niedziela, 18 stycznia 2015

Dlaczego to, co powiedział papież Franciszek jest głupie

Poprzednio zezłościłem się na to, co powiedział papież. Napisałem też, że być może wyjaśnię trochę bardziej szczegółowo, dlaczego uważam, że jego wypowiedzi są wg. mnie głupie. Po przemyśleniu sprawy uznałem, że w zasadzie jestem to winien tym, którzy mnie czytają.

Nie mogłem znaleźć niestety całego wywiadu. Nie sądzę jednak, aby te fragmenty komentowane w artykułach dostępnych w sieci były wyrwane z kontekstu - gdyby było inaczej, Watykan nie musiałby się z nich tłumaczyć.

Zacznę od przytoczonego poprzednio cytatu:

If my good friend Dr Gasparri says a curse word against my mother, he can expect a punch. It’s normal. It’s normal.

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Owszem - może się tak zdarzyć, gdy ktoś nie panuje nad sobą (co niestety często nam się zdarza). Ale nawet wtedy nie jest to aż tak przesadzona reakcja, że morduje się za głupi obrazek. Tak czy siak - krzywda fizyczna w odpowiedzi na słowa czy obrazki nie jest pożądaną reakcją i nie powinna być usprawiedliwiana w żaden sposób!

Dodatkowo papież, jako przedstawiciel Jezusa, powinien chyba pamiętać o jego naukach, czyż nie? (nadstawianie drugiego policzka itp)

You cannot provoke. You cannot insult the faith of others. You cannot make fun of the faith of others.

Dlaczego nie? Dlaczego religie mają być traktowane w specjalny sposób? Dlaczego mają być nietykalne? Wolno się wyśmiewać i krytykować praktycznie wszystko - od czyichś poglądów politycznych, przekonań, działania, postępowania, z partii politycznych, z filmów, wypowiedzi itd, itp. Dlaczego nie wolno tego robić w odniesieniu do religii?

There is a limit. Every religion has its dignity … in freedom of expression there are limits.

Nie chcę się tutaj wypowiadać na temat limitów wolności słowa - to obszerny temat i dyskusja o tym byłaby zbyt długa. Generalnie rzecz biorąc we wszystkim, co robię oraz we wszystkich swoich przekonaniach staram się być pragmatykiem. Dlatego mogę się z tym zgodzić z pewnymi zastrzeżeniami - nie ma czegoś takiego jak absolutna wolność słowa.

Ale nie mogę się zgodzić na jej ograniczanie z tak trywialnego powodu, że komuś może się nie spodobać, co ktoś inny ma do powiedzenia.

A co z tą godnością?

Śmiem twierdzić, że w żadnej religii nie ma ani krztyny godności. Nie może być - bo one same nie traktują człowieka z godnością. Owszem - twierdzą, że to robią. Ale nie można się tej godności doszukać ani w jej dogmatach, ani w postępowaniu. O dogmatach tak czy siak będę chciał kiedyś napisać. Tu wymienię tylko parę rzeczy z naprawdę niedalekiej przeszłości a często i z teraźniejszości, dotyczących dwóch największych religii świata.

A więc nie ma absolutnie nic godnego w ukrywaniu księży-pedofili przed wymiarem sprawiedliwości. Nie ma nic godnego w przenoszeniu ich do coraz to nowych parafii i dostarczaniu im tym samym świeżych ofiar. Nie ma nic godnego w traktowaniu kobiet jako gorszego gatunku człowieka, a homoseksualistów jak nie-ludzi. Nie ma nic godnego w ograniczaniu ich praw. Nie ma nic godnego w zagarnianiu coraz większego bogactwa przy jednoczesnym pochwalaniu biedy. Nie ma nic godnego w rozsiewaniu przepełnionych nienawiścią kłamstw na temat ateistów, homoseksualistów, żydów, innowierców i każdego, kto nie pasuje do wizji świata danej religii (czy raczej danego przywódcy religijnego - kapłana, polityka czy jeszcze kogoś innego). Nie ma nic godnego w brataniu się z ludobójczymi reżimami. Nie ma nic godnego we wspieraniu rasizmu i niewolnictwa. Nie ma nic godnego w mordowaniu z powodu namalowania głupiego obrazka. Nie ma nic godnego w zmuszaniu małych dziewczynek do małżeństwa z dorosłymi mężczyznami (często starcami). Nie ma nic godnego w okaleczaniu genitaliów małych dzieci obojga płci. Nie ma nic godnego w sprawianiu niepotrzebnego cierpienia zwierzętom.

They are provocateurs. And what happens to them is what would happen to Dr. Gasparri if he says a curse word against my mother. There is a limit.

Taki sposób myślenia, zrzucający winę na ofiary, jest wg. mnie jednym z najbardziej odrażających (chyba zaraz po traktowaniu pewnych grup społecznych jako ludzi gorszej kategorii - ale naprawdę, nie robiłem żadnych zestawień w tym stylu). Różni głupi ludzie zrzucają winę przykładowo za gwałt na kobiety, które zostały zgwałcone. Podobnie są tacy, którzy jak papież, zrzucają winę za bycie zamordowanym na satyryków - bo sami się o to prosili.

Problem w tym, że papież głupi nie jest - i nie jest to tylko kurtuazja z mojej strony. Do cholery - nie tylko, że nie zostałby tym, kim jest, gdyby był kompletnym idiotą. Papież Franciszek jest wykształconym człowiekiem - to jednak coś znaczy. A jeśli weźmie się pod uwagę jego pozycję - tym bardziej powinno go to zobowiązywać do głębszego zastanowienia się nad tym, co mówi.

One cannot offend, make war, kill in the name of one’s own religion — that is, in the name of God,”
“To kill in the name of God is an aberration.”

W odróżnieniu od poprzedniego cytatu ta wypowiedź brzmi rozsądnie. Papież jednak zdaje się zapominać o historii organizacji, którą reprezentuje. Zapomniał też, że nawet tu, w naszej kochanej, cywilizowanej Europie jeszcze wcale nie tak dawno różne rodzaje chrześcijan mordowały się wzajemnie (i nie mówię o setkach, ale o dziesiątkach lat w przeszłości). O tym, co robią muzułmanie nawet nie muszę chyba wspominać? To ta wypowiedź stała się powodem mojej wzmianki o ironii, która jest najwyraźniej niedostrzegalna dla papieża.

* * *

Papież Franciszek jest wielkim rozczarowaniem dla każdego człowieka sceptycznie nastawionego do religii, a do Kościoła Katolickiego w szczególności. Jak już wspomniałem, nabrał on wielu ludzi, którzy liczyli na zmiany w tej skostniałej, wrogiej ludzkości instytucji. Wydawało się, że jest on taki postępowy i że coś z tym zrobi - żeby Kościół był bardziej ludzki i przyjazny każdemu. Ja też na to liczyłem. Srodze się jednak na jego działaniach (czy raczej ich braku) zawiodłem. Ten wywiad był kroplą goryczy, która przepełniła czarę - bo chociaż złudzeń wyzbyłem się już jakiś czas temu, to jednak takiej wypowiedzi, która wzbudziłaby we mnie gniew niezależnie od tego, kto by ją powiedział, po nim się nie spodziewałem.

Nie zrozumcie mnie źle - los Kościoła wogóle mnie nie obchodzi. Ale ta instytucja ma wpływ na życie nie tylko swoich wiernych - co i tak jest dla mnie ważne, gdyż właściwie wszyscy moi krewni i znajomi są katolikami. Ma ona także wpływ na życie każdego innego człowieka, który musi żyć w kraju zdominowanym przez jej wpływy. Dlatego wolałbym, aby była ona bardziej ludzka (chociaż jeszcze bardziej bym chciał, aby zniknęła).

* * *

Na koniec mała bomba - czy papież wie, że z powodu jego wizyty na Filipinach zamykane są w więzieniach bezdomne dzieci (żeby nie przeszkadzały swoim wyglądem/obecnością w tak doniosłym wydarzeniu)? Czy zamierza coś z tym zrobić? Znaczy się poza wygłoszeniem wzruszającej przemowy? Może mógłby zagrozić natychmiastowym powrotem do Watykanu i/lub zażądać ich natychmiastowego uwolnienia? Zobaczymy.

I jeszcze jedno słowo na koniec. Swego czasu (ponad dwa lata temu), po kilku krótkich krytykach Kościoła powiedziałem sobie dość! Póki co koniec z tym. Teraz chcę też tak zrobić. Mam już dosyć tego tematu. Zamierzam zatem, niezależnie od tego, co znowu zrobi Kościół czy muzułmanie, nie zajmować się tym. Czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy.

1 komentarz:

  1. ,,Śmiem twierdzić, że w żadnej religii nie ma ani krztyny godności. Nie może być - bo one same nie traktują człowieka z godnością. Owszem - twierdzą, że to robią. Ale nie można się tej godności doszukać ani w jej dogmatach, ani w postępowaniu." Wyznaję religii bez dogmatów i przez swoją niszowość bez znaczenia politycznego dlatego nie ma czegoś takiego jak ,,postępowanie" rodzimowierstwa. Jest dużo takich małych religii, które nie miewają dogmatów. Z większych, za godnościową można by uznać bahaizm, ale nawet bahaizm nie akceptuje homoseksualności.

    OdpowiedzUsuń