środa, 3 lipca 2013

Problemy z Pawłem z Tarsu

Niedawno miałem okazję wziąć udział w krótkiej dyskusji odnośnie Pawła z Tarsu (zwanego też świętym, a także apostołem). Dyskusja była krótka - głównie dlatego, że sam nigdy nie byłem w tym dobry, ale też autorka bloga i inni czytelnicy nie rwali się do jakiejś konkretnej wymiany zdań. Zniechęcony postanowiłem więc sprawę zakończyć względnie dyplomatycznie i wycofać się.

Nie powiedziałem jednak wszystkiego, co powinno zostać powiedziane, a niektórych rzeczy nie wyraziłem w zadowalający (mnie głównie) sposób. Więc pozwolę sobie opisać ten temat w tym poście.

Wpływ Pawła na Kościół

W ostatniej dyskusji autorka wyraziła się w następujący sposób:

Gdy czytam listy apostoła Pawła i porównuję je do tego co dziś dzieje się w Kościele, widzę przepaść nie do zasypania. Te listy mają się nijak do obecnego Kościoła, kościoła władzy, zbytku i kombinacji z wybitnymi jednostkami, którym zamyka się usta.

Już kiedyś zwróciłem jej uwagę na to, że Jezus nie był wcale taki fajny, jakby niektórzy chcieli. Komentarz mój został zignorowany i teraz autorka powtórzyła tę samą opinię, jak gdyby nigdy nic. Podobne podejście ma jak widać do św. Pawła, którego razem z Jezusem przeciwstawia skorumpowanemu i moralnie odpychającemu Kościołowi. Rozumiem jej (a także wielu chrześcijan) sentymenty - gdybym sam nie stracił wiary, też zapewne bym tak robił. Jednak jeśli chcemy poznać prawdziwy stan rzeczy, to musimy brać pod uwagę wszystkie argumenty - nie tylko te, które nam pasują.

Pisma św. Pawła są podstawą współczesnego Chrześcijaństwa(*) i miały znaczący wpływ na teologię chrześcijańską i co za tym idzie na kształt i obyczaje całego Kościoła. Przeciwstawianie więc listów św. Pawła obecnemu (i nie tylko) stanowi Kościoła jest niewłaściwe, skoro ów stan zgodny jest z jego myślą. Rzecz jasna - nie wierzę, że Paweł chciał, aby w Kościele powstawały różnego rodzaju dobrze znane patologie, jednak ich powstanie wynika bezpośrednio z charakteru Kościoła i z charakteru jego władzy oraz filozofii. Nie jestem rzecz jasna żadnym ekspertem w tej sprawie, ale starałem się opierać swoją opinię na względnie wiarygodnych źródłach (głównie na Wikipedii oraz na Racjonaliście(**), chociaż nie tylko).

(*) - Na chrześcijaństwo miał wpływ rzecz jasna nie tylko Paweł, ale też wiele innych postaci. Mam nadzieję, że to oczywiście i że nie muszę tego wyjaśniać. Tutaj jednak zajmuję się kwestią wpływu na Kościół samego Pawła.

(**) - Tematem tak po prawdzie się nie interesuję - wiedzę na ten temat zdobyłem niejako mimochodem, czytając różne teksty, dlatego nie posiadam spisanej żadnej listy artykułów, które mógłbym polecić. Podane dwa linki są przykładowe. Na portalach tych, czy ogólnie w internecie, można znaleźć wiele artykułów na ten temat.

Paweł a kobiety

Kolejny problem pojawia się na tle podejścia Pawła w kwestii kobiet. Oto co napisała autorka:

W tamtym czasie kultura była generalnie przeciw kobietom. Nigdzie nie znalazłam (w żadnym liście) do Koryntian, Rzymian czy Efezjan pogardy dla kobiety. Paweł traktuje je tak jak nakazywały tamte czasy, ano gorzej, ani lepiej.

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy (a czego wówczas zapomniałem napisać) to rażąca w oczy sprzeczność kryjąca się w tej wypowiedzi - z jednej strony w tamtych czasach kultura była przeciwko kobietom a Paweł traktował kobiety zgodnie z duchem tamtych czasów, ale z drugiej strony w jego listach autorka nie znalazła w żadnym liście pogardy dla kobiet! Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka - albo były one źle traktowane, co widać w listach Pawła, albo nie.

A w listach owego świętego (z resztą w pismach innych Ojców Kościoła także) kobieta jest traktowana jako stworzenie podrzędne względem mężczyzny i musi być mu we wszystkim posłuszna. Pozbawiona jest też w porównaniu z mężczyznami pewnych praw. Jako przykład podałem List do Tymoteusza 1 Tm 2:11-15 (szukajcie a znajdziecie, jak to mówią).

Inna kwestia to owe „tamte czasy”. Dla kogoś niewierzącego w prawdziwość Chrześcijaństwa pisma Pawła (i z resztą cały Nowy Testament) są tworami ówczesnej kultury, która była jaka była. Więc jest rzeczą oczywistą, że kobiety, homoseksualiści czy poganie w jego pismach byli traktowani tak, jak byli. Zwróciła zresztą na to uwagę jedna z czytelniczek i w tym się z nią zgadzam(*). Inna sprawa, że owi ludzie byli traktowani w pewnych kulturach w „tamtych czasach” lepiej, niż chciał tego Paweł, więc nawet ten argument jest bardzo słaby.

(*) - Czytelniczka owa wyraziła też opinię, że Paweł nie mógł mówić niczego innego, ponieważ w przeciwnym wypadku ludzie nie zrozumieliby go i nie przyjęli jego nauk. Nie zgadzam się z tym - Paweł mógł promować tolerancję tak samo, jak (podobno) promował miłość bliźniego czy zakaz zabijania czy kradzieży. Forma przekazu (taka, żeby był zrozumiały) nie determinuje jego zawartości.

Dla kogoś wierzącego natomiast sprawa jest (a w każdym bądź razie powinna być) wstydliwa i kłopotliwa. Podobnie jak w przypadku Starego Testamentu, Bóg jako dobry, kochający i wszechmocny ojciec nie musiał brać pod uwagę ówczesnych realiów. Mógł natchnąć Pawła do głoszenia „lepszej nowiny” - zaoszczędziłby tym z pewnością wielu cierpień.

Tak czy siak, fakt, że wtedy było inaczej nie oznacza, że dzisiaj musimy się zachwycać nad pięknem nauk stworzonych w tamtych czasach. Co więcej - uważam, że ludzka moralność stoi dziś na wyższym poziomie.

Poganie i Homoseksualiści

Paweł napisał (w Liście do Rzymian), że poganie, którzy są (i tu długa lista epitetów), zasługują na śmierć. Wg. autorki nie oznacza to wcale, że Paweł uważa ich za gorszy rodzaj ludzi. No comment.

Wg. Pawła homoseksualizm wynika z odrzucenia Boga (i jest spowodowany bezpośrednią Boską interwencją). We fragmencie dot. pogan jako jeden z objawów ich upadku moralnego (aczkolwiek pamiętać należy, iż nie oznacza to, jakoby uważał ich za gorszych ) wymienia właśnie homoseksualizm. Innymi słowy homoseksualizm jest zły i godzien potępienia (i jak to często w historii religii bywało, potępienie owo zapewniano „winnym” już za życia, z pobożnej zapewne chęci wyręczenia samego Boga ).

Ponieważ homofobia jako termin powstał niedawno, św. Pawła nie można nazwać wg. wspomnianej czytelniczki homofobem. Oczywiście rozumując w ten sposób można śmiało powiedzieć, że kiedyś nie było pedofilii, chorób umysłowych, bakterii itp. Czysta bzdura (no - w każdym razie ja tak sądzę, ktoś inny może mieć odmienne zdanie).

Zamiast tego proponuje ona termin sodomia, który oznacza w kontekście biblijnym rozwiązłość płciową niezależnie od orientacji seksualnej. Pytanie tylko, dlaczego Paweł uznał, że trzeba osobno napiętnować stosunki homoseksualne?

Podsumowanie

Św. Paweł, podobnie jak Jezus, głosił wiele dobrych rzeczy. Jednak w jego naukach istnieją też rzeczy złe, które przyczyniły się do wielu cierpień. Homofobia, mizoginia, ksenofobia i pewnie jeszcze inne - nie chciałem zagłębiać się dalej w jego „natchnione” pisma. Nie można tego ignorować. A wiedząc to, ciężko jest mi zachwycać się tymi fragmentami, które wielu ludzi wyrywa z kontekstu i pokazuje na dowód, że to „prawdziwe” chrześcijaństwo jest/było dobre i jakie to złe są te dzisiejsze organizacje religijne, które „pobłądziły”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz