środa, 30 stycznia 2013

Polskie prawo chroni przestępców

No, nie tak do końca, rzecz jasna. Ale zdarza się.

Ale zacznijmy od tego, co mnie tak poruszyło, że postanowiłem napisać ten artykuł.

Oglądałem sobie jakieś tam wiadomości, czy fakty - już nie pamiętam (przyszedłem, gdy rodzina była już w trakcie oglądania) i usłyszałem co następuje:

Kierowca taksówki wyjechał z drogi podporządkowanej pomimo, że nadjeżdżały samochody. Był już na swoim pasie, gdy uderzył w niego samochód biorący udział w nielegalnych wyścigach, który znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. W wyniku kraksy zginęła jedna osoba (19 letnia dziewczyna stojąca w tłumie widzów).

Kto powinien odpowiadać za śmierć tej dziewczyny?

Każdy normalny odpowiedziałby chyba, że osoba biorąca udział w owych wyścigach (obydwie osoby)(*). Ale wg. polskiej prokuratury (podkreślam - pomimo odmiennej opinii biegłych) - winnym śmierci tej osoby jest kierowca taksówki. Kierowca, który przekroczył szybkość będzie świadkiem na procesie taksówkarza (będzie odpowiadał za przekroczenie prędkości).

Normalnie nie wiem, co powiedzieć.

(*) - Kierowca taksówki nie jest tu oczywiście bez winy. Ale robienie z niego jakiegoś kozła ofiarnego - wbrew zdrowemu rozsądkowi i opinii biegłych, jest wg. mnie chore. Trudno było mi sprawdzić szczegóły wypadku - w internecie znajdywałem tylko ogólniki, dlatego opieram się na tym co zobaczyłem i usłyszałem w programie telewizyjnym. A z tego co zobaczyłem wynikało, że taksówkarz był tutaj najmniej winny - znajdował się już na swoim pasie, gdy nadjechały ścigające się samochody. Wg. wypowiedzi ludzi w internecie, kierowca ów nie pierwszy raz łamie prawo - ale to nie czyni go automatycznie winnym śmierci dziewczyny.

To nie jedyny taki przypadek.

Pamiętam sprawę z bardzo dawna już, ale takich spraw było i będzie pewnie więcej, gdy osoba która została napadnięta, odpowiadała przed sądem za pobicie swoich napastników. Wg. kodeksu karnego nazywa się to „przekroczeniem granic obrony koniecznej” (Art. 25 kodeksu karnego, jeśli dobrze odczytuję te prawnicze hieroglify).

Niedawno w Teleekspressie pokazywano człowieka, który obronił się przed włamywaczem szczując na niego psa - nie wiem, czy miał odpowiadać za coś, ale prokuratura w tej sprawie również sprawdzała, czy nie doszło do popełnienia przez ofiarę przestępstwa!

Do innych przykładów można zaliczyć szefów mafii wypuszczanych na wolność za kaucją (zwykłego obywatela nie stać z reguły na kaucję), brak lub opóźniona i neefektywna reakcja ze strony policji na zawiadomienia o przestępcach grożących zwykłym ludziom itp. Przestępcy mogą wygrać proces o zniesławienie lub naruszenie dóbr osobistych w przypadku, gdy się źle z nimi obchodzić - zwykłego obywatela czeka w takim wypadku z reguły rachunek za koszty procesu. Należy też wspomnieć, że w Polsce na przestępcę w zakładzie karnym przeznacza się więcej pieniędzy, niż na dziecko w sierocińcu.

Ogólnie można odnieść wrażenie (chciałbym wierzyć, że to tylko wrażenie), że z prawem łatwiej jest wygrać przestępcy niż zwykłemu obywatelowi. Po pierwsze taki przestępca jest często lepiej sytuowany niż przeciętny obywatel - a mając więcej pieniędzy w sądzie można więcej, bo stać na lepszego adwokata. Zwykły człowiek będzie się starał współdziałać z sądem i prokuraturą - z obawy przed karą, ale także ze zwykłej praworządności. Przestępca będzie miał w d*** jakiekolwiek przepisy czy prawo, będzie kręcił, opóźniał itp. Poza tym prawo jest tak skonstruowane, że nawet skazany przestępca może z niego wyciągnąć tyle korzyści, ile się da - włączając w to nawet jakiegoś rodzaju odwet na ofierze.

Rozumiem, że prawo (nie tylko polskie) nie jest w stanie przewidzieć wszystkich możliwych przypadków, dlatego skonstruowane jest tak, aby starało się być „bezpieczne” - tj. aby nie krzywdziło niesłusznie oskarżonych (mówię m.in. o domniemaniu niewinności, ale nie tylko) - jest to ważne i tak właściwie powinno być, ale to powoduje, że w niektórych sytuacjach przepisy bywają absurdalne i krzywdzą poszkodowanych, zamiast ich chronić. A przecież oprócz prawa jest jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek! Jednak wielu sędziów czy prokuratorów zdaje się o tym zapominać i woli się zdać na ślepe przepisy.

Prawo jest dla ludzi, a nie na odwrót!

niedziela, 27 stycznia 2013

Generator liczb losowych: rozkład dyskretny

Jeśli ktoś grał przykładowo w Diablo (lub inne gry), to być może spotkał się z tabelkami opisującymi z jakim prawdopodobieństwem wypadnie dany przedmiot. Ja sam bawiłem się kiedyś pisaniem gierek (nawet napisałem taką jedną gierkę RPG (totalnie biedna) - ale to inna historia) i spotkałem się z tym właśnie problemem - w jaki sposób skutecznie losować jakąś liczbę(*) z zadanym prawdopodobieństwem?

(*) - Wszystko w informatyce można sprowadzić do liczb. W tym przypadku - indeks w tablicy z przedmiotami.

Podejście naiwne jest takie, żeby wypisać w tabeli względne częstości każdej rzeczy, następnie wylosować jakąś liczbę (z zakresu od 0 do suma_częstości-1) i odejmować każde z tych prawdopodobieństw aż liczba zrobi się mniejsza od 0. Wtedy dana rzecz zostaje wylosowana.

Można tę metodę zaimplementować niejako w drugą stronę: tabelę z częstościami przekształcić w taki sposób, aby dla każdej rzeczy zsumować jej częstość z częstościami wszystkich poprzednich rzeczy. Następnie wylosować jakąś liczbę i porównywać po kolei z sumowanymi częstościami - jeśli liczba zrobi się większa lub równa danej sumie, losujemy poprzednią rzecz.

Podejście naiwne

[spis treści]
int n; //dana ilość rzeczy
int prob[n]; //dana tablica ze względnymi częstościami
int losuj[n]; //tworzona tablica z sumowanymi częstościami

//inicjacja tablicy losującej
void inicjuj()
{
  int i;
  
  for(i=1; i<n; ++i) losuj[i]=prob[i-1]+prob[i];
}

//funkcja losująca
int losuj_pozycje()
{
  int i, p;
  
  p=random(losuj[n-1]);
  for(i=0; losuj[i]<p; ++i);
  return i;
}

Podejście naiwne jest bardzo łatwe do zrealizowania, ale jest też wolne - ma złożoność liniową. Dla dużej ilości pozycji i dla dużej ilości losowań spowolnienie wykonywania programu może być zauważalne.

Niedawno jednak natrafiłem na algorytm, który po zbudowaniu (dosyć szybkim) tabeli losującej pozwala na losowanie danej pozycji ze złożonością O(1) - innymi słowy jest tak szybkie, jak zwykłe losowanie. Jako ciekawostkę powiem, że na ten algorytm natrafiłem w artykule dotyczącym ... genetyki. Jak widać informatyka nie znajduje zastosowania tylko w grach .

Algorytm ten nazywa się „Metoda Aliasów Vosego” i należy do rodziny metod aliasów pozwalających szybko losować wg. dyskretnego rozkładu prawdopodobieństwa (inaczej mówiąc - wg. zadanego dla każdego elementu prawdopodobieństwa).

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pułapki na myszy

Jesienią, gdy zaczyna się zimna pora roku, do domów zaczynają się schodzić myszy. Niektórzy, aby pozbyć się tego niewielkiego, ale uciążliwego problemu, załatwiają sobie koty, albo kupują standardowe pułapki na myszy. Jednak ani obecność kota w domu, ani zastawione pułapki nie dają większych efektów.

Teraz mamy co prawda środek zimy, problem jest jednak aktualny. Dlatego postanowiłem napisać o różnych rodzajach pułapek, które przetestowałem.

Pomysły na te pułapki znalazłem w sieci, gdzie znaleźć można różnego rodzaju pomysły na pozbywanie się z domu gryzoni. Z zadowoleniem muszę stwierdzić, że pułapki te, chociaż proste w działaniu i wykonaniu, są skuteczne i na stan obecny nie jestem świadomy obecności ani jednej myszy w moim domu.

czwartek, 10 stycznia 2013

Pomarszczone palce po kąpieli

Pomarszczony palec.
Autor: Fir0002/Flagstaffotos. Źródło: Wikipedia.

Każdy, kto zbyt długo siedział w kąpieli z pewnością zauważył, że pomarszczyła mu się skóra na palcach (dłoni i stóp).

Zawsze myślałem, że to dlatego, że woda zmywa ochronną warstwę łoju ze skóry, która nasiąka potem wodą. To samo wytłumaczenie słyszałem od innych i czytałem o nim tu i ówdzie.

Okazuje się, że to nie jest prawda.

W 1935 roku odkryto, że osobom z uszkodzonym nerwem pośrodkowym skóra zanurzona w wodzie nie marszczy się - co sugerowało, że układ nerwowy odgrywa kluczową rolę w tworzeniu się zmarszczek na palcach. Niedawne badania (Einar P.V. Wilder-Smith, Adeline Chow (2003); Einar P. V. Wilder-Smith (2004)) wykazały, że efekt jest spowodowany tzw. wazokonstrykcją - tj. obkurczaniem się naczyń krwionośnych. Woda najprawdopodobniej zapoczątkowuje całą reakcję, ponieważ zaburza równowagę elektrolityczną w skórze (czyli nasiąkanie skóry wodą ma z tym jednak coś wspólnego ).

Właśnie skończyłem też czytać artykuł (dzięki któremu zresztą się o tym dowiedziałem), który mówił o pewnym badaniu dotyczącym zalet ewolucyjnych takiego obkurczania się palców.

Jako pluralista(*) uważam, że nie wszystko musi dawać przewagę w „walce o byt”. Niektóre rzeczy upowszechniają się w populacjach „na doczepkę”, a inne po prostu się zdarzają. Jednak we wspomnianym badaniu sprawdzano, czy pomarszczone palce dają jakąś przewagę przy manipulowaniu przedmiotami. Okazuje się, że tak - ale tylko w przypadku, jeśli przedmiot jest wilgotny. Być może więc owo marszczenie się rzeczywiście dawało jakąś przewagę naszym przodkom w - przykładowo - zdobywaniu pożywienia w zbiornikach wodnych(**).

(*) - Pluralista w biologii ewolucyjnej to ktoś, kto jest świadomy istnienia i działania wielu różnych mechanizmów ewolucyjnych (selekcja, dryf, mutacje). Przeciwieństwem pluralizmu jest adaptacjonizm, wg. którego jedynym liczącym się mechanizmem jest dobór naturalny. Ja sam co prawda biologiem nie jestem, ale ewolucją interesuję się amatorsko.

(**) - W komentarzu pod artykułem ktoś napisał, że to popiera hipotezę wodnej małpy. Wg. mnie ta cecha jest neutralna względem tej hipotezy, ponieważ przystosowanie to - jeśli rzeczywiście jest to przystosowanie (patrz poprzedni przypis) - mogło powstać w jakimkolwiek środowisku. Jedyne wymaganie jest takie, że nasi praprzodkowie musieli poświęcać sporo czasu na zdobywanie pożywienia w wodzie - ale nie koniecznie w głębinach, pływając. Wystarczyłby zwykły brzeg strumyka.

* * *

Uzupełnienie

Nie czytałem oryginalnej pracy (nie interesowało mnie to aż tak bardzo), i chociaż podejrzewałem, ze hipoteza o marszczących się palcach jako adaptacji wygląda na mocno naciąganą, to nie jestem aż takim ekspertem, abym mógł to wykazać. Dlatego starałem się napisać w miarę wyważony artykuł, który nie odrzuca ad hoc hipotezy przystosowawczej.

Jednak moje podejrzenia okazały się słuszne. T. Ryan Gregory na swoim blogu Genomicron opisał z punktu widzenia biologa ewolucyjnego, co dokładnie jest nie tak z tą hipotezą i z pracą naukową, która stara się ją poprzeć.

Oto parę z problemów:

  • Dlaczego marszczenie się trwa tak długo (no tak - mogłem sam na to wpaść)?
  • Dlaczego efekt jest najsilniejszy w ciepłej wodzie (w naturze nie ma zbyt wiele ciepłej wody)?
  • Skoro to jest adaptacja służąca do odprowadzania wody i polepszenia chwytu, dlaczego silnie zależy od zasolenia i pH wody?

No i najważniejsze - jeśli to ma być adaptacja, to ta konkretna cecha musi być dziedziczna i podlegać zmienności - a tego w tym przypadku nie wiadomo.

Niektórych faktów nie znałem, ale w sumie mogłem sam dojść do podobnych wniosków (pytań). No cóż, nic straconego - człowiek uczy się całe życie .

piątek, 4 stycznia 2013

Carl Woese

Carl Woese (1928-2012) w 2004r.
Autor: Don Hamerman. Źródło: Wikipedia.

Wczoraj dowiedziałem się, że 30 grudnia ubiegłego roku, w wieku 84 lat zmarł Carl Woese. Był słynnym amerykańskim biologiem znanym przede wszystkim z hipotezy trzech domen życia i odkrycia Archebakterii, oraz z hipotezy świata RNA. Postulował również istnienie okresu w historii życia na Ziemi, w czasie którego zachodził intensywny horyzontalny transfer genów pomiędzy wszystkimi mikroorganizmami. Chociaż te hipotezy nadal wzbudzają kontrowersje, nie ulega wątpliwości, że wniosły one trwały wkład w rozwój biologii.

To dzięki niemu możemy dzisiaj doceniać niesamowitą różnorodność prokariontów, stanowiącą ogromną większość różnorodności życia. Dzięki niemu także zaczęliśmy w ogóle dostrzegać mikroorganizmy jako godne uwagi, ewoluujące i różnorodne organizmy. Jego prace i odkrycia miały również ogromny wpływ na poszukiwanie życia pozaziemskiego.

czwartek, 3 stycznia 2013

Kolor nieba

Jedno z najpowszechniej zadawanych pytań (często przez dzieci, ale nie tylko) dotyczących natury tego świata brzmi: „Dlaczego niebo jest niebieskie?”.

Odpowiedź jest względnie prosta, ale wymaga posiadania pewnej wstępnej wiedzy na temat światła i tego, w jaki sposób je postrzegamy. Nie zamierzam robić na ten temat żadnego wykładu, dlatego omówię to króciutko, a każdego zainteresowanego odsyłam linkami gdzie informacje zimują (tj. do internetu) .

Światło to, jak zapewne wszyscy już wiedzą, fale elektromagnetyczne. Fale owe mogą mieć różną długość/częstotliwość. Światło widzialne składa się z mieszaniny fal o długościach od ok. 380nm (fioletowe) do ok. 780nm (czerwone).

Nasze oczy, z powodu swojej budowy, nie zauważają jednak tych wszystkich niuansów. posiadamy 4 rodzaje fotoreceptorów - pręciki odpowiedzialne za widzenie światła (które nas tutaj nie interesują), oraz 3 rodzaje czopków odpowiedzialnych za widzenie kolorów. Każdy rodzaj czopków ma inną czułość na fale świetlne o różnych długościach. Przykładowo czopek odpowiedzialny za widzenie barwy zielonej, najlepiej „widzi” fale o długości 534nm, trochę gorzej fale o podobnej długości, i prawie w ogóle (ale nie całkiem w ogóle) fale o znacznie innej długości (np. fioletowe).

Względna absorpcja (czułość?) światła czopków (K, Ś, D) i pręcików (Pr) przez ludzkie oko. Uwaga: skala długości fali nie jest liniowa.
Autorstwo: Masur (patrz źródło, przerobione przeze mnie na png). Źródło: Wikipedia.

Powiedziawszy to, mogę teraz przystąpić do wyjaśniania dlaczego niebo ma taki kolor, jaki ma. Powietrze, chociaż jest przezroczyste, rozprasza fale elektromagnetyczne(*). Co więcej - im krótsza fala, tym bardziej jest rozpraszana. Mechanizm, który jest za to odpowiedzialny, to rozpraszanie Rayleigha. Intensywność z jaką rozpraszane są fale elektromagnetyczne jest proporcjonalna do czwartej potęg ich częstotliwości, lub inaczej mówiąc odwrotnie proporcjonalna do czwartej potęgi długości fali (~λ4). Czyli światło niebieskie będzie rozpraszane kilkanaście razy bardziej niż światło czerwone.

(*) - Mówię cały czas o świetle widzialnym. Dla innych długości sprawa jest bardziej interesująca.

Ilustracja intensywności rozpraszania światła o różnych kolorach. Podana długość fali w nanometrach, wysokość proporcjonalna do rozpraszania. Wykonane przeze mnie przy pomocy programu GIMP, kolorowe spektrum uzyskano z programu Spectra.

W efekcie przezroczysta atmosfera w kierunku różnym od kierunku Słońca wyda nam się niebieska, ponieważ z tamtej strony będzie do nas dochodziło rozproszone światło niebieskie.

No dobrze - ale dlaczego nie fioletowe? Przecież kolor fioletowy ulega rozproszeniu jeszcze silniej. Tak - ale oprócz fioletowego i niebieskiego rozproszeniu ulegają również inne barwy - zielona, i w minimalnym stopniu żółta i czerwona. Nasze receptory będą więc mniej więcej równomiernie pobudzane przez fioletowe światło jak i przez światło zielone/żółte/czerwone (o niebieskim nie wspominam) - co ze względu na sposób działania naszych oczu da w efekcie kolor niebieski właśnie (to wytłumaczenie jest - że się tak wyrażę - takie trochę „na oko” ).

wtorek, 1 stycznia 2013

Kim byłbym w świecie D&D?

Na stronie What Kind of D&D Character Would You Be? znajduje się dosyć długi (129 pytań i w dodatku po angielsku) test, który ma za zadanie określić, jakiego rodzaju osobą był(a)byś, gdybyś urodził(a) się w jednym ze światów fantasy Dungeons and Dragons. Oczywiście jest to tylko zabawa, coś w rodzaju psychotestu, jakie czasem ukazują się tu i ówdzie .

Jako że mam naturę nerda i jestem zafascynowany nauką oraz w tym przypadku statystyką, postanowiłem zrobić kilka testów, żeby zobaczyć co się będzie zmieniać, a co będzie stałe. Uzasadnienie jest takie, że na niektóre pytania nie ma dobrych odpowiedzi (co prawda autor testu radzi, aby w takim przypadku pochlebić sobie i wybrać bardziej odpowiadającą nam opcję, ale sęk w tym, że czasem po prostu nie za bardzo wiadomo, co wybrać). Poza tym niektóre odpowiedzi mogą się zmieniać w zależności od nastroju, stanu zdrowia itp. Wiem, wiem - to tylko zabawa, więc nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia. Ale jak już powiedziałem, mam naturę nerda .

Zrobiłem w sumie 7 testów w przeciągu ponad 16 miesięcy i po uśrednieniu wyszło mi, że

I Am A: Chaotic Good Human Sorcerer/Wizard (2nd/1st Level)

Ability Scores:
Strength-11
Dexterity-13
Constitution-12
Intelligence-15
Wisdom-11
Charisma-10