sobota, 28 sierpnia 2021

Głupota, cz. 3

Przy każdym kryzysie powodującym, że ludzie masowo uciekają z krajów, gdzie ich życie jest zagrożone pojawia się mniej więcej taki sam zestaw prześmiewczych komentarzy. Podobnie jest i teraz.

Dla przypomnienia (i jasności) może najpierw powiedzmy, kim są uchodźcy (żeby bez sensu się nie wysilać, cytat z Wikipedii):

Uchodźca to osoba, która musiała opuścić teren, na którym mieszkała ze względu na różnego typu prześladowania.

Podobnie imigranci:

Imigrant to osoba przyjeżdżająca z zagranicy na pobyt czasowy lub w celu zamieszkania na stałe.

Proste i jasne, żadnych kontrowersji. A jednak istnieje (nie tylko w naszym społeczeństwie) grupa idiotów, którzy uważają, że uchodźcy muszą być koniecznie skrajnie biedni, nie posiadać absolutnie nic oprócz łachmanów na sobie, a poruszać się muszą koniecznie na piechotę, ew. wpław - bo inaczej to pewnie jakiś naciągacz, który nie zasługuje na żadne współczucie.

Posiadanie smartfonów? Zegarka na ręku? Odkarmionego kota? Toż to czysta burżuazja! A jeszcze że potrafi taki się przemieszczać przy pomocy autobusu, pociągu czy innego środka transportu to już wogóle kto to widział!

Takie właśnie memy czy komentarze w ten sposób kwitujące uchodźców pojawiają się w necie i rozpowszechniane/lajkowane są przez wielu ludzi, którym nawet nie chce się zastanowić nad tym, co wspólnego ma przykładowo posiadanie smartfona z faktem, że ucieka się z rejonu zagrożenia życia.

Z resztą każdy z nas, musząc uciekać, zabrałby ze sobą właśnie przede wszystkim telefon/smartfon (oprócz innych ważnych rzeczy). Nie dlatego że to jakaś oznaka bogactwa, tylko dlatego że w dzisiejszych czasach jest to rzecz po prostu niezbędna.

czwartek, 19 sierpnia 2021

Głupota, cz. 2

Na początku lipca zebrałem sobie parę względnie nowych bzdur, które krążyły w sieci, jednak pisanie nie szło mi najlepiej, materiał się rozrósł, a że wyznaję zasadę „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe” postanowiłem go jakoś skrócić lub rozdzielić . Nie za bardzo mi to jednak szło, a w międzyczasie minął lipiec i po prostu zarzuciłem ten artykuł. Myślę jednak, że od czasu do czasu postanowię o takiej czy innej głupocie z tamtej listy coś napisać.

Dzisiaj będzie o czwartej fali.

Od pewnego czasu można było usłyszeć, że jesienią nadejdzie czwarta fala epidemii (lub coś w tym stylu). Wielu ludzi się z tego naśmiewało: „Ha ha, wy w to wierzycie?”, „Ciekawe, skąd oni to wiedzą” i inne tego typu mądro-głupie wypowiedzi.

Tymczasem kwestia jest tak prosta, że naprawdę nie wiem, jaki problem niegłupi skądinąd ludzie mogą mieć z tym stwierdzeniem.

W naszym społeczeństwie od ponad roku obecny jest bardzo zaraźliwy wirus. Chyba nikt nie zapomniał o tym, że było dużo zakażeń i dużo śmierci z powodu COVIDA - no chyba że ktoś uważa, wzorem pewnej celebrytki, że to byli statyści i nikt nie umarł. Albo że śmiertelność tego wirusa jest nie większa niż w przypadku grypy.

W takiej sytuacji stwierdzenie, że będą istniały okresy większej i mniejszej liczby zachorowań jest - a właściwie powinno być - czymś oczywistym! Wiemy to, bo od wieków towarzyszy nam inna zakaźna choroba, która wykazuje takie właśnie zachowanie: „zwykła” grypa! Ale nie - „haha, ciekawe skąd oni to wiedzą”...

A czemu akurat jesienią? Czy przyjdzie jesienią, czy na zimę dopiero (a mówiono też o sierpniu), tego nigdy dokładnie nie wiadomo. Ale można próbować przewidywać, że z takich i innych powodów stanie się to właśnie wtedy: powrót dzieci do szkół, zimniejsze dni które skłonią ludzi do częstszego przebywania w popieszczeniach z innymi ludźmi, ogólny spadek odporności który jeśli dobrze rozumiem często dotyka ludzi w zimniejszych miesiącach, może jeszcze coś innego.

Inna sprawa, jak bardzo gwałtowna będzie to fala. Wszystko wskazuje na to - i o tym też mówiono - że nie będzie to już takie straszne jak w zeszłym roku. Sporo ludzi już to przechorowało i całkiem sporo (choć zdecydowanie za mało) już się zaszczepiło. Zachorowań i śmierci można się spodziewać zdecydowanie mniej. Ale o tej części przekazu jakoś nikt nie mówi - nie pasuje to do prześmiewczej narracji „straszącego bzdurami rządu” czy co tam jeszcze ma kto na „myśli”.

Oczywiście sprawę komplikuje pojawienie się nowych wariantów wirusa (I tu kolejna głupota - no bo przecież jak to? Wirusy mutują? I co jeszcze?). Szczepionki które dostaliśmy nie chronią przed nimi tak dobrze, jak przed poprzednimi szczepami, ale jednak coś tam dają.

niedziela, 15 sierpnia 2021

Głupota, cz. 1

Nie mam ostatnio (tj. od kilku lat ) zbytnio czasu, a nawet jak mam, to nie mam zbytnio chęci,żeby pisać coś konstruktywnego. Z reguły starcza mi jednego i drugiego tylko do tego, żeby po robocie (zarówno w pracy jak i w domu) po prostu trochę się odstresować, czy to czytając (książki, blogi) czy oglądając (filmiki, memy), czy czasem grając.

Czasem widzę przy takich okazjach pokaz tak drastycznej głupoty, że aż mnie skręca - bo nie rozumiem, jak można wypowiadać aż tak idiotyczne zdania, samemu nie widząc ich głupoty i/lub licząc na to, że odbiorca też tego nie zobaczy (co niestety się zdarza baardzo często). I żeby było jasne: nie mówię o faktach czy nawet o opiniach (chociaż szczerze mówiąc w skrajnych przypadkach to też mam na myśli). Mówię o samym procesie myślenia.

Przykładowo niedawno widziałem mema o takiej treści:

Ostatnio słyszałem jak pewna feministka powiedziała, że chciałaby po ślubie zachować swoje nazwisko. A ja sobie myślę: jakie ku*wa jej nazwisko?

Twoje nazwisko to nazwisko faceta, który wziął ślub z twoją matką. A nazwisko panieńskie twojej matki to nazwisko faceta, który wziął ślub z twoją babką.

Wy nigdy nie miałyście SWOJEGO nazwiska. NIGDY.

O współczesnych ruchach feministycznych można powiedzieć wiele złego. To jednak nie znaczy, że anty-feminiści są od nich lepsi. Widać to świetnie na przykładzie tego, jak jestem pewien, faceta. W jego wypowiedzi widać wszystko, co najgorsze w męskich szowinistach: arogancję, przedmiotowe traktowanie kobiet (w zasadzie jako własność mężczyzn), nienawiść do tychże. Ale przede wszystkim niezwykłą wręcz głupotę. Popatrzmy:

Skoro nazwisko, która kobieta dostaje po swoim ojcu do niej nie „należy” (bo „należy” do jej ojca), to dokładnie ta sama zasada stosuje się do synów, prawda? (A przynajmniej normalny człowiek mógłby tak pomyśleć. Dla męskiego szowinisty kobieta jest właściwie przedmiotem i nie stosują się do niej te same reguły, jak do - khem, khem - ludzi).

No dobra, ale idźmy dalej. Skoro ani córki, ani synowe nie posiadają własnego nazwiska, bo „tylko” urodzili się w danej rodzinie to kto je posiada? Ojciec? Ale on też jest czyimś synem i swoje nazwisko dostał po kimś. Idąc tym tokiem rozumowania właściwie nikt, nie licząc jakichś dawnych protoplastów, nie posiada własnego nazwiska.

Zawsze miałem pewną trudność w ocenianiu, co może być trudne lub łatwe dla innych, przyznaję. Osobiście sądzę że w tym przypadku naprawdę nie trzeba specjalnie wysilać swojej mózgownicy, żeby dostrzec głupotę wyzierającą z takiego zdania: wystarczy porównać córkę i syna! Ale dużo ludzi łyka i powtarza potem takie brednie.

Jak długo nie nauczymy się myśleć, będziemy jako społeczeństwo ponosić konsekwencje głupoty i związanych z nią innych przywar.