piątek, 27 stycznia 2017

Energia zużyta przez jadący samochód

Dawno już nie bawiłem się matematyką, ale dzisiaj mi się udało

Od kilku dni zastanawiałem się, jakie są opory ruchu jadącego samochodu. Po dokonaniu dwóch prostych pomiarów wystarczyło skorzystać z bardzo prostego wzoru, aby otrzymać siłę oporu ruchu.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

„Antyislamizm” i profesor Hartman

Dawno już nie pisałem, głównie z braku chęci, ale dzisiaj przeczytałem coś, co wywołało we mnie reakcję „WTF!?”. Postanowiłem więc napisać do tego swój komentarz.

Profesora Hartmana zawsze szanowałem za jego intelekt i za to, że pisał mądrze, chociaż nie ze wszystkim co pisał się zgadzałem. W szczególności zawsze drażniło mnie u niego bezkrytyczne oddanie Unii Europejskiej, ale także podobnie bezkrytyczne nawoływanie do poszanowanie prawa, jakiekolwiek(*) by ono nie było. Chwaliłem go nawet (czy może szczególnie) wtedy, gdy poruszał tematy kontrowersyjne. Zawsze były to jednak tematy dyskusyjne, na które różni ludzie rzeczywiście mogą mieć odmienne, dobrze uzasadnione poglądy.

(*) - Proszę mnie nie posądzać o jakąś anarchię czy inne wywrotowe poglądy. Prawo jest potrzebne, niezbędne wręcz do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Ale prawo może być różne – a jeśli jest niesprawiedliwe, to jest prawie bezużyteczne, czyli niemalże tak, jakby wcale go nie było. Dlatego chociaż prawa zamierzam przestrzegać zawsze (jeśli uważam je za niesprawiedliwe, to rzecz jasna z musu, ale jednak), to nie zawsze zamierzam je chwalić czy szanować.

Dzisiaj jednak „trochę” przegiął.

Żeby nie było – nadal uważam, że z tekstu, który napisał wygląda jego wielki intelekt. Po prostu jeśli ktoś jest mądry, nie sposób aby nagle zaczął pisać jak zwykły grafoman i półgłówek. Ale tym gorzej dla niego, ponieważ oprócz jego mądrości wygląda też z jego artykułu zaślepienie na pewną sprawę.

Mówię o kwestii Islamu.

W celu wyjaśnienia, żeby nikt nie wyciągał skrzywionych wniosków na moje własne poglądy. Islam jako religię uważam za niebezpieczną, o wiele bardziej niebezpieczną od innych religii. Ale zdaję sobie sprawę, że zwykli muzułmanie bardzo często są równie normalni, co wyznawcy innych religii lub ludzie nie wyznający żadnej religii (jak często jednak – tego nie wiem). Dlatego nikogo nie oceniam po jego przekonaniach – ani chrześcijan, ani muzułmanów, ani ateistów – i do każdego człowieka podchodzę indywidualnie. Co nie powstrzymuje mnie przed ocenianiem ideologii i organizacji/grup społecznych daną ideologią się kierujących.

Co takiego wzburzyło mnie w artykule prof. Hartmana? Opisuje on sytuację: chuligan rzuca petardą w stronę baru prowadzonego przez Arabów. Chłopak ginie zasztyletowany przez jednego z Arabów, wywiązuje się bójka, policja zatrzymuje paru kolejnych chuliganów. I tu najlepsze (uwaga!):

Bilans: jeden chłopak nie żyje, drugi – ten, który zabił – ma złamane życie.
(Pogrubienie moje)

Noś ku*wa mać! Może mu jeszcze odszkodowanie wypłacić i przeprosić za to, że biedaczek musiał zamordować innego człowieka?

Ile razy mi jakiś debil przy takiej czy innej okazji rzucił pod nogi petardę, już nie pamiętam. Ale pamiętam, że nikogo z tego powodu nie to już nawet, że zabiłem – zwyczajnie nie pobiłem. Do takich chuliganów wzywa się policję.

Ale może jestem niesprawiedliwy... może ów Arab znajdował się w sytuacji zagrożenia życia? Jeśli tak jednak było, to nic mi o tym nie wiadomo, bo prof. Hartman nic o tym nie wspomina(*), a wydaje mi się, że byłaby to dosyć ważna okoliczność!

(*) - Fakt, że nic o tym nie wspomina, nawet jeśli tak było i jeśli on o tym wiedział, świadczy tylko, że nie ma to dla niego żadnego znaczenia – a jako że osądzam jego, a nie owego Araba, równie dobrze możemy założyć, że tak wcale nie było.

Islam jest groźny i nie jest to pogląd wygłaszany tylko przez neofaszystów, prawicowych polityków i Kościół(*). Profesor Hartman zaś próbuje robić z mordercy ofiarę – tylko dlatego, że jest Arabem. Nie sądzę, aby tak samo pisał o dowolnym innym człowieku. A nie pisałby tak, ponieważ (jak mogę wywnioskować z jego artykułu) dla niego Islam zasługuje na specjalne traktowanie. Porównuje go nawet do Judaizmu, bo przecież te religie są nieodróżnialne, prawda?

(*) - Jeśli ktoś nie czuje się przekonany, niech spojrzy chociażby tutaj.

Panie Hartman(*) - nie ma czegoś takiego, jak Antyislamizm, czy też Islamofobia. Albo może inaczej: jest coś takiego i z kimś, kto nie wyznaje politycznej poprawności można by o tym podyskutować. Ale pan, skądinąd taki mądry, jest zaślepiony przez swoje własne poglądy na ten temat i nie jest w stanie odróżnić prawdziwego antyislamisty/islamofoba od człowieka, który chociaż dostrzega zagrożenie płynące ze strony Islamu, nie zrównuje wszystkich muzułmanów z terrorystami i dlatego jest w stanie odróżnić bandytę od ofiary.

(*) - Nie jestem aż taki naiwny, aby sądzić, że prof. Hartman będzie czytał mój tekst. To taka figura retoryczna