czwartek, 10 stycznia 2013

Pomarszczone palce po kąpieli

Pomarszczony palec.
Autor: Fir0002/Flagstaffotos. Źródło: Wikipedia.

Każdy, kto zbyt długo siedział w kąpieli z pewnością zauważył, że pomarszczyła mu się skóra na palcach (dłoni i stóp).

Zawsze myślałem, że to dlatego, że woda zmywa ochronną warstwę łoju ze skóry, która nasiąka potem wodą. To samo wytłumaczenie słyszałem od innych i czytałem o nim tu i ówdzie.

Okazuje się, że to nie jest prawda.

W 1935 roku odkryto, że osobom z uszkodzonym nerwem pośrodkowym skóra zanurzona w wodzie nie marszczy się - co sugerowało, że układ nerwowy odgrywa kluczową rolę w tworzeniu się zmarszczek na palcach. Niedawne badania (Einar P.V. Wilder-Smith, Adeline Chow (2003); Einar P. V. Wilder-Smith (2004)) wykazały, że efekt jest spowodowany tzw. wazokonstrykcją - tj. obkurczaniem się naczyń krwionośnych. Woda najprawdopodobniej zapoczątkowuje całą reakcję, ponieważ zaburza równowagę elektrolityczną w skórze (czyli nasiąkanie skóry wodą ma z tym jednak coś wspólnego ).

Właśnie skończyłem też czytać artykuł (dzięki któremu zresztą się o tym dowiedziałem), który mówił o pewnym badaniu dotyczącym zalet ewolucyjnych takiego obkurczania się palców.

Jako pluralista(*) uważam, że nie wszystko musi dawać przewagę w „walce o byt”. Niektóre rzeczy upowszechniają się w populacjach „na doczepkę”, a inne po prostu się zdarzają. Jednak we wspomnianym badaniu sprawdzano, czy pomarszczone palce dają jakąś przewagę przy manipulowaniu przedmiotami. Okazuje się, że tak - ale tylko w przypadku, jeśli przedmiot jest wilgotny. Być może więc owo marszczenie się rzeczywiście dawało jakąś przewagę naszym przodkom w - przykładowo - zdobywaniu pożywienia w zbiornikach wodnych(**).

(*) - Pluralista w biologii ewolucyjnej to ktoś, kto jest świadomy istnienia i działania wielu różnych mechanizmów ewolucyjnych (selekcja, dryf, mutacje). Przeciwieństwem pluralizmu jest adaptacjonizm, wg. którego jedynym liczącym się mechanizmem jest dobór naturalny. Ja sam co prawda biologiem nie jestem, ale ewolucją interesuję się amatorsko.

(**) - W komentarzu pod artykułem ktoś napisał, że to popiera hipotezę wodnej małpy. Wg. mnie ta cecha jest neutralna względem tej hipotezy, ponieważ przystosowanie to - jeśli rzeczywiście jest to przystosowanie (patrz poprzedni przypis) - mogło powstać w jakimkolwiek środowisku. Jedyne wymaganie jest takie, że nasi praprzodkowie musieli poświęcać sporo czasu na zdobywanie pożywienia w wodzie - ale nie koniecznie w głębinach, pływając. Wystarczyłby zwykły brzeg strumyka.

* * *

Uzupełnienie

Nie czytałem oryginalnej pracy (nie interesowało mnie to aż tak bardzo), i chociaż podejrzewałem, ze hipoteza o marszczących się palcach jako adaptacji wygląda na mocno naciąganą, to nie jestem aż takim ekspertem, abym mógł to wykazać. Dlatego starałem się napisać w miarę wyważony artykuł, który nie odrzuca ad hoc hipotezy przystosowawczej.

Jednak moje podejrzenia okazały się słuszne. T. Ryan Gregory na swoim blogu Genomicron opisał z punktu widzenia biologa ewolucyjnego, co dokładnie jest nie tak z tą hipotezą i z pracą naukową, która stara się ją poprzeć.

Oto parę z problemów:

  • Dlaczego marszczenie się trwa tak długo (no tak - mogłem sam na to wpaść)?
  • Dlaczego efekt jest najsilniejszy w ciepłej wodzie (w naturze nie ma zbyt wiele ciepłej wody)?
  • Skoro to jest adaptacja służąca do odprowadzania wody i polepszenia chwytu, dlaczego silnie zależy od zasolenia i pH wody?

No i najważniejsze - jeśli to ma być adaptacja, to ta konkretna cecha musi być dziedziczna i podlegać zmienności - a tego w tym przypadku nie wiadomo.

Niektórych faktów nie znałem, ale w sumie mogłem sam dojść do podobnych wniosków (pytań). No cóż, nic straconego - człowiek uczy się całe życie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz