wtorek, 6 listopada 2012

Aborcja

Podsumowanie

Niedawno było święto zmarłych, więc pozwolę sobie z tej okazji napisać coś niecoś o sprawach życia i śmierci.

Obecnie trwa w Polsce burza na temat aborcji(*). Politycy głosowali za tym, żeby zaostrzyć i tak już bardzo restrykcyjną ustawę, dzięki czemu miała by ona teraz uniemożliwiać nawet usunięcie płodu o którym wiadomo, że urodzi się kalekim dzieckiem, które będzie przez to cierpieć i przez co cierpieć będzie jego otoczenie (że o ciążach pochodzących z gwałtu nie wspomnę). Co ciekawe, politycy mieli w tych głosowaniach pełną swobodę ponieważ to była niby ich sprawa światopoglądowa. Nie mówię, że to źle, ale można by się zastanowić, czy taki światopogląd, który zrównuje połowę społeczeństwa de facto z jakimiś hodowlanymi zwierzętami nie posiadającymi władzy nad własnym życiem i służącymi do rozrodu jest warty szacunku, że o posiadaniu go nie wspomnę.

(*) - Jak dla mnie jest to odwracanie uwagi od rzeczywistych problemów, ale mniejsza o to.

Podobnie Kościół wypowiedział się w obronie owych polityków, że nie wolno ich krytykować, ponieważ w takich sprawach ludzie powinni kierować się własnym sumieniem. Ciekawe, czy biskupi mówili by to samo, gdyby politycy głosowali niezgodnie z tych biskupów poglądami? Ciekawi mnie również - skoro to jest sprawa osobistego sumienia - dlaczego Kościół nie zostawi tego sumieniu ludzi? Dlaczego zamiast tego próbuje narzucać swoją ideologię społeczeństwu - albo z ambony, głosząc swoje nauki, albo za pomocą ustawy uchwalanej przez posłów działających zgodnie z naukami i wolą Kościoła? Poza tym - no weźcie - to są przecież politycy! Generalizuję teraz, ale na podstawie tego co można zobaczyć w polskiej i nie tylko polityce, śmiem twierdzić, że politycy głosują zgodnie z własnymi sumieniami (cokolwiek by to miało znaczyć) tylko wtedy, kiedy im to pasuje.

Dla przeciwwagi i niejako dla otuchy przytoczę tu jeszcze orzeczenie sądu w Strasburgu w sprawie 14-latki, która została zgwałcona i której bezprawnie odmówiono usunięcia ciąży. Dla przypomnienia: w 2008 roku została zgwałcona i zaszła w ciążę 14-letnia dziewczyna. Wg. polskiego prawa mogła przeprowadzić aborcję, jednak szpitale odmawiały jej tego, w zamian proponując rozmowę z księdzem (sic!) . W końcu po długich męczarniach i szykanach ze strony zarówno społeczeństwa, jaki i państwa oraz lekarzy aborcję jednak przeprowadzono. Wyrok trybunału w Strasburgu brzmi: Polska naruszyła trzy przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności: zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego (i musi w związku z tym zapłacić odszkodowanie). Oczywiście "obrońcy nienarodzonego życia"(*) nie biorą takich praw pod uwagę, ponieważ jakieś tam rozwijające się komórki, które nie posiadają nawet jeszcze (w pełni rozwiniętego) układu nerwowego są ważniejsze niż już urodzone osoby, które posiadają świadomość i potrafią cierpieć - wszystko jedno czy są to dzieci czy dorośli .

(*) - Dałem tych "obrońców" w cudzysłowach, ponieważ gdy się im dobrze przyjrzeć, okazuje się że oni nie bronią żadnego życia. Ba! - oni nie bronią nawet żadnych ideałów. Oni próbują tylko własne ideały narzucić reszcie społeczeństwa.

W trakcie pisania tego artykułu dowiedziałem się, że biskup kielecki Kazimierz Ryczan powiedział, że matka zgwałconej dziewczyny chciała na tragedii swojej córki zarobić:

"Wstrząsające, że matka chciała w ten sposób zarobić i zarobiła"

Od siebie powiem: Wstrząsające, że można tragedię matki i córki (mówię tu nie tylko o gwałcie, ale też o sposobie w jaki je traktowano) wykorzystywać w taki podły sposób do szerzenia własnej propagandy nienawiści .

No dobrze. Skoro wypowiedziałem już się na temat obecnych wydarzeń, warto by powiedzieć coś niecoś o moich poglądach na tę sprawę. Kwestia aborcji to wbrew temu co mówią osoby, które już się "zdecydowały" problem skomplikowany moralnie. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy jestem za, czy przeciw aborcji, odpowiedziałbym mu krótko: Jestem za wyborem. Dlaczego w taki sposób?

Po pierwsze - nikt nikomu nie nakazuje wykonywania aborcji. Jeśli twoje poglądy ci tego zabraniają - świetnie. Po prostu tego nie robisz (to w zasadzie można odnieść do każdego prawa zezwalającego na coś - na przykład na eutanazję).

Po drugie - nie jestem za aborcją(*). Bardzo nie lubię samej idei przerywania rozwijającego się życia. Co nie znaczy wcale, że jestem przeciwny aborcji. Staram się być realistą, a to oznacza uznanie, że matka ma większe prawa niż rozwijający się embrion, czy nawet płód.

(*) - W zasadzie moje zdanie na temat aborcji nie powinno mieć żadnego znaczenia. Jestem facetem i nigdy nie będę w stanie postawić się w sytuacji kobiety. To co mówię, powinno być odbierane tylko i wyłącznie jako wyrażenie swoich prywatnych poglądów (do których mam przecież prawo) - nic więcej.

Do mniej więcej 6 tygodnia ciąży embrion nie posiada właściwie żadnych narządów wewnętrznych. Nie ma rozwiniętego mózgu, którym mógłby odczuwać cokolwiek - nie ma świadomości, nie ma żadnych odczuć (w tym bólu). Ten stan trwa właściwie, zmieniając się powoli, o wiele dłużej.

Mała dygresja - wiem, że ludzie wierzący powołują się tutaj na duszę - że człowiek posiada duszę od momentu poczęcia. Jeśli tak, to jestem ciekawy co dzieje się z duszą, gdy dwa rozwijające się zarodki "postanowią" się połączyć w jedno. Albo gdy zarodek ulega uwstecznieniu - traci układ nerwowy i zostaje pasożytem rodzeństwa, lub zostaje wchłonięty przez matkę lub bliźnaka. W jaki sposób teolodzy czy Kościół tłumaczą takie przypadki?

Jak już wspomniałem - na początku ciąży trudno mówić o embrionie, czy płodzie jako o osobie ludzkiej, mimo iż jest to odrębny genetycznie rozwijający się organizm gatunku Homo Sapiens. Nikt normalnie myślący nie powinien mieć raczej problemów z dokonywaniem aborcji w tym okresie - nawet jeśli, podobnie jak ja, nastawiony jest niechętnie do samej idei.

Z drugiej jednak strony pod koniec ciąży płód jest prawie całkowicie już ukształtowany i nie można o nim mówić jako o "po prostu płodzie", który można ot tak sobie usunąć. I znowu - myślę, że każdy normalnie myślący człowiek będzie sprzeciwiał się wykonywaniu aborcji w tym okresie (oczywiście z wyłączeniem skrajnych przypadków, takich jak zagrożenie życia matki(*) - mam nadzieję, że nie muszę tego tłumaczyć).

(*) - Niedawno (parę lat temu) głośna była sprawa 9-letniej brazylijskiej dziewczynki, która została zgwałcona przez swego ojczyma. Dziewczynka zaszła w ciążę. W późnym okresie tej ciąży okazało się, że dziewczynka może nie przeżyć - więc doktor i matka zdecydowali się na aborcję. Oboje zostali ekskomunikowani, ponieważ (jak to ujął kardynał Giovanni Batista Re) "... prawdziwym problemem jest fakt, że poczęte bliźnięta były dwiema niewinnymi osobami. Życie musi być zawsze chronione". Najwyraźniej ta 9-latka nie była niewinną osobą i jej życie nie musiało być chronione .

Statystyki przedstawiające przeprowadzanie aborcji - po lewej w Wielkiej Brytanii, po prawej w Stanach Zjednoczonych. Statystyki te odzwierciedlają do pewnego stopnia to, co mówiłem o podejściu do przeprowadzania aborcji w różnych fazach rozwoju zarodka/płodu.
Autor: Omegatron, źródło: Wikipedia (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone).

Problem tak na prawdę pojawia się pomiędzy tymi dwoma okresami - gdzie wyznaczyć granicę? Czy to ma być jedna granica, czy zależna od okoliczności (to drugie rozwiązanie jest oczywiście lepsze). Ktoś kiedyś powiedział (nie mogę jednak znaleźć odpowiedniego cytatu) że przeprowadzanie aborcji w tym okresie jest w zasadzie sprawą komfortu psychicznego. Nie do końca się z tym zgadzam - czasem to może być przykładowo konieczność, ale w zasadzie muszę przyznać mu rację.

Moje zdanie na temat aborcji jest takie, że im później, tym więcej oporów przed przerywaniem ciąży powinien mieć normalny, myślący człowiek. Co nie znaczy, że powinien być całkowicie przeciwko aborcji - kobiety ważniejsze niż płody, czy to się komuś podoba, czy nie.

Aborcja a religia

"Obrońcy życia nienarodzonego" to w przeważającej większości ludzie wierzący (co nie znaczy, że wszyscy wierzący są przeciwni aborcji) - w Polsce oznacza to przede wszystkim Katolików. Ci sami Katolicy, którzy uważają, że Biblia jest słowem Boga i historią narodu wybranego, nie mają często pojęcia, co znajduje się w owej Biblii. Mało który chrześcijanin czyta Biblię, dlatego przytoczę tu w celach edukacyjnych parę fragmentów, mających związek z ową ochroną życia poczętego:

(Oz 9:16 BW) Efraim jest powalony, ich korzeń usechł, nie wydają już owocu. Nawet gdy porodzą, uśmiercę ukochane dzieci ich łona.
(Gen 38:24 BT) Po około trzech miesiącach doniesiono Judzie: Twoja synowa Tamar stała się nierządnicą i nawet stała się brzemienną z powodu czynów nierządnych. Juda rzekł: Wyprowadźcie ją i spalcie!
(Ex 21:22-23 BT) Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to winny zostanie ukarany grzywną, jaką na nich nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie,

Tego typu kawałków jest więcej - i nie tylko na ten temat. A jeśliby ktoś uznał, że te cytaty zostały wyrwane z kontekstu - zachęcam każdego, aby sprawdził kontekst sam. I w ogóle o czym taki kontekst miałby niby świadczyć? O tym, że Biblia nie mówi tego, co mówi? Czy może że ja ją źle interpretuję? Tylko że ja jej wcale nie interpretuję. Chciałem pokazać tylko, że Biblia nie wyraża się w tym temacie w taki jednoznaczny sposób, jak chcieliby to widzieć wierzący.

Warto przytoczyć tu również pewne statystyki dotyczące przeprowadzania aborcji. Statystyki dotyczą Stanów Zjednoczonych (takie znalazłem, ale nie sądzę, żeby Europa zbytnio się pod tym względem różniła). Źródło statystyk: na temat aborcji, na temat religii.

Wyznanie Ilość aborcji (% wszystkich zabiegów) Ilość wyznawców (% społeczeństwa) Proporcjonalna ilość aborcji (Ilość aborcji / Ilość wyznawców)
Protestanci 37,4 51,3 0,73
Żydzi 1,3 1,7 0,76
Katolicy 31,3 23,9 1,31
Brak/Niezrzeszeni (Unaffiliated) 23,7 16,1 1,47

Jak widać, wbrew temu o co walczy Kościół czy ogólnie religie, wierzący przeprowadzają całkiem sporo aborcji. Na uwagę zasługuję stosunkowo duża ilość aborcji przeprowadzanych przez Katolików - niemalże tyle co u ludzi niewierzących/niezrzeszonych. Może gdyby Kościół (czy w ogóle religie) nie promowały idiotycznych poglądów na temat antykoncepcji i edukacji seksualnej, ten wskaźnik byłby o wiele niższy (z pewnością ku zadowoleniu hierarchów)?

I jeszcze słówko - czytając o historii Chrześcijaństwa w odniesieniu do aborcji(*) można zauważyć, że były czasy gdy Kościół nie miał tak bezwzględnego podejścia do aborcji. Nie jestem historykiem, ale odnoszę wrażenie, że Kościół tak zażarcie (chodzi mi raczej o działania społeczne, a nie o teologię) sprzeciwia się aborcji stosunkowo od niedawna.

(*) - Czytając o tej historii można zauważyć jeszcze pewną rzecz - o duszy (o której wspomniałem wyżej). Wcześni teologowie uważali, że dusza może wnikać w rozwijający się płód później - nawet dopiero w okresie, gdy matka zaczynała wyczuwać ruchy dziecka.

Podsumowanie

To w zasadzie wszystko co mam na ten temat do powiedzenia. Chciałbym tylko na koniec jeszcze raz powiedzieć, że w tej dyskusji powinno się pamiętać o tym, że matka ma większe prawa, niż embriony czy płody. I niech nikt nie da się zwieść hasłom głoszonym przez "obrońców życia poczętego" - kobiety też były poczęte, ale ich życiem i prawami owi samozwańczy "obrońcy" jakoś niespecjalnie się przejmują.

A jeśli chodzi o zakazywanie aborcji - jakiekolwiek zakazy i tak by nic nie dały. Zwiększyłaby się tylko ilość nielegalnych i przez to potencjalnie ryzykownych zabiegów. Istnieje jednak prosty, a zarazem skuteczny sposób na zmniejszenie ilości aborcji: stosowanie środków antykoncepcyjnych i edukacja seksualna.

* * *

Uzupełnienie

Właśnie się dowiedziałem, że w Irlandii pewna kobieta została de facto zmuszona do śmierci! Jej życie było zagrożone, a chociaż wiadomo było, że płód umrze, odmówiono jej wykonania aborcji (ponieważ - uwaga! - powiedziano jej, że Irlandia to Katolicki kraj ) - chociaż, jak twierdzi jeden z komentatorów, miała do tej aborcji prawo. W skutek tego czekano, aż płód umrze aby go potem usunąć. Jednak dla matki było już za późno - zmarła .

To nie pierwszy taki przypadek i zapewne nie ostatni. Nie wiem, jak można nie widzieć, że ludzie nazywający się "obrońcami życia" są tego życia tak na prawdę niszczycielami.

Więcej na ten temat można przeczytać z tego artykułu (podaję artykuł, z którego się o tym dowiedziałem): This is what a Catholic country looks like

O sprawie można przeczytać też na Onecie (muszę powiedzieć, że tym razem komentatorzy stanęli na wysokości zadania - komentarze, które widziałem były z pewnością pisane przez normalnych ludzi, chociaż nie ze wszystkim, co mówili można by się zgodzić).


Do poczytania:

3 komentarze:

  1. Panie Arku, osobny kod DNA u embrionu jest wystarczającym dowodem na to, że jest to osobny człowiek.
    Co do sprawy 9-letniej dziewczynki z Brazylii - istniała MOŻLIWOŚĆ że dziewczynka by umarła. Stało się tak, że jedynie ze względu na tą możliwość zostało zabitych dwoje dzieci.
    adamb2 -(at)-o2.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie anonimowy.
      Czy zdaje pan sobie sprawę z tego, że kod genetyczny wszystkich ludzi jest identyczny?

      Nie chcę się jednak czepiać słów, bo wiem o co panu chodzi.
      No więc dla pańskiej informacji - wiele z pańskich komórek różni się od swoich sąsiadów sekwencją DNA. Czy uzna pan te komórki za osobne istoty ludzkie?

      O tym, że ktoś jest "osobną" istotą ludzką nie decyduje sekwencja DNA jego komórek.

      A jeśli chodzi o tę MOŻLIWOŚĆ. No cóż - jestem pewien, że pan z radością wziąłby na siebie odpowiedzialność za śmierć owej dziewczynki, gdyby to oznaczało MOŻLIWOŚĆ uratowania tamtych nienarodzonych dzieci :-/.

      Usuń
    2. W kwestii wyjaśnienia - ponieważ wydaje mi się, że nie doczytał pan uważnie tego, co napisałem.
      Jak najbardziej zgadzam się, że rozwijający się w łonie matki płód jest osobną ludzką istotą.

      PS. Nie zauważyłem też, że podpisał się pan mailem - jako adamb2.

      Usuń