wtorek, 29 maja 2018

Zgodność religii i nauki – komentarz

Robiąc małe porządki w RSSach (usuwając stare subskrypcje komentarzów) zobaczyłem przez przypadek jeden ze swoich starych komentarzy. Miałem chyba wtedy niezłe natchnienie albo teraz jest aż tak kiepsko ze mną, bo ciężko by mi było teraz lepiej to napisać .

A jako że strona artykułu pod którym był on umieszczony zniknęła, a na moim blogu panuje posucha (mimo iż mam parę tematów o których chciałbym napisać ), to postanowiłem umieścić tekst tego komentarza (który jakimś cudem zachował się w czytniku RSS) na moim blogu - w całości i bez żadnych zmian, i ze wszystkimi błędami .

Wg. adresu url komentarz pisany był mniej więcej w lipcu 2016.
https://www.totylkoteoria.pl/2016/07/edukacyjny-skandal-na-sdm.html?showComment=1469811791961

Enjoy


Przepraszam z góry za przydługawy komentarz, ale myślę, że jest to kwestia ważna i skomplikowana, i że warto ją poruszyć. Wiem też, że pewnie nikogo nie przekonam, ale przynajmniej chciałbym dać innym cośniecoś do przemyślenia ;-)

Stwierdzenie, że teoria ewolucji nie przeczy religii czy nawet Biblii (jest to uwaga zarówno do natali20041989 jak i do Łukasza, który podobnie pisze w tekście artykułu) jest mitem powtarzanym przez ludzi, którzy z takich czy innych powodów nie chcą urażać lub zrażać do siebie ludzi wierzących. Rozumiem takie postępowanie, chociaż się z nim nie zgadzam.

To, że Biblia jest sprzeczna z Nauką to fakt tak oczywisty, że chyba nie warto o tym mówić?

Natomiast jeśli chodzi o religię: niezależnie od tego, jaką wizję świata przyjmie i będzie głosić dana religia, zawsze u swoich podstaw będzie ona sprzeczna z odkryciami naukowymi. Jest tak dlatego, że dzięki nauce dowiedzieliśmy się, że człowiek jest czymś "zwykłym". Religia natomiast uczy nas, że jest on czymś "specjalnym". Nauka pokazuje nam, że świat jest "sobie", a człowiek "sobie". Religia twiedzi, że świat jest dla nas i tylko z taką myślą był stworzony. Itd. Nie są to postawy do pogodzenia.

Jeśli ktoś uważa inaczej - proszę przyjżeć się temu dokładniej właśnie na przykładzie teorii ewolucji, skoro już jesteśmy w temacie. Zgodnie z naszą wiedzą nie było żadnych pierwszych ludzi. Była stopniowa zmiana od praludzi do ludzi. A jeszcze wcześniej od przodków naczelnych do owych praludzi - i tak dalej wstecz aż do abiogenezy (znacząco upraszczam - mam nadzieję, ze to zrozumiałe). Kościół, nie chcąc się ośmieszyc, nie może wprost temu zaprzeczyć, więc "uznaje" ten fakt.

Ale ów fakt jest w jawnej sprzeczności z fundamentami wiary chrześcijańskiej: bez pierwszych ludzi nie byłoby żadnego grzechu pierworodnego i w związku z tym ofiara Jezusa staje się bezsensowna - a temu Kościół nie może przecież zaprzeczyć. Ucieka się więc do sprytnego tricku - przesuwa tę "pierwszość" w świat duchowy stwierdzając, że pierwsze dusze zostały stworzone u którychśtam naszych przodków. I wszystko pozornie zostaje pogodzone. Pozornie, ponieważ fakt ewolucji dalej zaprzecza fundamentom wiary Kościoła - dlatego musi on to odtłumaczać na swój sposób.

I mniejsza już o dziwne pytania, jakie się wtedy pojawiają. (Jak to wyglądało? Czy para bezdusznych jaskiniowców wydała na świat nagle ludzi z duszami? Jak oni postrzegali swoich rodziców czy współplemieńców? Czym się od nich różnili? Czy może nagle dostali dusze, gdy byli już dorośli? Czym różni się stan bez duszy od stanu z duszą? Anatomicznie przecież praktycznie wogóle się nie różnili?) Już samo to, że religia uznaje za prawdziwe wymyślone niemalże ad hoc odtłumaczenia za prawdę objawioną, bez dostarczania żadnych dowodów na potwierdzenie swoich słów jest w jawnej i drastycznej sprzeczności z samym sednem i sensem nauki.

Podobnie dzieje się w innych dziedzinach wiedzy - tam, gdzie zaprzecza ona religii, nagle przekaz religijny okazuje się jakąś "metaforą", nauki religijne zyskują "głębszy wymiar", to czego religia nie może porzucić zostaje przeniesione "w świat duchowy" itp.

Odzdzielne magisteria to inne ujęcie tej kwestii - również fałszywe. Nic nie zabrania nauce badać twierdzeń religijnych i tam gdzie może - bada je (jak moża się domyśleć z wynikami niezbyt zadowalającymi dla religii). Często jednak nie może tego robić - bo o ile nic jej tego nie wbrania, o tyle istnieje wielu ludzi, którzy (delikatnie mówiąc) niezbyt chętnie patrzą na tego typu działania. Także religia nie ma jakiegoś większego problemu, aby mieszać się do nauki (jak choćby widać powyżej na przykładzie próby wyjaśnienia w sposób religijny faktu ewolucji człowieka, przykładów możnaby z resztą podać więcej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz