niedziela, 14 lutego 2016

Spalanie paliwa w samochodzie

Jako właściciela samochodu (wysłużony, choć w dobrym stanie Golf IV ) interesuje mnie naturalnie jego spalanie.

Nikt nie uczył mnie nigdy żadnej „właściwej” techniki jazdy, więc sam, niejako naturalnie, wypracowałem sobie swoją własną technikę. Kierowałem się częściowo ekonomią jazdy a częściowo jej wygodą/przyjemnością. Rezultat był taki, że jeździłem na niskich obrotach: bieg zmieniałem na wyższy przy 2000 obr/min a na niższy nawet przy 1200. Rzadko kiedy wychodziłem poza 2000 – no chyba że wyprzedzałem, wjeżdżałem pod górkę lub jechałem już na piątce poza terenem zabudowanym.

Z góry mówię: wiem teraz, że to zbyt małe obroty. Silnik (ponoć) niezbyt dobrze się przy nich czuje. Chociaż zaznaczam tu, że mój silnik (1.6, benzyna) był przy takich obrotach bardzo cichy, nie dławił się, a przy moim spokojnym stylu jazdy nie miałem żadnych problemów z przyspieszaniem ani żadnych innych.

Ostatnio jednak w trakcie rozmów ze znajomymi wyszło, że jeżdżę na zdecydowanie zbyt niskich obrotach. Postanowiłem więc zmienić swój styl jazdy. Poszperałem tu i ówdzie i teraz zmieniam na wyższy bieg w okolicach 2700+ obrotów. W rezultacie jeżdżę też na wyższych obrotach – min. 2000 (czasem schodzę niżej – szczególnie przy zwalnianiu). Moja jazda stała się też bardziej agresywna – nie żałuję gazu, gdy przyspieszam (ale bez przesady – nie ruszam z piskacza ).

Spodziewałem się przynajmniej trochę zwiększonego zużycia paliwa, ale... okazało się, że spalanie w ogóle się nie zmieniło! Niezależnie od stylu jazdy utrzymuje się mniej więcej na poziomie 7L/100km!

Jestem naprawdę zdziwiony. Wiem co prawda, że wykonana praca nie zmienia się zasadniczo – więc pobrana z paliwa energia (czyli de facto jego zużycie) powinna być bardzo podobna, jeśli nie ta sama, ale silnik ma swoją charakterystykę. Jego moc i moment obrotowy (czyli to, w jaki sposób przekształca wykonaną pracę na ruch) zależą od obrotów. Spalanie paliwa powinno się więc różnić przy różnych obrotach.

Ale okazuje się, że nie.

Szukając w necie informacji na ten temat spotykałem się z różnymi poradami. Niektórzy zalecają nawet (trochę) wyższe obroty, tak do 3500 rpm – szczególnie przy przyspieszaniu. Ogólnie sprawa prosta nie jest i wychodzi na to, że przede mną jeszcze sporo nauki i eksperymentowania .

A skoro już jesteśmy w temacie ekonomii jazdy – okazuje się, że nie warto się zbytnio spieszyć. Na krótkich trasach i tak zaoszczędzimy tylko kilka minut, a na dłuższych – no cóż, niewiele więcej. Wiem z własnego doświadczenia – jadąc nawet 20km/h mniej (złe warunki pogodowe) potrafiłem przebyć daną trasę w praktycznie tym samym czasie! Biorąc natomiast pod uwagę fakt, że na dłuższych trasach i tak spędzimy sporo czasu, taka oszczędność może nie być warta świeczki.

Oczywiście to przy założeniu, że jedziemy (w miarę) przepisowo. Bo o średniej prędkości decydują wtedy w dużej mierze wolne odcinki (głównie w terenie zabudowanym) i przestoje (np. na światłach). Jadąc w odwiedziny do rodziny potrafię nie przekraczać średniej prędkości 70km/h mimo iż około połowę trasy pokonuję drogą ekspresową!

2 komentarze:

  1. W nowszych samochodach masz aktualne spalanie, więc fajnie widać jak się zachowuje samochód na określonym biegu przy określonej prędkości (a zarazem obrotach). Są też podpowiedzi kiedy jedzie się na za wysokim a kiedy na za niskim biegu.
    No i oczywiście pozostają jeszcze automaty - tam to się sam dostosowuje. Teraz w większości automatów jest też przycisk do "sportowej" jazdy i tam już przeważnie zmieniane są biegi na dużo wyższych obrotach, co powoduje również wyższe spalane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety ja u siebie raczej takiego wskaźnika nie zamontuję (a chciałbym) :-(

      Rozmawiałem z braćmi - w teorii dałoby radę chyba, ale byłoby ciężko (jeśli wogóle byłoby to możliwe) i nie wiadomo, jaki byłby tego efekt.

      Usuń