powiedzieli, że „mają problem ze służeniem z ludźmi, którzy strzelają w ich kierunku”
  4. Całość nagrały aż 4 kamery!

Ludzie tacy, jak pewien anonimowy komentator będą się wykręcali jak tylko mogą, świadomie ignorując wszystkie pokazane przeze mnie fakty, twierdząc, że tak naprawdę nic nie wiadomo, że te źródła nie są pewne (a które są? może oni znają jakieś pewne źródła, tylko nie chcą się podzielić?) itp.

Rzeczywistość wygląda jednak tak, że niezależnie od jakości tych faktów, one są i jest wysoce wątpliwe, żeby wszystkie były sfałszowane. I każdy z nich w pojedynkę powinien dać przynajmniej do myślenia każdemu rozumnemu człowiekowi, a wszystkie razem dają jednak podstawy do sądzenia, że aresztowanie tych żołnierzy było więcej, niż zasadne.

Ale nawet jeśli ktoś nie chce w nie wierzyć to sama ich obecność powinna jego lub ją skłonić do powstrzymania się z wypowiedziami przeczącymi tym faktom przynajmniej do czasu, gdy dowiemy się czegoś bardziej pewnego.

Anonimowy jednak oraz pozostali krzykacze nie tak postępują. Zachowują się oni w taki sposób, jakby byli 100% pewni, że zatrzymanie tych żołnierzy było całkowicie nieuzasadnione.

Dlatego mówię z góry: jeśli ktoś chce w takim właśnie celu komentować na moim blogu, będę od razu usuwał takie komentarze. Anonimowy był pierwszą taką osobą, więc został potraktowany trochę w specjalny sposób, ale moja cierpliwość wobec jego wywodów też się skończyła.

niedziela, 10 marca 2024

Decydowanie o losach Ukrainy

Papież Franciszek znowu dał pokaz tego, jak bardzo przejmuje się losami ludzi ginącymi na Ukrainie wskutek rosyjskiej agresji. Bardzo troskliwymi słowami wezwał Ukrainę do wywieszenia białej flagi i negocjowania pokoju. Wszystko to oczywiście w trosce o ginących ludzi:

Silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o narodzie, kto ma odwagę białej flagi, by negocjować. Dzisiaj można negocjować przy pomocy potęg międzynarodowych. Słowo: negocjować jest odważne.
Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie idą dobrze, trzeba mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się, ale iloma zabitymi to się skończy?

Wypowiedź ta oczywiście podyktowana została jego wielkim Ego, każącego mu siebie widzieć jako zbawcę narodów, apostoła pokoju, czy jak to tam jeszcze nazwać. Nie dociera do niego, bo jest głuchy na rzeczywistość, że taki „pokój” oznaczałby tak naprawdę poddanie się Rosji, a co za tym idzie masę zabitych i cierpiących ludzi (o których to niby tak bardzo się troszczy).

Nie jest to pierwsza tego rodzaju jego wypowiedź. Już wcześniej stawał po stronie Rosji w tym konflikcie. Dlatego to samo nie jest dla mnie jakimś szokiem.


Co mnie bardziej szokuje, to że podobne poglądy ma wielu ludzi na zachodzie - ludzi skądinąd inteligentnych i nie mających wcale złych intencji. Ostatnio na jednym z moich ulubionych blogów przeczytałem artykuł w podobnym tonie: powinno się tę wojnę jak najszybciej zakończyć i usiąść do pokojowych negocjacji pod nadzorem NATO.

Nie będę linkował do tego bloga, bo ogólnie bardzo lubię tę osobę i nie chcę jej przysparzać złej sławy. Tym bardziej, że nie jest ona wcale wyjątkiem.


Na zachodzie, w szczególności za oceanem, istnieje taka bardzo nieprzyjemna mentalność, która karze różnym ludziom widzieć siebie jako wielkich dobroczyńców ludzkości, którzy pilnują pokoju, pomagając co mniej rozwiniętym nacjom.

Ta mentalność jest silnie zakorzeniona w imperializmie, jaki przejawiają bogate, silne państwa. Jeśli popatrzycie chociażby na mapę Afryki, zobaczycie mnóstwo prostych linii - co jest bardzo dziwne. Granice przebiegają zwykle wzdłuż naturalnych granic: rzek, pasm górskich itp. A te wyglądają jakby ktoś je rysował linijką na mapie. A jest tak dlatego, ponieważ tak właśnie było - wiele z tych krajów to byłe kolonie europejskie, które zostały właśnie w ten sposób podzielone, bez zważania na rzeczywiste podziały etniczne czy geograficznie. Miało to tragiczne w skutkach konsekwencje.

Podobnie było w Europie po drugiej wojnie światowej. Zachód (alianci) wraz ze Stalinem podzielili po prostu Europę na własne sfery wpływów, rysując na mapach granice wg. własnych potrzeb i widzimisię. Bez zważania na to, kto dane obszary zamieszkiwał, z jakimi narodowościami się utożsamiał itd. (porównajcie sobie granice państw sprzed i po II wojnie światowej). I to też skutkowało tragicznymi konsekwencjami, które - tak samo jak w Afryce, można odczuwać do dzisiaj.


Teraz dzieje się podobnie: niektórzy ludzie żądają wręcz zakończenia tej wojny, oficjalnie w celach zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa ludziom biorącym w niej udział. Nie dociera do nich, że żądają tak naprawdę pokoju na warunkach agresora, bez oglądania się na pragnienia ludzi których ta wojna najbardziej dotyczy. Są głusi na wszystko, co wiemy o Putinie i jego metodach działania. Wydaje im się, że są mądrzejsi niż głupiutkie ludy z krajów 2-go czy nawet 3-go świata, które nie rozumieją że są głupie i nie wiedzą, czego chcą i nie poradzą sobie bez wsparcia „starszych braci”.

Jest to straszliwie odstręczająca mentalność, zahaczająca tak naprawdę o rasizm. Dla nich jesteśmy niemalże dosłownie pod-ludźmi, którzy nie są w stanie sami o sobie decydować z powodu pewnego niedorozwoju umysłowego. Takie są przecież poglądy rasistów!

Oczywiście oni nie myślą w taki sposób. Są przekonani, że wiedzą lepiej i że czynią dobrze. Ale ta pycha i arogancja, nawet dyktowana dobrymi intencjami, niczego nie zmienia.

*

Na koniec chciałbym polecić wszystkim pewien blog, który stara się ludziom z zachodu wytłumaczyć pewne niuanse tej wojny. Myślę że każdy znajdzie w nim ciekawe informacje - bo nawet tutaj, w Europie środkowej/wschodniej nie każdy wie wszystko o historii naszej części świata.

Eastsplaining’s Substack

czwartek, 5 maja 2022

Znów o papieżu Franciszku

I znów pisze o papieżu Franciszku. Kiedyś już o nim pisałem z okazji jego podłej wypowiedzi, obarczającej winą za bycie zamordowanym ofiary ataku terrorystycznego. (Patrz tutaj, tutaj i tutaj)

W trakcie trwania wojny na Ukrainie papież dwa razy już w tym samym tonie wypowiedział się o tym, co się tam dzieje: raz, że wszyscy jesteśmy winni (nie Putin ani rosyjscy żołnierze, którzy w brutalny sposób napadli na sąsiednie państwo i posuwali się do straszliwych zbrodni wojennych, tylko my wszyscy - uważacie?) a drugi raz, że Rosja zaatakowała Ukrainę, ponieważ sprowokowało ją NATO (tak jak zamordowani satyrycy prowokowali terrorystów, albo dzieci prowokowały księży-pedofilów czy gwałcone kobiety - gwałcicieli).

Każdego, kto zna mentalność Kościoła, jego upadek moralny, obłudę i odrazę ta wypowiedź głowy Kościoła nie powinna dziwić. Kościół zawsze trzymał z wielkimi mocarstwami. Tam, gdzie się dało próbował grać na dwa fronty. Fakt, że istnieli księża wyłamujący się z tego schematu nic nie zmienia - mówimy o postępowaniu całej instytucji, nie o jakichś jednostkowych wyjątkach (które Kościół bardzo chętnie, w sposób cyniczny wykorzystuje do odmalowywania siebie w jak najlepszych barwach).

Świetny artykuł na ten temat napisał prof. Hartman. Chociaż w jednym się z nim nie zgodzę - uważam właśnie, że o tym, co powiedział papież powinno się mówić jak najgłośniej i jak najdłużej. Dlaczego? Powód jest prosty. Do ludzi musi to w końcu dotrzeć. Żeby nie było tak, jak z pedofilią - gdy ludzie się o tym dowiedzieli, oburzali się, krytykowali Kościół i biskupów i... nie zmienili absolutnie swojego dotychczasowego postępowania. Dalej chodzą do kościoła, dają na tacę, posyłają swoje dzieci na lekcje religii i do sakramentów.

Wypowiedzi papieża to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Jeszcze gorsze są wypowiedzi i postępowanie hierarchów oraz wielu księży niższego szczebla. Trzeba mówić o odrażających poczynaniach Kościoła tak długo, aż w końcu większość przejrzy na oczy i zobaczy, czym naprawdę jest ta instytucja.

poniedziałek, 7 marca 2022

Napaść na Ukrainę

Nie będę się tutaj rozpisywał na temat tego, co myślę o Putinie ani czego mu z całego serca życzę. Każdy na pewno się domyśla, a ja nie zamierzam poświęcać temu zbrodniarzowi więcej uwagi, niż na to zasługuje.

W chwilę po bestialskim ataku Rosji na Ukrainę wszyscy doznali szoku - jak to mówią, niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. Krótko po tym niemalże wszyscy okazali poparcie dla Ukrainy i sprzeciw wobec zbrojnej napaści Rosji.

No właśnie - niemalże wszyscy. Od razu niestety pojawiły się różne odrażające wypowiedzi.

Niektórzy pod pozorem racjonalnych argumentów przypominali o rzezi wołyńskiej. To jest ważna karta w naszej i ukraińskiej historii i należy o tym pamiętać (chociaż można by pomyśleć, że katoliccy Polacy zgodnie z naukami swojej religii już dawno wybaczyli te zbrodnie ludziom, którzy ich nawet nie popełnili, bo urodzili się długo po niej). Ale fakt, że nagle niektórym ludziom akurat teraz się o tym przypomniało i postanowili o tym mówić w obliczu napaści wspólnego wroga jest obrzydliwe i jednoznacznie świadczy o ich intencjach.

Inni mówili o tym, że znają paru Ukraińców i że są to ogólnie mówiąc patusy. No fajnie - a ja znam mnóstwo Polaków, o których też nie można powiedzieć nic lepszego. Ale to chyba jednak nie znaczy, że w razie gdyby Rosja napadła naszą ojczyznę, byłaby z tego powodu usprawiedliwiona, prawda?

Niektórzy wprost powielali rosyjską propagandę. Mówiono np. o tym, że to Ukraina spowodowała tą wojnę, czy że to jest operacja mająca wyzwolić Ukraińców itp. Odrażające typy, takie jak Rydzyk (ale też wielu, wielu innych) powtarzały kłamstwa, jakoby większość z tych uchodźców to ciemnoskórzy mężczyźni, coś czemu zaprzeczają ludzie przebywający na granicy i pomagający tym uchodźcom. Jakoś wolę wierzyć tym drugim.

Mówiono wiele różnych bzdurnych lub odrażających rzeczy. Ludzie powielają (pro)rosyjską propagandę często nieświadomie, powtarzając zasłyszane plotki, które ochoczo łykali motywowani strachem o swoją własną przyszłość. To zrozumiałe, ale prawda jest taka, że działają oni w tej chwili jak putinowscy „pożyteczni idioci”. Inni niestety robią to celowo, przepełnieni nienawiścią lub czasem może naprawdę są oni opłacani.

Mam naprawdę wielką nadzieję, że tymi co bardziej wokalnymi prorosyjskimi propagandystami zajmie się prokuratura. Nie żartuję: jak można przeczytać w kodeksie karnym:

Art. 117. § 3. Kto publicznie nawołuje do wszczęcia wojny napastniczej lub publicznie pochwala wszczęcie lub prowadzenie takiej wojny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Uważam też, że przy tej okazji wszystkie możliwe związki z Kremlem polskich polityków lub organizacji powinny zostać zbadane i ujawnione, a w przypadku udowodnienia winy dane osoby powinny zostać postawione przed trybunałem stanu i zostać uznane za zdrajców.

Ciekawostka: jak można przeczytać na różnych stronach, podobno internetowe konta na mediach społecznościowych różnych antyszczepionkowców nagle stały się bardzo pro-rosyjskie.

A tymczasem każda forma wsparcia się liczy. Jestem antyklerykałem, ale gdy słyszę jak w kościołach robi się zbiórki, w domach parafialnych przyjmuje się uchodźców, czy nawet o modlitwach w intencji pokoju, to się cieszę i popieram te akcje(*). Niestety pojawiają się też takie doniesienia, jak o kościelnym ośrodku Emaus pod Białobrzegami, który owszem, uchodźców przyjmie, ale za odpowiednią opłatą (bo przecież Kościół jest taki biedny, o wypełnianiu nauk Jezusa nie wspomnę nawet). Tu i ówdzie księża tacy jak Rydzyk straszą uchodźcami a pisma katolickie chwalą się, jak wielką pomoc finansową niesie Kościół Ukrainie... ze zbiórek zebranych od wiernych. Całkiem jak nasi politycy PiS, zbieżność nieprzypadkowa przecież.

(*) - Wiem, że modlitwy są bez sensu. Ale rozumiem też, że w ten sposób ci ludzie wyrażają m.in. swoja solidarność z ofiarami wojny. To takie chrześcijańskie „malowanie kredkami po chodniku” - nie daje konkretnych rezultatów, ale pokazuje ludzkie odczucia, solidarność, poparcie.

Przy niesieniu pomocy warto jednak pamiętać o paru rzeczach (piszę w kontekście Ukrainy, ale to dotyczy każdej sytuacji).

Po pierwsze: nikt nie ma takiego obowiązku. Naprawdę - szczególnie, że niektórych po prostu na to nie stać. Znam kilka rodzin, które autentycznie ledwo wiążą koniec z końcem, a czekają nas jeszcze trudniejsze czasy. I dlatego nikt nie powinien innych krytykować za brak takiej pomocy. Ale pewne minimum, które można zrobić to nie krytykować takich akcji, a najlepiej jeszcze je pochwalać.

Warto tu też wspomnieć, że jest to zgodne z naukami katolickimi - przynajmniej tak, jak mnie uczono na lekcjach religii parędziesiąt lat temu. Nikt nie ma obowiązku poświęcania się dla innych i nie jest grzechem, gdy ktoś tego nie robi.

Po drugie, jeśli chcemy i możemy pomagać, to od nas zależy, kogo wybierzemy. I podobnie jak wyżej, nikt nie ma prawa krytykować nas za taki czy inny wybór (wyjąwszy oczywiście pomaganie oprawcom).

Moja osobista preferencja to wsparcie finansowe. Z pomocą rzeczową łatwo przesadzić, chociaż ten rodzaj pomocy też jest ważny. A wpłacając nawet drobną sumkę na konkretną organizację (uwaga na oszustów!) dajemy im możliwość samodzielnej organizacji konkretnej pomocy, wedle aktualnych potrzeb.

Wspomniałem o politykach PiS. Mile zaskoczyło mnie to, że - oficjalnie przynajmniej - stanęli oni po stronie broniącej się Ukrainy (w odróżnieniu od ich kolesia, Orbana). Może nie są jeszcze skończonymi dupkami, a może jest to zwykła chłodna kalkulacja. Nie można jednak z tego powodu zapomnieć, co przez ostatnie 7 lat zrobili oni z Polską. Tymczasem poparcie skoczyło im z ledwie ok. 30% do prawie 40%, z tego co słyszałem. Ręce opadają...

To nie wszystko, co bym chciał napisać, ale to wszystko, co jestem w stanie w miarę zwięźle wysłowić. Czekają nas ciężkie czasy a Rosja może tę wojnę niestety jeszcze wygrać. Nawet jednak w przypadku przegranej przez wiele lat zostanie z nami wielu Ukraińców i obawiam się, że początkowa euforia pomagania może przerodzić się w niechęć, a nawet otwartą wrogość wobec uchodźców. Już teraz słychać jak ludzie wyrażają obawy odnośnie swojej pracy, miejsca w szkołach, szpitalach itp. A będzie coraz ciężej.

Jeśli ktoś dotrwał do końca tego tekstu, to życzę siły na nadchodzącą przyszłość.

Chwała Ukrainie i chuj w dupę Putinowi!

Слава Україні i ебать Путіну в дупу!