poniedziałek, 12 października 2015

Ewolucja wg Krugera-Dunninga

Jeśli chodzi o popularne czy kontrowersyjne tematy, wydaje się, że każdy ma coś na dany temat do powiedzenia. I to nie po prostu – do powiedzenia. Często taka osoba wyraża swoją opinię z pewnością godną jakiegoś eksperta, żeby nie powiedzieć więcej.

Ciekawym objawem tego jest przykładowo ilość teorii mających wyjaśnić, dlaczego dinozaury zniknęły 65 mln lat temu z powierzchni Ziemi. W swojej książce „When life nearly died”(*) Michael Benton przytacza aż 100 teorii (tych opublikowanych), próbujących wyjaśnić tę zagadkę. Niektóre z nich są wręcz śmieszne – i nawet ktoś taki, jak ja jest w stanie wytknąć w nich błędy. Są one często wzajemnie sprzeczne, a prawie wszystkie one są fałszywe. Jest tak dlatego, że biorą one pod uwagę tylko pewne fakty, ignorując pozostałe (skupiają się przykładowo na wyjaśnieniu wyginięcia tylko i wyłącznie dinozaurów, albo rozważają tylko jedną, często nie mającą żadnego znaczenia, klasę możliwych przyczyn).

(*) - Dla niewtajemniczonych, chodzi o wymieranie permskie. To kredowe, w czasie którego wymarły między innymi dinozaury, to przy nim pikuś

Jeśli chodzi o ewolucję, wiele osób uważa, że posiadło jakąś konkretną wiedzę na ten temat. Najczęściej chodzi o osoby, które nie akceptują tej teorii. Z resztą – tyczy się to nie tylko teorii ewolucji. Dokładnie to samo możemy zauważyć w przypadku teorii względności, teorii kwantowej i innych, w tym nawet – w co ciężko uwierzyć – teorii heliocentrycznej włączając w to kulisty kształt Ziemi!

Ale osoby, które nominalnie akceptują ewolucję również zdają się nie wiedzieć o niej zbyt wiele.

Także ci z nas, którzy są bardzo inteligentni i przysiedli fałdów aby ją poznać, mają często problemy z uświadomieniem sobie wszystkich jej aspektów.

Dlaczego tak jest? Jak z większością (każdą?) teorii naukowych bywa, sama idea jest bardzo prosta, chociaż niekoniecznie intuicyjna. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Teorie naukowe to nie jakieś tam „gdybanie przy piffku”, ale bardzo precyzyjne i skomplikowane modele mające nam wyjaśnić zachodzące we wszechświecie zjawiska. To oznacza mnóstwo szczegółów oraz matematyki – a tego nie każdy jest w stanie strawić. Dokładnie tak samo jest z teorią ewolucji.

Dlatego większość zadowala się powierzchownym przyswojeniem tylko samej idei, często usłyszanej z drugiej ręki, samodzielnie wysnuwając na tej podstawie swoje własne wnioski (takie, które są w stanie objąć umysłowo) lub przyswajając wnioski wygłaszane przez swoje ulubione autorytety (które pasują do ich ideologii).

Ja sam jestem zaledwie dyletantem w tej dziedzinie wiedzy. Trochę o ewolucji czytałem i coś niecoś o niej wiem, jednak stanowczo zbyt mało, aby rościć sobie jakikolwiek autorytet w tym temacie. Dlatego wolę polegać na tym, co piszą i mówią ludzie, którzy się na tym znają – biolodzy, którzy tym tematem zajmują się zawodowo. Opierając się na zdobytej w ten sposób wiedzy postaram się tu rozprawić z kilkoma największymi nieporozumieniami dotyczącymi tej teorii.

Po pierwsze – nie będę tłumaczył tego, czym jest teoria naukowa. To powinno już być wiadome każdemu, więc jeśli ktoś nadal powtarza, że ewolucja to „tylko teoria” to zasługuje tylko i wyłącznie na zignorowanie lub ew. wyśmianie (wg mnie, oczywiście). Podobnie nie zamierzam tłumaczyć nikomu różnicy między ewolucją a abiogenezą. Ale chciałbym wyjaśnić tu pewną rzecz związaną z używaniem samego słowa „ewolucja” oraz używanego z nim często wymiennie (mylnie) wyrażenia „teoria ewolucji”.

Przede wszystkim mówiąc ewolucja, mamy najczęściej na myśli ewolucję biologiczną. Jest to, mocno upraszczając, zmiana organizmów danej populacji zachodzą z pokolenia na pokolenie. Ale oprócz tego słowo ewolucja oznacza ogólnie zmianę i jest czasem używane w innych dziedzinach nauki (np. ewolucja gwiazd oznaczająca ich cykl życiowy, ewolucja kulturowa itp.). Najbardziej prymitywne argumenty kreacjonistów zrównują ze sobą te wszystkie pojęcia chcąc w ten sposób wprowadzić zamęt w głowach swoich odbiorców, aby tym łatwiej manipulować ich przekonaniami.

Jeśli zaś chodzi o samą ewolucję biologiczną - jest to fakt. I to niezaprzeczalny. Nie jest to jedynie logiczny wniosek z dostępnych nam danych paleontologicznych, genetycznych czy morfologicznych. Ewolucję obserwowaliśmy już „na własne oczy” - i to zarówno in vitro jak i in vivo!

Ale mówiąc ewolucja, mamy także często na myśli historię życia na Ziemi. Jest to konkretny rezultat działania procesu ewolucji na naszej planecie. Historia życia na Ziemi nie musiała wcale przebiec w taki sposób. Mogła wyglądać inaczej a teoria ewolucji może ją jedynie wyjaśnić a posteriori. Nie może jej natomiast przewidzieć(*) tak, jak teoria formowania planet nie jest w stanie przewidzieć, jakie dokładnie planety powstaną z protoplanetarnego dysku, czy teoria dryfu kontynentów nie jest w stanie przewidzieć, jak dokładnie będzie wyglądało oblicze Ziemi za wieleset milionów lat.

(*) - Nie w dłuższym okresie czasu, w każdym bądź razie.

Teoria ewolucji zaś to teoria naukowa opisująca i wyjaśniająca proces ewolucji oraz historię życia na naszej planecie.

Drugie nieporozumienie dotyczy często przedstawicieli obydwu stron kulturalnego konfliktu z ewolucją w tle(*).

(*) - Teoria ewolucji jest kontrowersyjna tylko i wyłącznie wśród laików. W świecie nauki jest ona praktycznie rzecz biorąc powszechnie przyjęta, nawet jeśli istnieją pewne „stronnictwa” kłócące się co do szczegółów działania tego procesu (zignoruję tu istnienie pomijalnej ilości różnych naukowców, najczęściej nie-biologów, odrzucających z takich czy innych powodów tę teorię).

Chodzi o niesławny „Darwinizm”. Kreacjoniści używają tego słowa jako obelgi – implikując zwolennikom ewolucji ideologiczny, czy wręcz religijny dogmatyzm (bo przecież religia to coś złego, prawda? ), z osobą Karola Darwina odgrywającą w tym kulcie centralną rolę jakiegoś mistrza, czy proroka. To bardzo sprytne zagranie, gdyż wtedy kwestia tego, co jest prawdą, a co nie, zostaje zastąpiona przez konflikt autorytetów i opinii – a w takim ujęciu tego tematu o wiele łatwiej manipulować umysłami ludzi.

Natomiast co poniektórzy zwolennicy używają tego terminu albo by podkreślić swoje uznanie dla roli tego konkretnego naukowca w rozwoju tej dziedziny nauki, albo - podobnie jak kreacjoniści - z czystej niewiedzy tego, że wyszliśmy „poza Darwina” już bardzo, bardzo dawno temu. Do licha – Darwin nie był nawet pierwszym naukowcem badającym ewolucję, a jego teoria nie była pierwszą teorią ewolucji! A po nim przyszło przecież wielu innych badaczy, którzy wnieśli znaczący wkład w rozwój tej teorii. Nazywanie więc współczesnej teorii ewolucji „Darwinizmem” jest więc jak nazywanie współczesnej kosmologii „Kopernikanizmem”. Niby to „prawda”, więc w teorii by można, ale jednak coś tak nie za bardzo pasuje - więc nic dziwnego, że nikt tak nie robi.

Trzecie nieporozumienie to grzech popełniany albo przez niedouczonych, albo jak najbardziej douczonych, ale zakłamanych i złośliwych(*) kreacjonistów. Chodzi o zrównywanie ewolucji z „czystym przypadkiem”.

(*) - Wybór należy do nich.

Przypadek odgrywa znaczącą rolę w procesie ewolucji (o tym za chwilę). Jednak ewolucją rządzą „prawa” natury – a te są kierunkowe. Efektem działania tych praw jest dobór naturalny w różnych jego postaciach.

Ewolucja to nie czysty przypadek!

Czwarty błąd polega na zrównywaniu ewolucji z doborem naturalnym (często konsekwencją tego jest nazywanie ewolucji „Darwinizmem”). Dobór, czy też selekcja naturalna to tylko jeden z mechanizmów kształtujących ewolucję. Istnieją jednakże również inne mechanizmy, nie mniej ważne – a kto wie, może nawet ważniejsze od doboru naturalnego! Co więcej, działają one niezależnie i równolegle do selekcji. Mówię tu głównie o dryfie genetycznym(*) oraz mutacjach.

(*) - Jedną z nieznanych ogółowi konsekwencji nieustannego działania dryfu genetycznego jest fakt, że większość korzystnych mutacji zostaje utracona zanim zdąży się rozprzestrzenić w populacji, a z drugiej strony możliwe jest nawet upowszechnienie mutacji lekko szkodliwej. Inna nie mniej ważna konsekwencja to istnienie tzw. zegara molekularnego.

Ewolucja, z czego mało kto zdaje sobie sprawę, jest po prostu konsekwencją różnicowego rozrodu, a nie wynikiem działania jakichś niezbadanych sił. Dlatego zawsze, powtarzam – zawsze ewolucja będzie zachodzić. Jest ona wręcz czymś koniecznym. Ponieważ nawet przy zaniku jakichkolwiek presji środowiska na dane organizmy nie będą się one rozmnażały w taki sposób, aby częstotliwość alleli w ich populacji pozostała niezmieniona. Także mutacje są nieuniknione, wprowadzając do puli genetycznej coraz to nowe odmiany genów.

Dlatego ewolucja to proces, którego nie można zatrzymać. Nie, jeśli ma się do czynienia ze skończonymi populacjami powielających się „systemów” we wszechświecie rządzonym takimi prawami, jak w naszym.

I to właściwie wszystko, co chciałem na ten temat powiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że inni będą mówili o ewolucji trochę lub nawet w znaczący sposób odbiegający od tego, co tu przedstawiłem (patrz przykładowo zalinkowany wyżej filmik). Jak wspomniałem, ja sam ekspertem nie jestem. Ale starałem się pisać ten artykuł opierając się na wiedzy którą zdobywałem latami, czytając i artykuły (w tym blogi) i książki, oraz oglądając filmy i filmiki tworzone przez autentycznych naukowców, a nie tylko popularyzatorów nauki. Nie jest to więc produkt „odrobienia pracy domowej” w ramach przygotowania się do napisania tego tekstu.

Jeśli jednak ktoś mimo to nie jest pewien, czy może mi zaufać, to mam dla kogoś takiego dobrą wiadomość: wcale nie musi. Zachęcam każdego, kogo ten temat interesuje, do czytania książek popularnonaukowych – najlepiej tych napisanych przez naukowców, ale istnieją też świetni popularyzatorzy nauki, których wiedzy można zaufać. Są też jeszcze podręczniki a także niedoceniane chyba blogi popularnonaukowe oraz inne źródła wiedzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz