poniedziałek, 22 stycznia 2018

Iluzja kontroli

Niedawno skończyłem czytać książkę „Najlepszy” Łukasza Grassa. Nie będę się rozpisywał, o czym dokładnie jest ta książka – stosowne informacje można łatwo znaleźć w necie. W skrócie powiem tylko, że jest to powieść o Jerzym Górskim, narkomanie który rzucił swój nałóg i został światowej klasy sportowcem.

Książka ta jest jedną z najlepszych książek fabularnych, jakie kiedykolwiek czytałem. Jest niesamowicie wciągająca (musiałem na siłę przerywać czytanie żeby wyspać się do pracy ) i niezwykle budująca. Główny bohater z samego dna był wstanie wznieść się na same wyżyny sportowych osiągnięć! To motywuje i zachęca do starań. Ale...

Nie zamierzam negować pozytywnego wydźwięku całej książki ani tak ważnego faktu, że aby coś osiągnąć, trzeba po prostu ruszyć za przeproszeniem swoją dupę i zacząć coś robić (co też Jerzy Górski robił z całych swoich sił). Jednak w samej książce główny bohater (czy raczej autor) co chwilę powtarza, jakie niesamowite miał szczęście, że udało mu się dokonać tego, czego dokonał. Miał szczęście, że nałóg go nie zabił. Miał szczęście, że usłyszał o Kotańskim. Miał szczęście, że spotykał na swojej drodze ludzi, którzy chcieli mu pomagać, nie tylko w sportowej karierze. Miał wreszcie wyjątkowe szczęście posiadać zdrowie i odpowiednie predyspozycje potrzebne do uprawiania sportu.

Tytułowa iluzja kontroli to tendencja ludzi do wiary w kontrolowanie zdarzeń, nad którymi mają niewielką czy wręcz żadną kontrolę. W szerszym ujęciu ludzie przekonani są w istnienie tzw. sprawiedliwego świata – przekonanie, że każda akcja skutkuje odpowiednimi rezultatami. Stąd też bezpośrednio bierze wiara w tzw. karmę.

Ale świat nie jest taki prosty. Na każde zdarzenie wpływ ma niesamowita ilość różnych innych zdarzeń. Możemy starać się jak tylko możemy, ale wystarczy „przypadkowe” zdarzenie (w tym sensie, że pozostające poza naszą kontrolą) aby wszystkie nasze starania przekreślić. Może dopaść nas choroba, wypadek, możemy mieć zwykłego pecha. Możemy też po prostu czegoś nie przewidzieć i nie uwzględnić w naszych planach.

Często gdy widzimy bezdomnego, biednego czy właśnie narkomana jesteśmy skłonni obwiniać go za stan, w jakim się znalazł. Często jednak ludzie nie mają żadnego wpływu na to, w jakim stanie się znajdą – może się przykładowo okazać, że odziedziczyli po kimś długi i z dnia na dzień tracą swój dom i oszczędności. Duży wpływ mają na nasze życie uwarunkowania genetyczne czy wręcz środowisko społeczne, w którym się urodziliśmy i wychowaliśmy. Najbardziej odrażającym objawem przekonań o posiadaniu pełnej kontroli nad własnym życiem jest obwinianie ofiar – czy to gwałtu czy morderstw.

Nasz świat jest skomplikowany. Rządzą nim pewne regularności – na każdym jego poziomie. Ale jest on tak skomplikowany, że ogromną liczbę interakcji w nim zachodzących można w uproszczeniu opisać jako losową. Dlatego należy pamiętać o tym, że nie na wszystko mamy wpływ. Nasze starania są niezwykle ważne ale oprócz „porządku” w tym świecie rządzi też „chaos” - dwie strony tego samego medalu.

A jeśli chodzi o książkę, jest to jedna z niewielu, które mogę polecić absolutnie każdemu (bo z reguły czytam albo książki popularnonaukowe, albo fantastyczne, co nie każdemu może przypadać do gustu).


Wikipedia:

2 komentarze:

  1. Będę spamować tym wpisem każdego przy każdej dyskusji o tym, że "każdy jest panem własnego losu" ;). Oczywiście nie twierdzę, że do osiągnięcia czegoś nie trzeba przysiąść fałdów, ale po trzydziestu ponad latach życia wypełnionego obserwacją ludzi z całego serca przyklaskuję stwierdzeniu, że bez sprzyjających obiektywnych okoliczności ani rusz. I też boli mnie znieczulica względem osób w biedzie czy nędzy. A książka ląduje na mojej długaśnej liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gwarantuję na 100%, że się spodoba, ale jeśli ogólnie lubisz czytać, to są duże na to szanse ;-)

      Usuń