czwartek, 19 sierpnia 2021

Głupota, cz. 2

Na początku lipca zebrałem sobie parę względnie nowych bzdur, które krążyły w sieci, jednak pisanie nie szło mi najlepiej, materiał się rozrósł, a że wyznaję zasadę „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe” postanowiłem go jakoś skrócić lub rozdzielić . Nie za bardzo mi to jednak szło, a w międzyczasie minął lipiec i po prostu zarzuciłem ten artykuł. Myślę jednak, że od czasu do czasu postanowię o takiej czy innej głupocie z tamtej listy coś napisać.

Dzisiaj będzie o czwartej fali.

Od pewnego czasu można było usłyszeć, że jesienią nadejdzie czwarta fala epidemii (lub coś w tym stylu). Wielu ludzi się z tego naśmiewało: „Ha ha, wy w to wierzycie?”, „Ciekawe, skąd oni to wiedzą” i inne tego typu mądro-głupie wypowiedzi.

Tymczasem kwestia jest tak prosta, że naprawdę nie wiem, jaki problem niegłupi skądinąd ludzie mogą mieć z tym stwierdzeniem.

W naszym społeczeństwie od ponad roku obecny jest bardzo zaraźliwy wirus. Chyba nikt nie zapomniał o tym, że było dużo zakażeń i dużo śmierci z powodu COVIDA - no chyba że ktoś uważa, wzorem pewnej celebrytki, że to byli statyści i nikt nie umarł. Albo że śmiertelność tego wirusa jest nie większa niż w przypadku grypy.

W takiej sytuacji stwierdzenie, że będą istniały okresy większej i mniejszej liczby zachorowań jest - a właściwie powinno być - czymś oczywistym! Wiemy to, bo od wieków towarzyszy nam inna zakaźna choroba, która wykazuje takie właśnie zachowanie: „zwykła” grypa! Ale nie - „haha, ciekawe skąd oni to wiedzą”...

A czemu akurat jesienią? Czy przyjdzie jesienią, czy na zimę dopiero (a mówiono też o sierpniu), tego nigdy dokładnie nie wiadomo. Ale można próbować przewidywać, że z takich i innych powodów stanie się to właśnie wtedy: powrót dzieci do szkół, zimniejsze dni które skłonią ludzi do częstszego przebywania w popieszczeniach z innymi ludźmi, ogólny spadek odporności który jeśli dobrze rozumiem często dotyka ludzi w zimniejszych miesiącach, może jeszcze coś innego.

Inna sprawa, jak bardzo gwałtowna będzie to fala. Wszystko wskazuje na to - i o tym też mówiono - że nie będzie to już takie straszne jak w zeszłym roku. Sporo ludzi już to przechorowało i całkiem sporo (choć zdecydowanie za mało) już się zaszczepiło. Zachorowań i śmierci można się spodziewać zdecydowanie mniej. Ale o tej części przekazu jakoś nikt nie mówi - nie pasuje to do prześmiewczej narracji „straszącego bzdurami rządu” czy co tam jeszcze ma kto na „myśli”.

Oczywiście sprawę komplikuje pojawienie się nowych wariantów wirusa (I tu kolejna głupota - no bo przecież jak to? Wirusy mutują? I co jeszcze?). Szczepionki które dostaliśmy nie chronią przed nimi tak dobrze, jak przed poprzednimi szczepami, ale jednak coś tam dają.

2 komentarze:

  1. Niestety jeśli ktoś nie wierzy w koronawirusa, to i z czwartej fali będzie się naśmiewał. A, niestety, nie brakuje takich osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety prawda. I pewnie każdy ma kogoś takiego w pracy (np. kierowniczkę, jak kiedyś pani napisała ;-) ) lub co gorsza w rodzinie :-(

      Usuń