Wczoraj wieczorem obejrzałem kawałek wiadomości, w których mówiono o tym, jak jakiś biskup przekonywał, że pedofilia w Kościele wcale nie jest poważniejszym problemem niż w reszcie społeczeństwa(*).
(*) - Po sprawdzeniu - chodzi o kardynała Dziwisza. A przy okazji - mowa była też o nabożeństwie „pokutnym”. Na to jak widać biskupów stać. Na to jednak, żeby oddać chociaż drobny procent swoich majątków poszkodowanym już nie za bardzo .
Od dawna słyszałem o tym, że (nie tylko w Polsce) pedofilów wśród księży jest proporcjonalnie więcej, niż w reszcie społeczeństwa. Nie udało mi się niestety dotrzeć do żadnych konkretnych statystyk umożliwiających sensowne wyliczenia - oprócz wypowiedzi księdza Oko oraz (dzisiaj) profesora Hartmana, który przytacza te same liczby, powołując się na MSWiA.
Wg. tych danych w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat skazanych za pedofilię zostało około 6 tyś ludzi. Wśród nich tylko 27 księży. Mało bo mało - ale jeśli policzyć, jaki to procent, okazuje się, że tak małą ilość księży-pedofilów zawdzięczamy tylko temu, że księży w społeczeństwie ogólnie jest mało.
Trochę matematyki na poziomie szkoły podstawowej:
Liczba pedofilów wśród księży:
27 / 28,5 tyś. księży = 0,95 pedofilów na 1000 księży
Wśród dorosłych mężczyzn(*) w Polsce pedofilów jest natomiast:
6tyś / 13mln = 0,46 pedofila na 1000 mężczyzn
Wg. tych wyliczeń wśród księży jest ponad 2 razy więcej pedofilów, niż wśród innych dorosłych mężczyzn!
(*) - W wieku produkcyjnym. Gdyby uwzględnić całe dorosłe społeczeństwo, liczby te stałyby się jeszcze bardziej niekorzystne dla KRK.