czwartek, 8 stycznia 2015

Obrażanie religii

Świat obiegła wstrząsająca wiadomość o ataku islamskich fanatyków na redakcję francuskiego tygodnika satyrycznego Charlie Hebdo. W każdym bądź razie tę cywilizowaną, myśląca i wrażliwą część, bo co poniektórzy nie okazali się zbytnio wstrząśnięci.

Po prawej zamieściłem obrazek. Nie ma na nim proroka Mahometa, gdyż samo jego namalowanie stanowi śmiertelną (jak się nie raz już okazało) obrazę uczuć muzułmanów. Musimy jednak to szanować, gdyż Islam jest religią.

Jednak nie tylko muzułmanie zabraniają obrażania swojej religii. W Polsce za tzw. „obrazę uczuć religijnych” (Art. 196 KK) może grozić nawet do dwóch lat więzienia (dwa razy więcej niż za znieważenie symboli naszej ojczyzny) oraz wysoka grzywna (są to kwoty idące nawet w dziesiątki tysięcy, jeśli się nie mylę). Nawet kara za gwałt czy zabójstwo może być mniejsza.

Jak widać obraza czyichś uczuć to straszliwa zbrodnia. Tak straszliwa, że sam fakt MOŻLIWOŚCI jej popełnienia równoznaczny jest jej popełnieniu (sic)! Mówię o kuriozalnym wyroku sądu w sprawie Nergala, który to sąd uznał, że sama świadomość tego, że coś może kogoś obrazić oznacza, że jest się winnym tego czynu .

Dodatkowo owe uczucia nie są nigdzie zdefiniowane, więc każdy może sobie pozwać kogoś, jeśli to co mówi czy robi mu się najzwyczajniej w świecie nie spodoba, a sąd może sobie sam zinterpretować, czy ten ktoś obraził, czy nie obraził czyichś uczuć.

Nie zrozumcie mnie źle - nie zamierzam jęczeć, jak to w Polsce prześladowani są antyklerykałowie. Nie morduje się nas w okrutny sposób jak w państwach muzułmańskich, czy jak kiedyś, gdy Kościół miał większą władzę. A chociaż wspomniane prawo nie jest martwe, to rzadko słyszy się o jego stosowaniu. Generalnie rzecz biorąc mamy dosyć sporą swobodę krytycznego wypowiadania się na temat Kościoła i religii(*)

(*) - Bynajmniej nie dzięki łaskawości Kościoła czy władzy. Po prostu większość wiernych rozumie bzdurność tego przepisu, nie mówiąc już o tym, że oni także widzą wady instytucji, do której należą a nawet absurdalność niektórych „prawd wiary”, które zobowiązani są wyznawać.

Chcę tylko zwrócić uwagę, że ta sama zasada, która każe islamskim fanatykom mordować niewinnych ludzi za coś tak trywialnego, jak narysowanie obrazka stoi u podstaw ograniczania swobody wypowiedzi w krajach (nie tylko) chrześcijańskich - mam tu na myśli całkowity zakaz krytyki wobec dominującej władzy.

Jest to cecha charakterystyczna każdej tyranii, systemu totalitarnego czy autorytarnego (i diabli niech wezmą różnicę między nimi). I tak jak żadnemu takiemu systemowi cenzura nie pomogła w utrzymaniu swojej władzy, tak samo nie pomoże ona żadnej religii.

* * *

Na całym świecie rysownicy oddają cześć zamordowanym satyrykom. Ja rysownikiem nie jestem, ale też chciałbym im oddać jakąś cześć (mimo, że w ogóle ich nie znałem). Napisałem ten artykuł, bo chciałbym, aby stał się on chociaż drobniutkim przyczynkiem do uwolnienia się od szaleństwa religii, która była przyczyną ich śmierci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz