sobota, 21 czerwca 2014

Pedofilia w Kościele

Wczoraj wieczorem obejrzałem kawałek wiadomości, w których mówiono o tym, jak jakiś biskup przekonywał, że pedofilia w Kościele wcale nie jest poważniejszym problemem niż w reszcie społeczeństwa(*).

(*) - Po sprawdzeniu - chodzi o kardynała Dziwisza. A przy okazji - mowa była też o nabożeństwie „pokutnym”. Na to jak widać biskupów stać. Na to jednak, żeby oddać chociaż drobny procent swoich majątków poszkodowanym już nie za bardzo .

Od dawna słyszałem o tym, że (nie tylko w Polsce) pedofilów wśród księży jest proporcjonalnie więcej, niż w reszcie społeczeństwa. Nie udało mi się niestety dotrzeć do żadnych konkretnych statystyk umożliwiających sensowne wyliczenia - oprócz wypowiedzi księdza Oko oraz (dzisiaj) profesora Hartmana, który przytacza te same liczby, powołując się na MSWiA.

Wg. tych danych w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat skazanych za pedofilię zostało około 6 tyś ludzi. Wśród nich tylko 27 księży. Mało bo mało - ale jeśli policzyć, jaki to procent, okazuje się, że tak małą ilość księży-pedofilów zawdzięczamy tylko temu, że księży w społeczeństwie ogólnie jest mało.

Trochę matematyki na poziomie szkoły podstawowej:

Liczba pedofilów wśród księży:
27 / 28,5 tyś. księży = 0,95 pedofilów na 1000 księży

Wśród dorosłych mężczyzn(*) w Polsce pedofilów jest natomiast:
6tyś / 13mln = 0,46 pedofila na 1000 mężczyzn

Wg. tych wyliczeń wśród księży jest ponad 2 razy więcej pedofilów, niż wśród innych dorosłych mężczyzn!

(*) - W wieku produkcyjnym. Gdyby uwzględnić całe dorosłe społeczeństwo, liczby te stałyby się jeszcze bardziej niekorzystne dla KRK.

Dla tych, którzy zdają sobie sprawę z tego, że biskupi kłamią na wszelki możliwy temat i na każdy możliwy sposób, ta rozbieżność słów owego biskupa z rzeczywistością nie będzie zaskoczeniem.

O czym to jednak świadczy? Czy o tym, że problem pedofilii to wina Kościoła i wystarczy się pozbyć księży, aby ludzie przestali gwałcić dzieci? Zdecydowanie nie - jako że księży jest mało, nawet fakt, że wśród nich jest proporcjonalnie więcej pedofilii niż w reszcie społeczeństwa nie ma większego wpływu na całość problemu.

Świadczy to jednak o czymś innym - mianowicie o tym, jak odrażającą organizacją jest Kościół. Organizacja ta jest winna cierpienia mnóstwa ludzi - w tym dzieci. Powinna ona zniknąć z powierzchni Ziemi, albo chociażby z naszego państwa - a statystyki dot. pedofilii to po prostu kolejny argument przeciwko istnieniu i przywilejom Kościoła.

Nie jest to rzecz jasna jedyny argument przeciwko Kościołowi. Nie jest on też wcale najważniejszy. Nawet gdyby wśród księży było 1000 razy mniej pedofilów, niż w reszcie społeczeństwa, nie zmieniłoby to mojego i innych antyklerykałów nastawienia do samej organizacji, która swoich pedofilów chroniła z urzędu, a ich ofiary uciszała, często w brutalny sposób, oraz zwalczała (i nadal zwalcza) każdy głos sprzeciwu wobec tych obmierzłych praktyk.

Jest jeszcze jeden wątek w tej sprawie.

Przetrząsając internet w poszukiwaniu jakichś statystyk natknąłem się na niezbyt zaskakujące wypowiedzi na portalach katolickich - chodzi mianowicie o to, że wśród homoseksualistów jest jeszcze więcej pedofilów, niż wśród księży (więc odp******cie się od kleru!).

I znów nie mogłem znaleźć żadnych konkretnych statystyk oprócz wzmianki na Wikipedii, wg. której żadne badania tego nie potwierdzają. Owszem - pedofile częściej proporcjonalnie preferują dziecko tej samej płci. Jednak problem w tym, że ci sami pedofile jakoś nie czują skłonności do dorosłych osobników tej samej płci. Ostatecznie ten argument sprowadza się, jak można się domyślać, do szukania kozła ofiarnego. Jak często słyszymy z ust niektórych księży oraz wiernych, pedofilii w Kościele winni są wszyscy oprócz samych kapłanów (począwszy od szatana, poprzez ateistów i homoseksualistów, a na dzieciach i ich rodzicach kończąc).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz