niedziela, 28 października 2012

Biblia a małżeństwo

Jakiś czas temu pisałem o aferze dotyczącej sieci fast-foodów "Chick-fil-A" i wspomniałem, że szef owej sieci otwarcie promuje homofobię podpierając się przy tym Biblią.

Biblia to dosyć bezbronna książka - zawiera wiele sprzeczności, dzięki czemu ten kto chce, może ją interpretować tak, jak mu to pasuje - szczególnie, że można wyrywać odpowiednie kawałki z kontekstu. Chrześcijanie często podpierają swoje prywatne (nie mogę tego inaczej nazwać) poglądy/ideologie korzystając z odpowiednich fragmentów Biblii, które je akurat popierają.

To prawda, że Biblia potępia homoseksualizm (przykładowo Kpł 18:22), ale Biblia nakazuje też zabijać homoseksualistów (Kpł 20:13 BT): "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli.". Żaden normalny chrześcijanin nie żąda jednak śmierci dla gejów - tylko pozbawienia ich prawa do małżeństwa(*).

(*) - Właśnie zdałem sobie sprawę, że to zdanie może zostać źle zrozumiane. Nie wszyscy chrześcijanie są homofobami i nie wszyscy sprzeciwiają się związkom homoseksualnym. Spora ilość chrześcijan nie ma żadnego problemu z ideą zawierania małżeństw przez gejów i lesbijki. Tak po prawdzie to słyszałem nawet (ale nie mogę znaleźć żadnych statystyk, żeby to potwierdzić), że tacy chrześcijanie stanowią większość!

W tym zdaniu chodziło mi o to, że z tych chrześcijan którzy sprzeciwiają się małżeństwom homoseksualistów, nikt nie domaga się ich śmierci (nie liczę tu oczywiście żadnych skrajnych przypadków, które pod tym akurat względem stanowią wśród chrześcijan zdecydowany margines).

No właśnie. A co Biblia mówi w kwestii małżeństwa?

Chrześcijanie przytaczają tu często pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju, w której Bóg stwarza mężczyznę i kobietę ("Adam and Eve, not Adam and Steve" - dosyć popularny slogan po drugiej stronie Atlantyku). Jednak sama Biblia sankcjonuje trochę więcej rodzajów związków (jeśli można to tak nazwać).

Pierwszym rodzajem jaki przychodzi mi na myśl to poligamia. Wielu z patriarchów Starego Testamentu posiadało kilka żon (najsłynniejszy jest chyba Salomon, który miał mieć aż 700 żon i 300 konkubin). Stary Testament zawiera również pewne wskazówki dotyczące zawierania małżeństwa z kilkoma kobietami (wynotowane z Wikipedii: Ex 21:10, Pwt 25:5–10) oraz nie potępia nigdzie poligamii - innymi słowy Biblia popiera małżeństwa, w których kobiety żyją ze sobą w jednym związku!

Biblia zawiera też wyraźne wskazówki dot. brania sobie niewolnic. Przykładowo Ex 21:7-11, które to wersy zawierają konkretne wskazówki dot. sprzedawania innym własnej córki jako niewolnicy, z którą można uprawiać sex. I tu mała "ciekawostka" - w Biblii Tysiąclecia czytamy: "(10) Jeśli zaś weźmie sobie inną, nie może tamtej odmawiać pożywienia, odzieży i wspólnego mieszkania.", jednak w Biblii Warszawskiej możemy już przeczytać: "(10) Jeżeli weźmie sobie inną za żonę, nie ujmie jej ani pożywienia, ani odzieży, ani obcowania cielesnego." - ciekawa różnica w tłumaczeniach, nieprawdaż?

Żadnemu z nas nie przyszłoby nawet do głowy, aby zmuszać ofiarę gwałtu do poślubienia jej oprawcy. Jednak Biblia ma na ten temat coś innego do powiedzenia - w Księdze Powtórzonego Prawa możemy przeczytać, że (Pwt 22:28-29 BT) "Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę - dziewicę niezaślubioną - pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich, odda ten mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie.". No chyba że "Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą: młodą kobietę za to, że nie krzyczała (sic!) będąc w mieście, a tego mężczyznę za to, że zadał gwałt żonie bliźniego. Usuniesz zło spośród siebie." (Pwt 22:23-24 BT).

A skoro jesteśmy już w temacie kamienowania, to w Księdze Powtórzonego Prawa można również przeczytać (Pwt 22:13-21) że gdyby okazało się, że panna młoda w noc poślubną nie była dziewicą, powinna zostać ukamienowana.

Biblia zawiera mnóstwo wskazówek i praw dotyczących zawierania małżeństw i nie tylko, jednak te prawa zostały stworzone przez i dla ówczesnych Izraelitów(*). Nie ma sensu się do nich odwoływać tak samo jak nie ma sensu odwoływać się do kodeksu Hammurabiego czy prawa obowiązującego w XVII-wiecznej Polsce. Ludzie którzy to robią, próbują tylko i wyłącznie usprawiedliwić własną bigoterię - na zasadzie "jestem niewinny, wykonywałem tylko rozkazy". Jeśli ten tekst czyta jakiś chrześcijanin, niech zastanowi się i sam odpowie sobie na pytanie, czy uważa takie postępowanie za słuszne i czy takie postępowanie nie obraża czasem jego uczuć religijnych.

(*) - Tak, wiem - w Biblii pisze, że te prawa pochodzą od Boga, że zostały przez niego podyktowane. Nie zamierzam tu tego komentować.

* * *

Jeśli chodzi o temat Biblii i małżeństwa, czy ogólnie - promowanych przez Kościół "tradycyjnych wartości rodzinnych", liznąłem tylko czubek góry lodowej (if you'll pardon the expression). Każdy zainteresowany może samemu wyszukać mnóstwo różnego rodzaju artykułów w internecie, które o wiele dokładniej dyskutują tę kwestię.

4 komentarze:

  1. Po pierwsze: wierzysz w to, że coś takiego jak homofobia istnieje. Uważasz, że homoseksualizm jest w porządku, ponieważ tak cię nauczono, więc przyjąłeś to za fakt. Bezrozumnie i bezkrytycznie idziesz za czyjąś "nauką" a gardzisz tymi którzy trzymają się innej nauki. Nauka zawsze jest czyjaś. Nie ma "nauki" samej w sobie. Jest nauka Boża i ludzka. Ludzka jest sprzeczna, pełna błędów i często się zmienia, a przede wszystkim podatna jest na wpływy i manipulacje. Jakie "odkrycie naukowe" zostało dokonane, że nagle pewnego dnia uznano, że homoseksualizm nie jest zboczeniem? Znasz historię? Wiesz w ogóle dlaczego wierzysz w to co wierzysz? W czasach kiedy zabrania się prowadzić badań tym, którzy pokazują, że z homoseksualizmu można wyjść, trudno o jakikolwiek miarodajny osąd. Śmieszne jest nazywać Biblię bezbronną książką; nigdy bowiem żaden utwór literacki czy naukowy nie był poddany takiej krytyce i nigdy żaden tak dobrze z tej krytyki nie wyszedł. Naprawdę, radzę ci byś sięgnął po 100 letni tekst naukowy, znajdziesz w nim masę oczywistych błędów i nonsensów, Biblia ma zaś często ponad 2000 lat, a dalej wielu ludzi przekonanych jest, że nie ma w niej ŻADNEGO błędu czy sprzeczności. I na pewno też nie da się go tak łatwo wykazać jak w młodym 100 letnim tekście naukowym. Bo każdy zarzut przeciw Biblii dawno już doskonale odparto i wykazano jego głupotę. Dlatego też Biblia jest bardziej wiarygodna niż ludzka nauka która wciąż się zmienia nieustanie sobie przecząc. Mówisz o bigoterii, lecz tak naprawdę łatwo jest kogoś obrażać i nazywać bigotem, a nie dostrzegać własnej bigoterii i nietolerancji. "W końcu wszyscy mają mieć takie zdanie jak ja na temat homoseksualizmu, bo jak nie: to są homofoby!" To nie chrześcijanie narzucają całej ludzkości nowy pogląd, zmieniając moralne standardy które trwały przez setki lat. Co zaś się tyczy zabijania i kamienowania: gdybyś rozumiał Biblię, wiedziałbyś o co chodzi. Prawo jest by wykazać sprawiedliwość i rzeczywiście sprawiedliwością jest karać śmiercią każdy z takich grzechów. Jezus nie stwierdził wcale, że cudzołożnica nie zasługuje na ukamienowanie, lecz dał nam przykład miłosierdzia. Chociaż bowiem Bóg wielokrotnie mówi, że ktoś zasługuje na śmierć, mówi również, że nie pragnie śmierci grzesznika, ale by się nawrócił ze swej złej drogi i żył. Sprawiedliwość jest dobra, lecz miłosierdzie jest lepsze. Mówiąc miedzy innymi o homoseksualizmie Paweł w 1. liście do Koryntian mówi, że nie wejdą do Królestwa Bożego, ale dodaje: "takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni", bo homoseksualizm który popularny był w starożytności (podobnie jak wielożeństwo itd.) zanikł dzięki nauce Chrystusa w późniejszych wiekach. I tego właśnie pragniemy, nawrócenia od grzechu, aby ten który czyni obrzydliwe czyny i hańbi własne ciało, został uwolniony od jarzma grzechu i mógł zakosztować prawdziwej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce mi się czytać uważnie całego komentarza - nie zamierzam się wdawać w polemiczne przepychanki ze spamowatym słowotokiem. Ale odniosę się do stwierdzenia na początku:

      "Uważasz, że homoseksualizm jest w porządku, ponieważ tak cię nauczono, więc przyjąłeś to za fakt."

      Tak, oczywiście - przecież nie ma żadnych podstaw, żeby uznać homoseksualizm za coś "normalnego". To po prostu czyjeś widzimisie, w które ja ślepo wierzę.

      To był sarkazm jakby co, bo myślę, że nie jesteś w stanie czegoś takiego sam/a rozpoznać. Ale mniejsza o to - nie uderza cię w tym stwierdzeniu to, że dokładnie to samo można powiedzieć o twoich poglądach?

      Swoje poglądy opieram na dostępnych mi faktach - a nie na tym, "czego mnie nauczono, więc przyjmuję to za fakt" (tak jak to czynią Chrześcijanie).

      Usuń
  2. Nieprawdą jest zaś to co pijesz o dawani swojej córki jako niewolnicy. Czytasz tendencyjne i propagandowe kłamstwa, które nie wąchają się przed żadnym nadużyciem. Biblia jest rzeczywiście za niewolnictwem! Spójrz, że niemal zaczyna się od tego, że Izraelici niewolnicy uciekają z niewoli Egipskiej... Niewolnicy wedle Biblii nie byli pozbawieni praw i mieli po pewnym czasie zostać wypuszczeni na wolność. Bycie czyimś niewolnikiem nie oznaczało, że ten ktoś ma prawo bić bez ograniczeń. Jeśli np. wybił ktoś niewolnikowi ząb, miał go wypuścić za ten ząb. Wj 21,27 Gdybyś naprawę szukał prawdy znalazłbyś ją. Dzisiaj też jest bowiem niewolnictwo, tylko jeszcze cięższe i bardziej podstępne. To dzisiaj kobiety powszechnie się sprzedają, a człowiek pozostaje na łasce i niełasce tych którzy są bogaci. Nie ma zaś niczego złego w byciu sługą i pokorze. Abraham mając sługę traktował go jak przyjaciela i wszystko powierzył w jego ręce i posłał go daleko od siebie, a przecież ten niewolnik łatwo mógł wtedy uciec - gdyby naprawdę chciał. jednak wolał być sługą bo dobrze mu się wiodło u tego który był dobry. Napisano również: „Nie wydasz panu niewolnika, który się schroni do ciebie od swego właściciela” (Powt. Prawa 23:16, Biblia Tysiąclecia).

    Pozdrawiam i proszę o chwilę zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyżej - nie chce mi się wdawać w polemiczne przepychanki ze spamowatym słowotokiem. Odniosę się do jednej rzeczy:

      Mówisz że nieprawdą jest, co piszę o dawaniu swojej córki jako niewolnicy, że czytam propagandowe kłamstwa. Ale ja o tym przeczytałem w Biblii. Czytałeś/aś Biblię? To przeczytaj i nie zawracaj innym głowy.

      Usuń