Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Science Fiction. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Science Fiction. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 maja 2015

Dzielnica obiecana

Niedawno skończyłem czytać książkę „Dzielnica obiecana” Pawła Majki i zgodnie z obietnicą przedstawiam tu swoje wrażenia.

Jest to książka dziejąca się w uniwersum „Metro 2033”. Zaczyna się nijak. Informacje przedstawione w prologu okazują się przydatne dopiero dużo później. Pierwsza część, stanowiąca niejako właściwe preludium do późniejszych zdarzeń, opisuje realia w krakowskich schronach po atomowej apokalipsie oraz początkowe wydarzenia całej historii. Nie będę ukrywał – po tunelach Moskiewskiego Metra, nasza polska rzeczywistość wypada dosyć słabo . Także akcja w pierwszej części nie jest zbyt ciekawa. Prawdę mówiąc rozpoczynając czytanie odniosłem wrażenie, że kupiłem dosyć słabą książkę.

Wszystko to zmienia się diametralnie po rozpoczęciu właściwej akcji – począwszy od drugiej części. Książka pozostaje wciągająca aż do samego końca i naprawdę trudno oderwać się od czytania. Gdyby nie brak czasu, skończyłbym ją już dawno temu (zakupiłem ją w lutym). Także świat w którym dzieją się wydarzenia z książki staje się odrobinę ciekawszy (chociaż jak już powiedziałem, nie jest on w stanie przebić tunelów metra ).

W pewnym momencie następuje mały zgrzyt, gdy bohaterowie docierają do miejsca, które swoją strukturą społeczną do złudzenia przypomina pewną stację z Moskwy. Ale złe wrażenie szybko mija, gdyż autor bardzo twórczo potraktował tę kalkę i to, co tam się dzieje (oraz szczegóły wyglądu owego miejsca) już w żaden sposób nie przypominają swojego moskiewskiego odpowiednika.

Zauważyłem też pewną niekonsekwencję - chodzi mianowicie o kanibalizm(*). Z jednej strony mieszkańcy schronów nie mają najmniejszych oporów przed jedzeniem mięsa zmarłych lub zabitych osób (najczęściej kryminalistów), z drugiej strony, gdy mowa o kanibalach, przewodnik naszych bohaterów ostrzega przed przekraczaniem pewnego tabu. Różnica zaś między tymi dwoma przypadkami jest w zasadzie tylko ideologiczna – w schronach jest to pragmatyzm, u kanibali religia.

(*) - Co bardziej wrażliwych czytelników uspokajam: kanibalizm jest tylko wspomniany. Żadnych krwawych opisów .

Samo zakończenie jest, co przyznaję z miłym zaskoczeniem, o wiele lepsze niż te z Metra 2033 i 2034. Ale chcę zaznaczyć, że chodzi mi tutaj o samą jakość historii, o warsztat pisarski autora, gdyż w polskiej książce zakończenie jest bardziej pesymistyczne niż w jej rosyjskich poprzedniczkach – tam ludzkość, chociaż umiera, jednak pozostaje sobą, a nawet istnieje nadzieja na lepszą przyszłość w sojuszu z nową rasą. Tutaj przekaz autora jest zdecydowanie bardziej deprymujący – ludzkość czeka niezbyt wesoła przyszłość zgotowana przez ostatnich jej przedstawicieli i być może zmiana, która całkiem nas odczłowieczy.

Podsumowując: książka, chociaż zaczyna się dosyć nieciekawie, jest naprawdę dobra – ciekawa i wciągająca aż do samego końca. Mówię o tym, żeby ktoś, kto zacznie ją czytać, nie zniechęcał się z początku. Jeśli komuś podobały się dwie części Metra i zastanawia się nad kupnem jakiejś książki, gorąco namawiam go do kupna „Dzielnicy obiecanej”.

niedziela, 8 marca 2015

Metro 2033, uzupełnienie

Mój brat skończył niedawno czytać Metro 2033 i zauważył coś, co mi umknęło.

Zakończenie owej książki można przedstawić w następujący sposób:

Obca inteligencja szuka porozumienia z ludźmi, a kiedy w końcu udaje się nawiązać kontakt z wybrańcem, ten ją wybija zdawałoby się co do jednego. Potem ma z tego powodu wyrzuty sumienia, ale na końcu pojawia się iskierka nadziei – ocalał jeden obcy.
Cytat prawie że dosłowny mojego brata.

Jeśli tak to przedstawić, to zakończenie Metra niemalże do złudzenia przypomina zakończenie Gry Endera. Nie wiem, czy to przemawia na korzyść, czy na niekorzyść dzieła Dmitrija Głuchowskiego - mój brat twierdzi, że jest takim zakończeniem zawiedziony. Osobiście polemizowałbym z taką opinią – książki te różnią się między sobą dosyć mocno, a wszelkie podobieństwa mogą być przypadkowe. Z wyjątkiem zakończenia, którego schemat rzeczywiście mógł zostać zaczerpnięty z Gry Endera.

Samo to w sobie nie jest niczym złym, ponieważ autor Metra wykorzystał ten pomysł w sposób twórczy. Poza tym, jak kiedyś pisałem, pewne powiedzenie mówi, że istnieje tylko jedna historia, a wszystkie inne są jej pochodną . Tak więc sądzę, że nie należy do tego przywiązywać większego znaczenia.

Właściwie to wszystko co mam na ten temat do powiedzenia. Na koniec tylko w celach humorystycznych chciałbym zaprezentować pewien filmik

niedziela, 22 lutego 2015

Metro 2034

Jakiś czas temu skończyłem czytać drugą część Metra, ale w związku z brakiem czasu i nawracającymi napadami lenistwa jakoś nie chciało mi się o niczym pisać .

Metro 2034 jest zdecydowanie dobrą książką. Nie odstaje zbytnio poziomem od swojej poprzedniczki, chociaż rzecz jasna nie ma tu już tego uroku nowości – niesamowity klimat stał się już dla mnie trochę bardziej „samowity”. Także sama historia nie zawiera już w sobie tajemnicy tego samego rodzaju, co przedtem. W tej części tajemnica jest taka jakby bardziej zwyczajna.

O poprzedniej części napisałem, że jej zakończenie nie jest wymuszone. To prawda, ale nie cała. Pisałem to pod wpływem zachwytu nad tą książką (jak najbardziej zasłużonego, co chcę podkreślić), ale po przeczytaniu drugiej części muszę powiedzieć, że fragment owego zakończenia (pewien element – ten, który zaskakiwał) nie wynikał jakoś specjalnie z uprzednio poznanych faktów. Owszem – pasował do nich, ale nic więcej.

Piszę o tym dlatego, że tutaj jest podobnie – po przeczytaniu zakończenia rzeczywiście pasuje ono do całej fabuły, tylko że niejako jest ono z tych najmniej prawdopodobnych. Nie tego się spodziewałem śledząc rozwój sytuacji w metrze (stąd ten element zaskoczenia). Pewnie się wymyślam i ktoś inny będzie miał na ten temat inne zdanie, ale muszę o tym powiedzieć, jeśli ta recenzja ma być chociaż trochę wartościowa.

A propos zakończenia, jest ono dosyć smutne, co oczywiście nie ma żadnego znaczenia dla jakości historii (co nie zmienia faktu, że wolałbym happy ending ).

Kolejny zarzut, jaki wobec niej mam, to postać jednego z głównych bohaterów. Czasami wydaje się ona sztuczna, przez co mało wiarygodna.

Ale jak już powiedziałem, książka jest dobra – zarówno pod względem samej historii jak i jakości tekstu. Czyta się ją bardzo dobrze, jest wciągająca i powinna się spodobać każdemu, komu podobała się pierwsza część.

* * *

Poprzednio napisałem, że jeśli ta druga część mi się spodoba, to kupię sobie „Dzielnicę obiecaną” Pawła Majki. Otóż tak też zrobiłem i zacząłem już tę książkę czytać. Tak więc o niej też na pewno napiszę .

niedziela, 11 stycznia 2015

Metro 2033

Ciężko to nazwać recenzją, chociaż taką etykietą jest oznaczony ten artykuł. Bardziej będzie to reklama pewnej bardzo dobrej książki .

Chodzi o książkę pod tytułem Metro 2033 Dmitrija Głuchowskiego, którą dostałem na gwiazdkę i którą właśnie dzisiaj skończyłem czytać. Nie jest to książka idealna, ale żadna taka nie jest, a ta książka mi przynajmniej tak bardzo przypadła do gustu, że osobiście śmiało mógłbym ją tak nazywać . Ma to o tyle znaczenie, że osobiście do książek jestem zrażony.

Książka jest z gatunku Science Fiction, ale nie lubię tego określenia(*). Dla mnie osobiście jest to powieść tajemnicy, a miejscami nawet grozy, osadzona w realiach postnuklearnego świata tuneli moskiewskiego metra.

(*) - Jak kiedyś mi się uda, to napiszę dlaczego .

Książka opowiada o perypetiach pewnego młodego człowieka, który próbuje uratować swoich bliskich przed nowym, nieznanym dotąd zagrożeniem. Po drodze przeżywa mnóstwo przygód, które doświadczają go głęboko i skłaniają do różnych przemyśleń. Jest ona przez to oprócz tego, że przygodowa, także trochę filozoficzna, a przede wszystkim na wskroś „humanistyczna”(*) (myślę, zaliczyć ją można przez to do podgatunku fantastyki socjologicznej). Nic dziwnego z resztą: wg. Wikipedii mistrzami Głuchowskiego byli m.in. tacy pisarze jak Stanisław Lem i bracia Strugaccy - wielcy pisarze tego poważnego, wschodniego nurtu fantastyki, najbardziej przeze mnie cenieni pisarze, nie tylko tego rodzaju literatury. Wisienką na torcie będzie informacja, że inspiracją dla autora były także gry komputerowe takie jak Fallout.

(*) - Traktująca o człowieku i jego problemach. Nie jestem do końca pewny, czy mogę tego słowa użyć w takim znaczeniu, ale niech tam...

Jak wspomniałem, książka ma parę słabych punktów. W jednym momencie wręcz wygląda, jakby autor nie miał wyjścia i musiał zastosować stary, sprawdzony trick o nazwie deus ex machina . Ogólnie jednak fabuła jako całość jest harmoniczna, a samo zakończenie nie jest wymuszone i do tego naprawdę zaskakuje (pod pewnymi względami - ale nie będę zdradzać więcej, niż muszę .

Książka, jeśli jeszcze się tego nie domyśliliście, jest wciągająca i ciekawa, i praktycznie cały czas trzyma w napięciu. Gdyby nie brak czasu skończyłbym ją pewnie nawet przed końcem starego roku (takie przerywane czytanie jednak trochę ujmuje z przyjemności czytania tak wciągającej książki).

Książka ma swoją kontynuację - Metro 2034. Nie zacząłem jeszcze jej czytać, ale liczę na równie udaną lekturę. Głuchowski stworzył też całe Universum świata Metro 2033 - jest to seria książek pisanych przez różnych autorów, których akcja dzieje się właśnie w świecie stworzonym przez Dmitrija Głuchowskiego. Co ciekawe, wśród tytułów znajduje się też jeden polski - „Dzielnica obiecana” Pawła Majki, dziejąca się w Krakowie. Myślę, że jeśli spodoba mi się druga część „Metra”, to sobie ją kupię i przeczytam .

Zdaję sobie sprawę z tego, że gusta są różne, ale osobiście mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę każdemu fanowi SF, a nawet tym miłośnikom dobrej literatury, którzy za SF niespecjalnie przepadają.

środa, 21 listopada 2012

Arkadij i Borys Strugaccy

19 listopada zmarł Borys Strugacki . 21 lat wcześniej, 12 października 1991 roku, zmarł jego brat, Arkadij. Obydwaj bracia napisali wspólnie wiele książek, z których przeczytałem tylko niektóre. Czytałem je dawno temu, więc nie pamiętam nawet ich tytułów (kojarzę parę tytułów, ale oprócz „Pikniku na skraju drogi”, który akurat posiadam - i co ciekawe niedawno ponownie przeczytałem - nie pamiętam zbytnio ich treści). Pamiętam jednak, że zawsze mi się podobały - z takiego czy innego powodu.

Oprócz tego, że byli jednymi z najlepszych pisarzy SF na świecie niewiele o nich wiem, więc nie będę dużo pisał. Chciałem tylko ich tutaj wspomnieć.

Borys Strugacki (2006).
Autor: Бережной Сергей, źródło: Wikimedia Commons.