środa, 12 września 2012

Tolerancja

Czym jest, a przede wszystkim - czym nie jest.

Niedawno pisałem o nietolerancji wobec homoseksualistów. Co ciekawe ludzie, którzy swoimi wypowiedziami dawali jawny pokaz nietolerancji, twierdzili że sami są bardzo tolerancyjni. Oczywista bzdura, ale nie o tym chciałem pisać. Chciałbym napisać parę moich przemyśleń na temat samej tolerancji.

Nie zamierzam tu opisywać ani definiować, czym jest tolerancja. Każdy zainteresowany może sobie bez trudu wyszukać odpowiednie artykuły w internecie (chociażby na Wikipedii). Na potrzeby tego artykułu powtórzę tylko za Wikipedią, że tolerancja oznacza niedyskryminowanie innych.

Niezależnie jednak od definicji tolerancji, pojawiają się pewne problemy - czy tolerancja oznacza, że nie możemy dyskryminować nikogo? A co przykładowo z ludźmi, którzy uważają, że mają prawo zabijać innych? Ten problem jest chyba głównym powodem, dla którego tolerancja jest przez niektórych krytykowana - i wcale nie mam tu na myśli różnych ograniczonych umysłowo i moralnie osobników, którym nie pasuje, że inni mogą mieć takie same prawa, jak oni. Ten "defekt" tolerancji jest krytykowany również przez ludzi, którzy szanują prawa innych i są, że tak powiem, dobrzy. Posuwają się oni nawet do tego, że proponują inne systemy wartości niż tolerancja, mające ją zastąpić - zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem.

Osobiście - a nie jest to tylko moje zdanie - uważam, że problem tkwi w tym, że ludzie ci chcą widzieć w tolerancji jakiś absolutny ideał, do którego należy aspirować. Ja jestem jednak pragmatykiem. Wg. mnie (i powtarzam - wg. innych również) tolerancja to praktyczna zasada oznaczająca niełamanie praw innych pod warunkiem, że to nie doprowadzi to łamania praw jeszcze innych osób. Już spieszę z wyjaśnieniem.

Chodzi najprościej mówiąc o to, że tolerancja kończy się tam, gdzie zaczyna się nietolerancja. Nie można być tolerancyjnym wobec poglądów, postaw, działań, a nawet osób, które są nietolerancyjne i łamią lub ograniczają prawa innych ludzi. Przykładowo - nie jestem tolerancyjny wobec rasistów i rasizmu.

To oczywiście prowadzi do tego, że prawa tych ludzi będą ograniczane, ale to nie oznacza wcale nic złego. Nikt nie może posiadać prawa do dyskryminacji. Prawa prowadzące do ludzkiej krzywdy powinny być ograniczane - to jest właśnie sens tolerancji.

Porównać to można z wolnością. Niektórzy uważają, że koncepcja wolności jest absurdalna, ponieważ wolność gwałciciela czy mordercy oznacza brak wolności dla ofiary. Jednakże właśnie to stwierdzenie jest absurdalne, ponieważ ten kto tak twierdzi, uważa że wolność równa jest z definicji brakowi ograniczeń. Wolność nie oznacza jednak braku ograniczeń. Jak mówił Stanisław Lem (a jestem pewien, że inni również), brak ograniczeń, czyli anarchia - to po prostu trochę inny rodzaj niewoli. Wolność zawsze oznacza istnienie ograniczeń. Każdy nasz wybór oznacza, że nie wybieramy alternatywy - co już samo w sobie jest ograniczeniem. Na najbardziej podstawowym poziomie jesteśmy ograniczeni przez prawa logiki i prawa natury. Dlatego wolność powinna być rozumiana w taki sposób, że każdy może robić co chce, pod warunkiem, że nie czyni nikomu krzywdy. Wolność kończy się tam, gdzie zaczyna niewola innych.

I to właściwie wszystko, co mam do powiedzenia o tolerancji. Jeśli przyjmiemy tolerancję za zasadę praktyczną - czyli tolerancja tak długo, jak długo nie wyrządza to krzywdy - to znikają problemy, które prowadzą do krytyki tolerancji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz