piątek, 15 marca 2013

Mini-ogródek

Każdy na pewno słyszał o bonsai - sztuce hodowania miniaturowych drzewek. Mało kto słyszał też, że można zminiaturyzować nie tylko drzewka, ale całe krajobrazy. Sztuka taka nosi nazwę saikei i oprócz drzewek bonsai używa się w niej prawdziwych skał, gleby i innych naturalnych elementów krajobrazu.

Zawsze fascynowały mnie takie miniaturki, ale nigdy nie posiadałem ani umiejętności, ani cierpliwości, żeby zrobić coś takiego.

Kilka lat temu spróbowałem jednak skomponować taki mini-ogródek z przydomowych roślin. Wyszło jak wyszło, nawet mile dla oka - z resztą, oceńcie sami:

Jak już powiedziałem, użyłem przydomowych roślinek - czyli chwastów. Zaczęły mi się one jednak rozrastać w sposób niekontrolowany (i trudny do opanowania), więc ogródki musiałem po jakimś czasie wyrzucić.

Niedawno natknąłem się w sieci na zdjęcia takich małych ogródków zrobionych w... żarówce. Żarówkę trzeba najpierw opróżnić, a potem można w niej umieścić co tylko się chce (albo zrobić z niej cokolwiek - np. solniczkę i pieprzniczkę ).

Możliwości ograniczone są tylko naszą wyobraźnią. Jest tego tak wiele, że wspomnę tylko pokrótce o niektórych z nich: różnego rodzaju ogródki, akwaria, terraria, doniczki itp; solniczki, pieprzniczki czy nawet pojemnik do gotowania wody na świeczce; różnego rodzaju oświetlenie - lampy naftowe, LED czy inne; statki w butelce żarówce, zamki, krajobrazy; ozdoby (np. choinkowe), klepsydry i wiele, wiele innych. Każdego zainteresowanego odsyłam do internetu, ew. można spojrzeć chociażby tutaj.

Opróżniłem więc starą, przepaloną żarówkę i umieściłem w niej trochę mchu, porostów na gałązkach i kamyków dla urozmaicenia. Nie jest to nic oryginalnego, poza tym jest to pierwsze takie moje dzieło i nie wyszło mi dokładnie tak, jakbym chciał - ale nic straconego, następne pewnie wyjdą lepiej .

Komentarze do zdjęć

Algida - nie bawiłem się w żadne zamazywanie nazwy, bo nie bawię się w takie rzeczy jak kryptoreklamy (czy raczej paniczny przed nimi strach). Jak ktoś chce, to niech je lody z Algidy, a jak nie, to niech nie je. Mi tam smakowały, ale dokładnie tak samo smakowały mi lody innych firm . Pudełka użyłem, bo akurat mi pasowało (z resztą takich pudełek używam po dziś dzień, np. do przechowywania bigosu w zamrażalniku ).

Żarówka - ciężko sfotografować takie ustrojstwo. Odbija zewsząd wszystko, co jest chociaż trochę jaśniejsze od otoczenia i ciężko to wyeliminować nawet filtrem polaryzacyjnym . Najlepszy efekt dało sfotografowanie żarówki z pokazanego na zdjęciu kąta.

Praktyczne uwagi odnośnie opróżniania żarówek

Na tej stronie znajduje się krótki tutorial z obrazkami na temat opróżniania żarówek. Chciałbym dodać od siebie parę uwag na jego temat.

Step 3 - Wyłamywanie ciemnej masy izolacyjnej (nie wiem dokładnie, co to takiego). Masa ta jest twarda, ale krucha - jeśli uda się ją pokruszyć (jakimiś obcążkami najlepiej), to można ją wbić do środka, aby następnie wysypać, lub wyciągnąć pincetą. Wyłamywanie tej masy na zewnątrz może spowodować powyginanie gwintu.

Step 4-7 - Po wyłamaniu masy izolacyjnej wsuwamy śrubokręt, aby wyłamać wystającą rurkę. Powstaje wąska wnęka (to, na czym trzymają się włókna żarówki - słupek). Zakończona jest ona na końcu małym otworem powstałym po wyłamaniu wspomnianej rurki - wkładamy w ten otworek śrubokręt gwiazdkowy i kręcimy, aż słupek pęknie. Następnie jakimś śrubokrętem musimy delikatnie (żeby nie stłuc ścianek żarówki) wyłamać pozostałe części słupka, aż otrzymamy w miarę okrągły otwór na dnie żarówki). Wszystkie resztki możemy wysypać, albo wyciągnąć pincetą.

Step 8-9 - Powinno wystarczyć przepłukanie wodą z płynem do mycia naczyń.

Tutaj znajduje się kolejny tutorial, który wspomina o tym, o czym piszę wyżej - ale wolałem to napisać po polsku i konkretnie - dla siebie i każdego, kto chciałby z tego skorzystać.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy widziałeś ale może Cię zaciekawić - cały ekosystem szczelnie zamknięty od 1960 roku, który ostatni raz był podlewany w 1972 roku. Po tym szczelny ekosystem, który sam sobie wystarcza. Artykuł na ten temat:
    http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2267504/The-sealed-bottle-garden-thriving-40-years-fresh-air-water.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem już. Fajne coś takiego - nie trzeba podlewać (coś jak kaktusy w szkole :P ).

      Usuń