środa, 25 grudnia 2013

Ideologia gender

Choć mamy święta, postanowiłem napisać trochę tak mało świątecznie o tzw. ideologii gender. Chociaż niezupełnie - podobno biskupi napisali list, w którym z okazji świąt częstują swoich wiernych kolejną porcją bzdur na ten temat. Listu jeszcze nie czytałem (nie ma go chyba jeszcze w necie i nie wiem, czy w ogóle będzie). Usłyszałem o tym w radiu, gdzie jakiś gościu nawoływał proboszczów do nieczytania tego listu, słusznie zapewne argumentując, że wierni mają już dosyć ujadania biskupów na tematy polityczne.

Jeśli to jednak nieprawda i taki list nie został napisany, i dowiem się o tym, nie omieszkam o tym wspomnieć, chociaż dla moich wywodów nie ma to większego znaczenia.

Uzupełnienie - list ów znalazłem.

W czym rzecz? Mówiąc najprościej nie ma czegoś takiego jak ideologia gender. Są studia gender które, mówiąc w skrócie badają, jakie role osoby różnych płci przybierają w różnych społeczeństwach. I to wsio. Nie ma żadnego narzucania ról kobiecych mężczyznom (czy na odwrót), uczenia dzieci masturbacji, jakiegoś bliżej nieokreślonego relatywizmu i innych bzdur, którymi częstują nas biskupi, z biskupem Rzymu na czele.

Jest tylko obserwacja, że pewne zjawiska zachodzą. Kiedyś było przykładowo nie do pomyślenia, aby kobiety nosiły spodnie czy brały udział w polityce. Miały zajmować się domem, a karierą miał się zajmować mężczyzna. Dzisiaj już tak nie jest. Księża - żyjący w celibacie i noszący sukienki mężczyźni obejmują rolę przywódców i opiekunów społeczności im powierzanych. Zwykła obserwacja. Żadnej zmiany płci czy narzucania czegokolwiek.

Studia gender to nauka i jako taka jest obserwacją zachodzących zjawisk oraz próba ich wytłumaczenia. I tylko w takim sensie to wszystko, o czym wspomniałem i co zarzucają „ideologii” gender biskupi, może być w niej zawarte.

Rzecz jasna w codziennym życiu warto opierać się na pewnych sprawdzalnych faktach. Takich faktów dostarcza właśnie nauka. Niestety z tego co słyszałem, studia gender to kiepska nauka, przesiąknięta postmodernizmem i nierzetelnością badawczą (podobnie jak wiele innych społecznych nauk, co na szczęście zaczyna się chyba powoli zmieniać). Dlatego jestem do niej dosyć sceptycznie nastawiony. Jest też prawdą, że - jak każda nauka - może zostać wykorzystana w celach ideologicznych (czego przykład daje nam choćby sam Kościół). Ale ataki biskupów są atakami na wymyślonego stracha na wróble.

Można sobie jednak zadać pytanie - dlaczego, skoro te badania prowadzone są już od dłuższego czasu, Kościół postanowił dopiero od niedawna je atakować (przeinaczając je przy okazji, co stanowi pogwałcenie dziewiątego ósmego przykazania)? Jeszcze niedawno na porządku dziennym było straszenie ateistami i homoseksualistami. Sam papież (ten, co przeszedł na emeryturę) zwalał winę za zbrodnie inspirowanego chrześcijańską mitologią nazizmu na ateistów, a nasz prymas nazwał ateizm stanem nienormalnym człowieka (publicznie). Homoseksualistów przyrównywano do zboczeńców i grożono, że akceptacja związków tej samej płci będzie prowadzić do rozpadów - idealnych przecież - katolickich rodzin (nigdy nie wyjaśniono, w jaki sposób miałoby się to stać).

Może wierni mieli już dosyć monotonnej mantry powtarzanych przez starych, przepełnionych nienawiścią ludzi kłamstw i Kościół musiał znaleźć sobie nowego kozła ofiarnego (a z braku takiego wymyślić go sobie)? Ale po co w ogóle jest potrzebne Kościołowi straszenie swoich wiernych różnymi wyimaginowanymi wrogami? Czyżby był to jedyny sposób na utrzymanie tych biednych, zastraszanych od dzieciństwa ludzi w tej organizacji? Czy to dlatego coraz więcej ludzi (nawet w ultrakatolickiej Polsce) ma gdzieś Kościół?

No cóż - większość ludzi, pomimo wysiłków tej instytucji, jest jednak normalna. Irytuje mnie tylko fakt, że pomimo krytycznego nastawienia do tej organizacji, ciągle się z nią identyfikują (z różnych powodów) - ale to w sumie szczegół.

Teraz mamy święta. Jest to czas, który powinien łączyć, a nie dzielić. Dlatego życzę wszystkim, aby przynajmniej spróbowali poznać poglądy ludzi innych niż oni sami .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz