środa, 13 kwietnia 2022

Federacja Europejska

Poprzednio pofantazjowałem o ustroju Polski, więc kontynuując ten temat, dzisiaj pofantazjuję o ustroju Europy

Jestem sceptycznie nastawiony do obecnie istniejącej europejskiej unii (celowo piszę z małej, jeśli akurat nie używam tego określenia jako nazwy własnej, ale jako opisu). Już o tym pisałem, ale uważam ją za sztucznego, biurokratycznego molocha, niewiele mogącego realnie zdziałać. Oczywiście aktualnie istniejąca unia ma też swoje zalety - to nie podlega dyskusji. Ale patrząc na całość, odechciewa się.

W chwili obecnej najważniejszą zaletą Unii Europejskiej jest ochrona naszego narodu przed zapędami autokratycznej władzy a także częściowo przed agresją Związku Radzieckiego Federacji Rosyjskiej (chociaż tu akurat o wiele ważniejsza jest przynależność do NATO). Dlatego stałem się zdecydowanym przeciwnikiem Polexitu (wcześniej nie byłem taki zdecydowany - patrz mój poprzedni artykuł).

Wyrażenie "federacja" w kontekście zjednoczenia Europy obijało mi się już wcześniej, ale kojarzyłem ją właśnie przede wszystkim z Unią Europejską, więc całkowicie odrzucałem tą ideę. Jakiś czas temu przeczytałem jednak pewien artykuł, który nie tyle, co mnie przekonał (bo nie było w nim żadnego przekonywania), co skłonił do przemyślenia idei europejskiej federacji.

Czym miałaby być taka federacja? W skrócie, żeby się nie wysilać powtórzę za Wikipedią, jest to państwo składające się z części obdarzonych autonomią, ale posiadające wspólny rząd. Najbardziej znanym przykładem takiej federacji to USA - Stany Zjednoczone Ameryki.

Federacja Europejska byłaby właśnie czymś takim: związkiem obszarów (byłych państw), które miałyby wspólny rząd, budżet, armię, prawo itd. Obszary te miałyby autonomię, więc mogłyby lokalnie stanowić trochę odmienne prawa (w zgodzie ze wspólną konstytucją) itp. Najlepiej właśnie wyobrazić sobie w tym momencie USA, bo dla wielu ludzi jej ustrój jest jako tako znany.

Co by to znaczyło dla Polski? Z jednej strony stracilibyśmy suwerenność/niepodległość. Tylko że teraz mamy niepodległość i... w zasadzie nic z tego nie wynika. Jesteśmy w ch*** zależni od KRK, od fanaberii pewnego małego autokraty, poza tym tak czy siak wiążą nas zobowiązania wobec naszych partnerów w umowach międzynarodowych (ot - choćby z Unią Europejską). Dużo byśmy nie stracili tak naprawdę - dalej przecież byśmy sprawowali nad sobą rządy, różnica byłaby taka, że robilibyśmy to wspólnie z przedstawicielami innych autonomicznych obszarów (tym samym sprawując przecież rządy nad pozostałymi obszarami).

A co z wolnością? Naszej wolności nikt by nam nie odebrał. Nikt by nas nie zakuł w kajdany, nie wywiózł w piz**, nie rusyfikował, nie germanizował ani nic. Bylibyśmy dalej tak samo wolni, jak żyjąc obecnie w państwie prawa(*). Mówilibyśmy po polsku, celebrowali naszą historię, kultywowali nasze tradycje. Więc co za różnica?

(*) - Tak, wiem. Przy obecnych rządach to wyrażenie nabiera sarkastycznej wymowy.

Co jeszcze moglibyśmy stracić? Nic mi do głowy nie przychodzi.

A co byśmy zyskali? Myślę, że dużo - wystarczy spojrzeć, ile więcej od pojedynczego państwa może zrobić twór tak niedoskonały, jak Unia Europejska. Szczególnie, że Europa traci w świecie na znaczeniu, więc taki sojusz mógłby znacząco wzmocnić naszą pozycję w globalnej polityce.

Oczywiście, jest to zwykłe gdybanie - ta idea nie ziści się szybko, a jeśli zostanie wprowadzona na siłę, może to tylko naszej jedności zaszkodzić. Poszczególne kraje Unii Europejskiej nie są ze sobą ani trochę solidarne - widać to było już od dawna, ale ostatnie wydarzenia pokazały to ze szczególną wyrazistością. Nie mówię tu o potępieniu agresji wojsk rosyjskich przez niemalże wszystkie państwa europejskie. Mówię o konkretnych działaniach, tudzież ich braku zarówno na długo przed, jak i też po wybuchu wojny.

Czy chciałbym żyć w takim ustroju? Cóż, gdyby był to twór naturalny, wywodzący się z woli i uczuć ogromnej większości obywateli takiej federacji, z miarę sprawnie działającym rządem i sensownym prawem - to czemu nie? Na pewno nie byłoby to gorsze od obecnego stanu rzeczy, a kto wie, może byłoby lepiej. No, ale jak powiedziałem, to tylko taka fantazja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz