niedziela, 14 lipca 2024

Wg. mnie to jest tak...

Po napisaniu poprzedniego artykułu przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Bardzo mocno związana z poprzednim tematem, ale ciut inna.

Otóż zdarza mi się czasem - czy to w trakcie rozmów, czy też czytając czyjeś komentarze - napotkać wypowiedzi w stylu „wg. mnie taki a taki fakt brzmi tak” czy „taki a taki przepis działa tak” itp.

Nigdy nie robiłem żadnej listy takich wypowiedzi, więc wymyślę przykład, żeby było konkretnie wiadomo, o co chodzi.

Wyobraźcie sobie, że ktoś mówi, że wg. niego czerwone światło + zielona strzałka w prawo oznacza, że można po prostu sobie pojechać nie zatrzymując się na światłach. To oczywiście nie jest prawdą, o czym łatwo się przekonać sprawdzając po prostu przepisy. A jednak znajdą się ludzie, którzy nawet w takich przypadkach będą się upierać przy swoim.

Przykład dotyczy przepisów ruchu drogowego, więc jest naprawdę bardzo życiowy: sam wiele razy prowadziłem rozmowy na ten temat i sam również wypowiadałem się w tych sprawach. Nie będąc jednak pewnym tego co mówię sprawdzałem to - i czasem ku mojemu zdumieniu, jeśli okazywało się, że mój rozmówca się po prostu pomylił, kwitował to stwierdzeniem w stylu „no ja nie wiem, według mnie to powinno być tak”.

Nie jest to kwestia posiadania własnego zdania czy opinii. Jest to kwestia prostego sprawdzenia jakiegoś podstawowego faktu. Nie są to też rzeczy, które mogłyby być jakoś nacechowane emocjami, w stylu kwestii politycznych, religijnych czy też tych kwestii naukowych, które albo jakoś kolidują z czyimiś poglądami (głównie mającymi podłoże religijne lub polityczne) albo takich, które stały się bardzo popularne, więc każdy uznał za punkt honoru stać się w tym temacie „ekspertem”.

Mówię o zwykłych, prostych, neutralnych faktach. Często żeby je sprawdzić, wystarczy po prostu przeczytać co jest napisane w jakiejś książce, w internecie, w przepisach itp. Jest to kwestia poznania rzeczywistości prawie że dosłownie na poziomie „obróć się za siebie i zobacz, jakiego koloru jest ściana”.

A jednak, czy to w sprawach dotyczących przepisów prawnych, faktów naukowych (nawet zwykłej matematyki), czy też po prostu upewnienia się, że news o jakim słyszeliśmy na pewno brzmiał tak, jak to opisaliśmy (dosłownie parę kliknięć na smartfonie) - ludzie będą się zapierać, że jest tak jak oni mówią i koniec. Może nie tak konfliktowo jak w kwestiach światopoglądowych, ale jednak.

Jest to dla mnie coś zupełnie niezrozumiałego i szczerze mówiąc strasznego. Gorszego nawet niż ten przymus posiadania własnej, niezachwianej opinii, który ciąży na niemalże każdym człowieku. Bo w tamtym przypadku mogę zrozumieć, że w grę wchodzą emocje (plus inne czynniki). W tym przypadku - po prostu nie rozumiem tego.